- W pediatrii mamy do czynienia z kryzysem - przekonuje dr Tomasz Jarmoliński, ordynator oddziału pediatrii w szpitalu w Międzyrzeczu (woj. lubuskie), który sprzeciwia się ograniczaniu miejsc dla chorych dzieci. W placówce przyjęto w tym roku już więcej maluchów, niż przewidują to limity do końca czerwca. Szpital ma problem, bo Narodowy Fundusz Zdrowia nie chce zapłacić za ich leczenie.
W ciągu czterech miesięcy szpital w Międzyrzeczu wyczerpał już pulę pieniędzy na pierwszą połowę 2015 roku przeznaczoną na małych pacjentów. Z leczenia dzieci jednak nie zamierza rezygnować.
- Dzieci nie są przyjmowane jedynie, gdy nie ma w szpitalu miejsc - deklaruje dr Tomasz Jarmoliński, ordynator oddziału pediatrii w szpitalu w Międzyrzeczu. W rozmowie z "Uwagą" TVN dodaje: - Ekonomiści nie będą nam dyktować jak leczyć. Póki starczy sił i środków szpitalowi, będziemy działać - zapowiada.
List rozpaczy
Jarmoliński wystosował list otwarty do NFZ. Zwraca w nim uwagę na niedostateczne finansowanie pediatrii.
"Pediatrzy nie mogą pogodzić się z wizją, w której w naszym kraju, będącym europejskim liderem wzrostu gospodarczego, 26 lat po demokratycznej rewolucji, symbolem zmian w opiece zdrowotnej staje się zapłakane, cierpiące, przerażone, chore dziecko odsyłane od szpitala do szpitala z powodu braku pieniędzy na leczenie" - pisze w liście dr Jarmoliński.
Jak mówi, pieniędzy brakuje wszystkim, jednak brakuje odważnych, którzy o tym powiedzą otwarcie. - Nie chcemy wyłudzać pieniędzy, a leczyć dzieci - podkreśla.
Szpital pozwie NFZ?
Kamil Jakubowski, dyrektor szpitala w pełni popiera swojego lekarza. - Jeżeli mamy wzrost pacjentów o 50 proc., a środków finansowych o 5 procent, to coś jest nie tak - tłumaczył w "Uwadze" TVN i zapowiada walkę o środki z NFZ w sądzie.
- W kraju brakuje pieniędzy na leczenie dzieci, co NFZ tłumaczy tym, że pakiet onkologiczny "zjada" wszystkie środki - wyjaśnia.
W tym roku szpital zdążył już zrealizować nadwykonania na 200 tysięcy zł. NFZ zgodził się jedynie na zadysponowanie środków przeznaczonych na leczenie w czasie najmniejszej zachorowalności, czyli z czerwca, lipca i sierpnia 2015 roku. Z tego tytułu szpital otrzymał od NFZ 120 tys. zł.
- To oznacza, że problem z powrotem zacznie się we wrześniu. Wtedy znów zabraknie pieniędzy - tłumaczy Jakubowski.
NFZ bronił się tym, że środki na funkcjonowanie oddziału pediatrii międzyrzeckiego szpitala z roku na rok rosną. Według wyliczeń Jakubowskiego, placówka potrzebuje o 700 tys. złotych więcej na leczenie dzieci. Tymczasem w ostatnich latach środki na leczenie zostały zwiększone przez NFZ o 200 tys. zł.
Zwiększą limity?
15 maja doszło do spotkania dyrektorów i ordynatorów oddziałów pediatrycznych z lubuskich szpitali z NFZ oraz przedstawicielami wojewody lubuskiego.
- Z naszego punktu widzenia temat został już wyczerpany. Poruszaliśmy kwestie lubuskiej pediatrii, w tym nadwykonań. Wydaje nam się, że prawie wszystkie problemy zostały poruszone i wyjaśnione. Liczymy, że międzyrzecki szpital i inne, będą się z nami bezpośrednio kontaktować, a nie za pośrednictwem mediów - odpowiada krótko Sylwia Malcher-Nowak, rzecznik prasowa lubuskiego NFZ.
Więcej zdradza dr Jarmoliński: - Zapadły pewne postanowienia. Zaraz po spotkaniu zostałem zobligowany do wystosowania już oficjalnego pisma do NFZ, w którym zawarte są dwie propozycje: zwiększenie finansowania pediatrii o 2 mln złotych oraz bardziej elastyczne przesuwanie finansowania pomiędzy miesiącami i różnymi fragmentami kontraktów szpitali, bo to również by pomogło - kończy.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24