Kierowca autokaru z dziećmi z Białorusi zjechał z autostrady na pobocze. Szczęśliwie pojazd na nierównym podłożu utrzymał się na kołach. Młodych pasażerów czekała przymusowa noc spędzona w szkole w Wąsowie (województwo wielkopolskie).
Wszystko działo się około godziny 3 w nocy na autostradzie A2. Autobus jadący z Białorusi jechał w kierunku Świecka. Wiózł 40 dzieci na wycieczkę do Bawarii. Na 119 kilometrze autostrady na wysokości Wąsowa, pojazd z niewiadomych przyczyn zjechał z drogi do rowu.
- Autobusem podróżowało blisko 50 pasażerów, z czego 40 to dzieci w wieku od 8 do 12 lat - mówi Joanna Jerzewska z policji w Nowym Tomyślu.
Na szczęście nikt nie ucierpiał.
Dzieci trafiły do szkoły
O zdarzeniu poinformowano Powiatowe Centrum Zarządzania Kryzysowego. - Około godziny 5 otrzymałem zawiadomienie. Zabezpieczyliśmy dla tych dzieci lokum, gdzie miały możliwość odpoczynku, zjedzenia i wypicia czegoś - mówi Zbigniew Heliński, sekretarz gminy Kuślin, na terenie której doszło do zdarzenia.
Wkrótce na autostradę podstawiono autobusy, którymi dzieci przewieziono do szkoły podstawowej w Wąsowie.
- Dzieci były bardzo spokojne. Prawdopodobnie bardzo dobrze na miejscu wypadku zachowali się ich wychowawcy, którzy ich uspokoili - tłumaczy Heliński.
Autobus sprawny, kierowca z mandatem
Około południa autobus wyciągnięto z rowu. - Czekaliśmy na wieści odnośnie tego czy będzie mógł jechać dalej w trasę czy nie. Ostatecznie, po wyciągnięciu go z pobocza okazało się, że jest w pełni sprawny - mówi Heliński.
Około godziny 13, po zjedzeniu obiadu przez dzieci, autobus ruszył w dalszą drogę.
Kierowca autobusu został ukarany mandatem w wysokości 500 zł za spowodowanie zagrożenia bezpieczeństwa w ruchu lądowym.
Autor: fc/pm / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań