Zarzut usiłowania zabójstwa usłyszał 21-latek, który w Śremie (Wielkopolska) miał zaatakować swoją matkę nożem. 51-latka otrzymała kilkadziesiąt ciosów. Jak ustalili śledczy, to ona wezwała pomoc, dzwoniąc na numer alarmowy. Lekarze założyli kobiecie sto szwów i wciąż walczą o jej życie. Decyzją sądu mężczyzna trafił do aresztu.
Jest zarzut usiłowania zabójstwa po brutalnej zbrodni w wielkopolskim Śremie. Usłyszał go 21-latek, który według śledczych miał zadać swojej matce kilkadziesiąt ciosów nożem.
Czytaj też: Prokuratura chce dożywocia dla głównego podejrzanego o zabójstwo premiera Jaroszewicza i jego żony
- Kobieta ma sto szwów, przebywa w szpitalu w krytycznym stanie. Jej syn nie przyznaje się do winy i odmawia składania wyjaśnień - poinformował tvn24.pl prokurator Łukasz Wawrzyniak, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Sama wezwała pomoc
Jak już informowaliśmy, kobieta została zaatakowana w czwartek 24 października przed godziną 4 rano w jednym z mieszkań na terenie Śremu. Wiemy, że między 51-latką i jej synem doszło do kłótni. Na razie nie wiadomo jednak, dlaczego mężczyzna sięgnął po nóż.
Prokurator Wawrzyniak podkreślił, że to sama ranna 51-latka zadzwoniła na numer alarmowy po pomoc. Jej syn uciekł z miejsca zdarzenia, kierując się samochodem w stronę niemieckiej granicy. Został jednak zatrzymany w piątek około południa na terenie Dolnego Śląska.
Decyzją sądu 21-latek trafił do tymczasowego aresztu.
Źródło: tvn24.pl