CBŚP w ramach jednej akcji zatrzymało w całej Polsce 19 osób. Jedną z nich jest Andrzej Kościelski, podejrzany o zabójstwo sprzed 22 lat. Mężczyzna został raniony w wyniku wybuchu granatu hukowo-błyskowego. "Gazeta Wyborcza" opublikowała nagranie z akcji.
Nie milkną echa zatrzymania Andrzeja Kościelskiego - zapaśnika i znanego trenera mieszanych sztuk walki (wyraził zgodę na publikację swoich imienia i nazwiska - red.). Kontrterroryści pojawili się w jego domu w Poznaniu 14 października. Prokuratura przedstawiła mężczyźnie zarzut zabójstwa Ormianina. Do zbrodni miało dojść 22 listopada 2002 roku w klubie Blue Note w Poznaniu.
Obcokrajowiec miał zostać skatowany przez grupę osób. Sam Kościelski miał wówczas usłyszeć zarzut udziału w bójce, ale ostatecznie sprawę umorzono. Śledczy nie dysponowali wtedy wystarczającym materiałem dowodowym, by wyjaśnić wszystkie okoliczności. Co sprawiło, że wrócili do sprawy po 22 latach, a prokuratura wydała nakaz aresztowania trenera? Nowe zeznania "Monstera" - świadka koronnego.
Nagranie z domu zatrzymanego
O tym, że podczas dużej akcji policyjnej CBŚP zatrzymało Andrzej Kościelskiego pisaliśmy w tvn24.pl. Dziennikarz "Gazety Wyborczej" opublikował nagranie z domu 55-latka, na którym widać moment zatrzymania. Okazuje się, że podczas akcji funkcjonariuszy mężczyzna został ranny.
- Policjanci od razu po wejściu na posesję rzucili granaty hukowo-błyskowe, zatem sami pozbawili się elementu zaskoczenia, ponieważ wywołując hałas, obudzili domowników, w tym Andrzeja Kościelskiego. Na nagraniach widać, że schodzi po schodach do salonu, zerka przez okna, najprawdopodobniej widzi już policjantów. Podchodzi do drzwi, następnie sam obraca się, kładzie na podłodze i ręce trzyma na plecach, sygnalizując, że nie stawia oporu - opowiada dziennikarzowi TVN24 Piotr Żytnicki.
Co dzieje się dalej? - Jeden z policjantów, którzy wchodzą do domu, staje nad mężczyzną, stawia mu nogę na plecach, dociska go do podłogi i mierzy w jego kierunku z broni. Niestety na tym interwencja policji się nie kończy, Kiedy Kościelski się poddaje, policjanci, którzy są na dworze, wrzucają granaty. Dwa z nich eksplodują, kiedy Kościelski leży już na ziemi i nie stanowi żadnego zagrożenia - relacjonuje dziennikarz "Gazety Wyborczej".
Na opublikowanych nagraniach widać, że jeden z granatów potoczył się po podłodze w kierunku 55-latka i eksplodował. I to właśnie w wyniku tej sytuacji zatrzymany został ranny. - Mój mandant ma liczne obrażenia okolic ud. Przed posiedzeniem aresztowym miał problem z poruszaniem się i wstawaniem. Nie wyglądał najlepiej. Wiem, że jest umieszczony w areszcie, który zapewnia mu opiekę medyczną - informuje Francesco Goldoni, adwokat, który reprezentuje Kościelskiego.
W chwili zatrzymania w domu 55-latka znajdowała się również jego żona, 19-letnia córka oraz dwa psy.
"Celem było profesjonalne i szybkie obezwładnienie osoby"
Jak pisze "Gazeta Wyborcza", rodzina Kościelskiego nie rozumie, dlaczego funkcjonariusze nie mogli go po prostu zatrzymać podczas codziennych zajęć. Jak do tych zarzutów odnosi się CBŚP? Rzecznik tłumaczy, że każda taka akcja jest szczegółowo planowana, a na pomoc w akcji kontrterrorystów zdecydowano się z kilku względów.
- Najbardziej istotnym w tej sytuacji jest fakt, że policjanci, którzy przeprowadzali czynności związane z zatrzymaniem osoby, dobrali taktykę do zatrzymania, która po pierwsze - posiada broń palną, po drugie - na tej osobie ciążą zarzuty najpoważniejszego przestępstwa kryminalnego, jakim jest zabójstwo, a po trzecie - posiada doskonałe umiejętności sztuk walki - wskazuje podkomisarz Krzysztof Wrześniowski, rzecznik CBŚP.
Jak dodaje, standardem podczas zatrzymań jest używanie granatów hukowo-błyskowych. Ich zadaniem jest "pozoracja, powodująca dezorientację osoby zatrzymywanej". Takie działanie ma zwiększyć bezpieczeństwo policjantów i "zminimalizować ryzyko dla osoby zatrzymywanej".
- Celem działania policjantów było profesjonalne i szybkie obezwładnienie osoby, a nie spowodowanie u osoby zatrzymywanej jakichkolwiek skutków. Ze wstępnych ustaleń wynika, że środki pozoracji zostały użyte zgodnie z ustawą o środkach przymusu bezpośredniego i broni palnej - mówi Wrześniowski.
Rzecznik zwraca uwagę, że nie wszystko da się przewidzieć. - Owalny kształt granatu hukowo-błyskowego powoduje, że nie można przewidzieć, na jaką odległość się potoczy i gdzie finalnie zakończy się jego efekt hukowo-błyskowy - tłumaczy rzecznik CBŚP.
Według Wrześniowskiego dodatkowym utrudnieniem były opancerzone szyby, które uniemożliwiły szybkie wejście do domu Kościelniaka. - Po sforsowaniu wzmocnionych okien policjanci zgodnie z taktyką użyli granatów hukowo-błyskowych, a w tym czasie osoba zatrzymywana zdążyła już otworzyć drzwi. Zarówno wejście przez drzwi, jak i okna odbywało się w jednym czasie. Policjanci, którzy bezpośrednio realizowali techniczne wejście do obiektu, byli wyposażeni w środki łączności radiowej, jednak duży hałas, który miał miejsce w trakcie tych działań, w znaczącym stopniu uniemożliwił bieżącą komunikację - dodał rzecznik CBŚP.
Obrońca zatrzymanego złoży zażalenie
Obrońca Andrzeja Kościelskiego poinformował, że jego klient będzie się domagał złożenia zażalenia na te sytuację "w zakresie użytych środków i sposobu realizacji". Decyzją sądu Andrzej Kościelski najbliższe trzy miesiące spędzi w areszcie.
Źródło: TVN24, Gazeta Wyborcza
Źródło zdjęcia głównego: Gazeta Wyborcza