Początki ich współpracy nie były łatwe. - Kroiłem parówki na małe kawałeczki, żeby się do mnie przyzwyczaił. Schodziło nawet 4 kilo dziennie - opowiada opiekun psa Toro. Wiek i choroby stawów robią swoje, teraz policyjny dyżur psiego kompana się kończy. Nie oznacza to jednak końca ich przyjaźni, policjant Adrian Wąsik zdecydował się przygarnąć czworonoga.
Siedem lat i setki wspólnych dyżurów - takie podsumowanie na początek końca służby wiernego Toro. Masywny owczarek niemiecki pracuje w Komendzie Miejskiej Policji w Zielonej Górze u boku funkcjonariusza Adriana Wąsika. Pracuje, bo przed nim jeszcze ostatni dyżur, ten sylwestrowy.
Uciecha przedszkolaków
Toro do tej pory pracował w najrozmaitszych miejscach, pilnował spokoju na mieście, ale miewał też dyżury podczas meczów, przy stadionie. Jednym z milszych momentów w grafiku dwóch kompanów były wizyty w przedszkolu.
Pies bez zastanowienia wbiegał w tłum maluchów skorych do głaskania. I jego opiekun, i opiekunki dzieci nie mieli obaw. W kontaktach z najmłodszymi jest wyjątkowo łagodny.
- Pokusiłem się raz nawet o to, żeby posadzić na Torusiu 2-letnią dziewczynkę. "Jeździła" na nim, a on chodził z nią powoli i spokojnie merdając ogonem - wspomina ze śmiechem Adrian Wąsik.
Parówki "do buźki"
Początki współpracy nie były jednak łatwe. - Kroiłem parówki na małe kawałeczki, dawałem mu do buźki, schodziło nawet 2,3,4 kilo dziennie. Robiłem to, żeby się do mnie przyzwyczaił - wyjaśnia policjant.
Koniec końców, czworonóg do opiekuna się przekonał. Przepracowali razem całe 7 lat. - Były męczące, wymagające, ale szczęśliwe. Jest to (pies - przyp.red.) nieodłączna część mnie. Jednak ludzie trochę większy respekt czują przed pieskiem niż człowiekiem - mówi Wąsik.
"Przeciwnika powala automatycznie"
Toro, jak na pracujących w policji przystało, potrafi być stanowczy, kiedy trzeba. - Jest nauczony tego, że jeżeli zagraża mi niebezpieczeństwo, wtedy on reaguje, atakuje taką osobę. 43 kilo żywej masy, która jak wchodzi w przeciwnika, to powala go automatycznie - opisuje opiekun.
- Zasłużył na to, żeby odejść na spokojną emeryturę - dodaje pewnym tonem.
Już nie w komendzie, ale w domu
W sobotę, o godz. 20 rozpocznie się ostatni dyżur Toro i Adriana. Czworonóg tej nocy zostanie emerytem. Nie oznacza to jednak, że rozstanie się ze swoim panem. Będą mogli cieszyć się sobą w zaciszu czterech ścian policjanta. - Co tu dużo mówić... Trafi do mnie do domu, gdzie mam 4 pieski - planuje.
- Słuszna decyzja. Małżonka nic nie mówi? - pyta przechodzień, który przystanął pogłaskać Torusia. - Małżonka zachwycona - kończy zadowolony Adrian.
Autor: ww / Źródło: TVN 24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24