OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE NA TVN24 GO >>>
KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>
W niedzielę załoga pogotowia ratunkowego została wysłana przez dyspozytora na stację paliw w Szprotawie (woj. lubuskie), gdzie mężczyzna miał się źle poczuć.
- Ratownicy zastali na stacji oczekującego pacjenta, po jego przebadaniu podjęli decyzję o przewiezieniu mężczyzny do szpitala w Żaganiu - wyjaśnia Marcin Maludy, rzecznik lubuskiej policji.
Okradł ratownika, zrobił zakupy
Kiedy zatrzymali się przed szpitalem, mężczyzna cudownie ozdrowiał i uciekł z karetki. Jak się po chwili okazało, zanim uciekł, zdążył okraść ratownika medycznego z telefonu komórkowego i dokumentów.
- Następnie udał się na pobliską stację paliw i dokonał zakupu cukierków, za które zapłacił skradzioną kartą bankomatową. Dyżurny żagańskiej jednostki po otrzymaniu zgłoszenia niezwłocznie skierował na miejsce patrol - wyjaśnia Maludy.
Policjanci ustalili personalia sprawcy i podczas patrolowania miasta zatrzymali 37-latka. Mężczyzna przyznał się do kradzieży. Policjanci odzyskali w całości skradzione mienie, które powróciło do właściciela. Po wykonaniu z mężczyzną czynności w jednostce został on zwolniony.
Potem okradł sklep
Po kilku godzinach ten sam mężczyzna udał się do sklepu spożywczego. Tam ukradł piwo i został złapany "na gorącym uczynku".
- Funkcjonariusze, którzy przyjechali na interwencję, skierowali wobec osoby wniosek o ukaranie do sądu zarówno za kradzież, jak i niestosowanie się do przepisów wydanych w związku z epidemią koronawirusa. Mężczyzna tłumaczył, że dla niego wypicie piwa jest w obecnej sytuacji niezbędną czynnością - tłumaczy Maludy.
Za swoje kradzieże mężczyzna odpowie teraz przed sądem.
Autorka/Autor: FC/gp
Źródło: TVN 24 Poznań