Na terenie, gdzie ma powstać kopalnia odkrywkowa węgla brunatnego, archeolodzy odkryli pradawne cmentarzysko kurhanowe sprzed 5,5 tys. lat, unikatowe w skali kraju. Najprawdopodobniej wpisane zostanie do rejestru zabytków, a to może oznaczać blokadę inwestycji.
Wokół odkrywki Ościsłowo we wschodniej Wielkopolsce gorąco jest od wielu miesięcy. Jej budowa miałaby przedłużyć o kilkanaście lat funkcjonowanie kopalni węgla brunatnego Konin. Odkrywki chcą górnicy, chce jej też część samorządowców i parlamentarzystów. Zielone światło na realizację inwestycji dał już minister rolnictwa, który zezwolił na odrolnienie gruntów.
Planowana odkrywka od początku ma także przeciwników w postaci ekologów i rolników. Właśnie dołączyli do nich archeolodzy. Choć z zupełnie innych powodów.
Protest przed siedzibą kopalni w Kleczewie:
"Ochronić i dokładnie zbadać"
Niedawno tereny przeznaczone na kopalnie zbadali naukowcy z Muzeum Okręgowego w Koninie. Pierwsze badania wskazywały na to, że natknęli się na pradawne kurhany. Potrzebne były jeszcze tzw. badania sondażowe, czyli dokładna eksploracja niewielkiej powierzchni stanowiska archeologicznego. Przypuszczenia się potwierdziły.
- Odkryte cmentarzysko kurhanowe sprzed 5,5 tys. lat to 15 obiektów - podłużnych kurhanów (każdy ma ok. 70 m) ułożonych obok siebie w układzie szeregowym, w czterech grupach. Zbudowała je ludność tzw. kultury pucharów lejkowatych. Jest też kilka (dwa-trzy) okrągłych kurhanów. Trochę młodszych, bo sprzed 3 tys. lat, z epoki brązu, zbudowanych przez ludność kultury łużyckiej - tłumaczy archeolog Krzysztof Gorczyca.
Jak mówi, należałoby poddać je ochronie. Zniszczenie kurhanów oznaczałoby ostateczne zniszczenie dziedzictwa całego regionu.
- Są bardzo dobrze zachowane, głównie dzięki temu, że znajdują się w lesie. To ostatnie takie cmentarzysko w Wielkopolsce. Podobne, na terenach rolniczych, przez lata zostały rozjechane pługami. Moim zdaniem dobrze byłoby aby je ochronić i dokładnie zbadać za 20-30 lat, kiedy będziemy dysponować takimi metodami, o których nam się teraz nie śni. Decyzja należy do wielkopolskiego konserwatora zabytków - przyznaje Gorczyca.
Ostatnie zdanie należy ministra
To właśnie WKZ podejmuje decyzję, czy dany obiekt wpisany zostanie do rejestru zabytków. W tej sprawie poczyniono już sporo, aby tak się stało.
- Dokumentacja została skompletowana, muzeum przeprowadziło badania sondażowe, więc jeszcze w tym roku wszczęta zostanie procedura wpisania cmentarzyska do rejestru - deklaruje Anna Skrzeczyńska z wydziału ds. zabytków archeologicznych WKZ w Poznaniu.
Sama procedura może trochę potrwać. Urzędnicy muszą jechać w teren, spisać protokoły, a także - co ważne w tym przypadku - uwzględnić ewentualne uwagi stron.
Stroną niewątpliwie jest kopalnia, której odkrycie archeologiczne krzyżuje plany. Władzom kopalni przysługuje możliwość odwołania się od decyzji konserwatora. Wówczas taka sprawa trafia na biurko ministra kultury i dziedzictwa narodowego, który ma możliwość cofnięcia stanowiska WKZ. Jeśli tego nie zrobi, wtedy obszar już ostatecznie zyskuje prawną ochronę.
Kopalnia się odwoła?
Zapytaliśmy kopalnię, jak zamierzają zareagować na te nowe okoliczności. Władze poprzez rzecznika mailowo poinformowały, że będą trzymać się przepisów. Nie dostaliśmy jednak odpowiedzi, czy kopalnia będzie chciała odwołać się od decyzji WKZ. Oto część oświadczenia dotycząca poruszanych przez nas kwestii:
"Badania archeologiczne, finansowane przez inwestorów, znacząco przyczyniają się do poszerzenia wiedzy o naszej historii. Wszystkie te badania są prowadzone pod nadzorem wojewódzkiego konserwatora zabytków, zgodnie z obowiązującymi procedurami. Jeśli w przyszłości na terenie przeznaczonym pod działalność odkrywkową znajdą się stanowiska archeologiczne, kopalnia będzie postępowała zgodnie z przepisami".
Faktem jest, że odbyło się już spotkanie władz kopalni z pracownikiem konińskiej delegatury WKZ. Obie strony przedstawiły swoje stanowiska, ale żadne deklaracje dotychczas nie padły. Pozostają jednak pewne domysły.
- Według władz kopalni odcinek, na którym znajduje się cmentarzysko, uniemożliwiałby otwarcie odkrywki, więc pewnie będą się odwoływać od decyzji o wpisie do rejestru zabytków - mówi Natalia Lipowczyk z delegatury WKZ w Koninie, która rozmawiała z przedstawicielami kopalni.
Urzędnicy chcą zamknąć procedurę do końca stycznia 2017 r.
Odkrywka planowo ma powstać ok. 30 km na północ od Konina:
Autor: ib/gp / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Okręgowe w Koninie