Sąd apelacyjny w Poznaniu złagodził karę dla Pawła T., skazanego za zabójstwo na ulicy Półwiejskiej. W lipcu ubiegłego roku 23-letni student prawa ranił 26-letniego Bartosza J. stłuczoną butelką, w wyniku czego ofiara wykrwawiła się na śmierć.
W czerwcu 2014 roku sąd okręgowy uznał, iż "nie znajdując żadnych okoliczności łagodzących, należy oskarżonemu wymierzyć karę w najwyższym przewidzianym przepisami wymiarze prawa". Paweł T. skazany został wówczas na dożywocie. Jego obrońca odwołał się od wyroku.
W poniedziałek sąd apelacyjny uchylił wyrok dożywocia, zasądzając wobec Pawła T. karę 25 lat więzienia. Uzasadnił to tym iż, oskarżony, atakując Bartosza J., działał z zamiarem ewentualnym, a nie bezpośrednim pozbawienia życia.
Ważne przesłanki, okoliczności i motywy
- Sąd okręgowy przyjmując taki zamiar, wychodził z założenia, że skoro było to uderzenie szyję, cios był zadany wyjątkowo niebezpiecznym narzędziem, była to wręcz pewność, że musi nastąpić skutek śmiertelny. W związku z tym przyjął, że oskarżony działał w zamiarze bezpośrednim. Tego stanowiska nie podzieliliśmy - nie można przyjmować zamiaru bezpośredniego tylko w oparciu o to, jakim przedmiotem posługuje się sprawca i w jaką część ciała uderza - uznał sąd.
Dla oceny zdarzenia, zdaniem sądu, istotne są także inne przesłanki - liczba zadanych ciosów, okoliczności i motywy którymi kierował się sprawca. W opinii sądu apelacyjnego, Paweł T. wprawdzie nie chciał pozbawić swojej ofiary życia, ale godził się na jej śmierć. Sąd stwierdził też, że są szanse na skuteczną resocjalizację oskarżonego.
W tej sytuacji, kara dożywotniego więzienia jest w tej sprawie, w ocenie sądu, karą "niesprawiedliwą, nieadekwatną do samego charakteru czynu". Dlatego wymierzył "drugą karę wyjątkową", jaką jest 25 lat więzienia.
Wyrok jest prawomocny, ale przysługuje od niego prawo kasacji. Jednak jak deklaruje matka zamordowanego, mimo, że nie zgadza się z wyrokiem, nie będzie o nią ubiegać.
Zabił, bo poczuł się urażony
Do zabójstwa doszło w lipcu 2013 roku. W środku nocy na ulicy Półwiejskiej Bartosz J. i Paweł T. minęli się. Doszło do spięcia. Oskarżony poczuł się urażony zachowaniem Bartosza J. i uznał, że ten musi go przeprosić. Kiedy spotkał się z odmową, Paweł T. ranił go w szyję stłuczoną butelką, tzw. "tulipanem".
Podczas procesu prokurator zwracał uwagę, że Paweł T. w zaskakujący jak na studenta prawa sposób już wcześniej lekceważył normy prawne. Skazany za jazdę po pijanemu, mimo sądowego zakazu, ponownie prowadził samochód po alkoholu. Jako barman pobił klienta, a po ataku na 26-letniego inżyniera na Półwiejskiej po prostu uciekł.
Autor: ib/lulu / Źródło: TVN24 Poznań/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań