Wystąpił na scenie z kukłą ze zdjęciem arcybiskupa Jędraszewskiego, popłynęła sztuczna krew. Wyrok sądu

Występ drag queen odbył się w jednym z poznańskich klubów
Poznań. Sąd uniewinnił drag queen (24.06.2022)
Źródło: TVN24

- Sąd w postępowaniu karnym nie może pełnić funkcji recenzenta, a tym bardziej cenzora sztuki - powiedziała sędzia Agata Trzcińska, uzasadniając wyrok w procesie Marka M., znanego również jako drag queen Mariolkaa Rebell. Performer podczas wyborów Mr. Gay Poland wystąpił z nadmuchaną lalką, która w miejscu twarzy miała przeklejony wizerunek krakowskiego arcybiskupa Marka Jędraszewskiego. M. Według prokuratury oskarżony nawoływał do popełnienia zbrodni. Sąd go jednak uniewinnił.

Sąd Rejonowy Poznań-Stare Miasto wydał wyrok w sprawie Marka M. Performer był oskarżony o publiczne nawoływanie do popełnienia zbrodni, nawoływanie do nienawiści na tle różnic wyznaniowych i znieważenie ze względu na przynależność religijną. Za zarzucone przestępstwa mężczyźnie groziło do trzech lat pozbawienia wolności.

W mowie końcowej prokurator Mariusz Dubowski wnosił o to, by Marka M. uznać winnym zarzucanych mu czynów oraz wymierzyć mu karę 10 miesięcy pozbawienia wolności w zawieszeniu na trzy lata. 

Sąd o ustaleniach prokuratury: gołosłowne, bezpodstawne i niepoparte żadnymi dowodami

W piątek oskarżony został uniewinniony. Według sędzi Agaty Trzcińskiej zgromadzony materiał dowodowy nie jest wystarczający i nie potwierdza treści oskarżenia. W uzasadnieniu sędzia wskazywała, że sąd w postępowaniu karnym nie może pełnić funkcji recenzenta sztuki, bo zadaniem sądu jest dokonanie oceny, czy oskarżony przekroczył granicę praw wyrażania opinii, wolności czy praw wyrażania siebie. 

uzasadnienie drag queen1
Poznań. Sąd uniewinnił drag queen
Źródło: TVN24

- Prokuratura kierując do sądu akt oskarżenia, w głównej mierze oparła się na opiniach dotyczących występu oskarżonego, prezentowanych w przekazie medialnym. Zdaniem sądu nie zachowała jednak należytej staranności  i ostrożności przy weryfikowaniu wniosków, do jakich doszli przedstawiciele mediów w swoich relacjach - powiedziała sędzia Agata Trzcińska.

W uzasadnieniu sędzia powiedziała również, że prokurator nie przedstawił żadnego dowodu, który mógłby podważyć wersję zdarzeń prezentowaną przez oskarżonego. Marek M. w trakcie procesu twierdził, że podczas występu symbolicznie "przebił" własne serce i to wtedy pojawiła się sztuczna krew. Miało to symbolizować ból, jaki oskarżonemu sprawiły słowa arcybiskupa Marka Jędraszewskiego o "tęczowej zarazie".

- W szczególności nie zabezpieczono, pomimo podjętych starań, nagrania występu oskarżonego. Nie znaleziono żadnego świadka, który widziałby występ oskarżonego i potwierdziłby, że dokonał on podcięcia lalki w okolicy gardła i aby krew wypływała w związku z tą czynnością w trakcie, gdy padają słowa piosenki "Zabiłam go". Podobnie żadne zdjęcie nie potwierdza wersji przyjętej przez prokuratora. W związku z tym ustalenie, że oskarżony po usłyszeniu słów piosenki "Lola" podciął lalce okolice gardła z jednoczesnym wypływem sztucznej krwi, symulując przez to zabójstwo arcybiskupa, jest gołosłowne, bezpodstawne i niepoparte żadnym dowodem - dodała sędzia.

Wyrok nie jest prawomocny. Prokuratura już zapowiedziała, że złoży odwołanie.

"Od początku uważałam, że wyrok może być tylko uniewinniający"

- Bardzo się ucieszyłam, gdy usłyszałam, że mój klient został uniewinniony. Uważam, że to przełomowy wyrok. Cieszę się też, że sąd zauważył, że w sprawach, gdzie są znieważani europosłowie, sprawa został umorzona, a tutaj, gdzie mamy do czynienia z występem drag queen, to nie dość, że postępowanie zostało wszczęte, to jeszcze sprawa trafiła na wokandę - powiedziała dziennikarzom Ewelina Zawiślak, obrończyni oskarżonego.

Dodała również, że cieszy się z tego, że sąd podzielił jej argumentację dotyczącą tego, że nie można cenzurować sztuki. - Od początku uważałam, że wyrok może być tylko uniewinniający, ale różnie to bywa. Cieszę się, że w Poznaniu zapadł taki przełomowy wyrok. Mam nadzieję, że dzięki temu inne drag queen nie będą się bały wyrażać swoich poglądów - dodała Zawiślak.

drag queen obrońca blur
Proces drag queen. Obrońca Marka M. o jego uniewinnieniu
Źródło: TVN24

Ziobro: to zawstydzające, że w Polsce mamy takich sędziów i takie sądy

Innego zdania jest minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który w piątek na konferencji odniósł się do wyroku.

- Ten wyrok wykracza poza te wszystkie standardy i czyni pewne zło dla obrazu polskiego sądownictwa. Jest to zawstydzające, że w Polsce mamy takich sędziów i takie sądy - powiedział Ziobro. Ziobro wyraził przekonanie, że jest to odosobniony wyrok i nadzieję, że apelacja, którą skieruje prokuratura w tej sprawie, da jasny wyraz, że jest granica tego, co jest dopuszczalne i że prawo karne nie jest jedynie pustą literą, jeśli chodzi o obronę ludzkiej godności i wartości w postaci wolności religijnej, wolności toczenia sporów w Polsce, ale w ramach tych granic, które mieszczą się w granicach kultury prawa.

Występ z kukłą ze zdjęciem arcybiskupa

Zarzuty stawiane przez prokuraturę dotyczyły zdarzenia, do którego doszło w sierpniu 2019 roku podczas wyborów Mr. Gay Poland. To wtedy Marek M., jako drag queen Mariolkaa Rebell, wystąpił z dmuchaną lalką, która miała doczepione do głowy zdjęcie hierarchy. Z ustaleń prokuratury wynika, że przy słowach odtwarzanej piosenki "…zabiłam go" mężczyzna zasymulował podcięcie nożem gardła duchownego, a dla spotęgowania efektu wykorzystał sztuczną krew.

OGLĄDAJ TVN24 NA ŻYWO W TVN24 GO>>>

Marek M. nie przyznał się do winy
Marek M. nie przyznał się do winy
Źródło: TVN24

Marek M. nie przyznał się do winy

Proces ruszył w maju 2021 roku. Na sali sądowej Marek M. nie przyznał się do popełnienia zarzucanych mu przestępstw. Przekonywał, że jego występ podczas zamkniętego występu nie służył namawianiu do morderstwa. Przyznał, że żałuje swojego występu, wie, że mógł on urazić niektóre osoby – i za to przeprosił w mediach społecznościowych. Wyjaśnił, że jego występ "miał uwypuklić problem" związany z wcześniejszą, wymierzoną w społeczność LGBT, wypowiedzią abp. Jędraszewskiego o zagrożeniu "tęczową zarazą".

Abp Jędraszewski: nie ma już czerwonej zarazy ale jest tęczowa zaraza
Abp Jędraszewski: nie ma już czerwonej zarazy, ale jest tęczowa zaraza
Źródło: tvn24

Marek M. wyjaśnił, że krew, która się pojawiła podczas jego występu, wypływała z jego kostiumu i symbolizowała jego krwawiące serce z powodu słów arcybiskupa. Przyznał, że przebił dmuchaną lalkę ostrym narzędziem, by pokazać, że hierarcha może za swoje słowa zostać odwołany przez papieża. Wielokrotnie zapewniał, że jego występ nie był symulacją zabijania kogokolwiek. - W tył głowy lali wbiłem nożyczki, żeby pokazać, jak uchodzi z niej powietrze. Nie chciałem nawoływać do żadnej nienawiści. To był performance, pokazanie problemu społeczności LGBT, podkreślenie, że ta społeczność jest szykanowana przez katolików i Kościół. Słowa, które wypowiedział Marek Jędraszewski, krwawią moje serce i ranią moje uczucia przez to, że kocham inaczej. Społeczność LGBT nie jest żadną zarazą – mówił wówczas w sądzie oskarżony. Podkreślił też, że sam przemontował odtwarzaną do jego występu piosenkę w taki sposób, że zamiast słów "zabiłam go" z głośników popłynęły słowa arcybiskupa, mówiącego o tęczowej zarazie. Wyjaśnił, że do występu użył lalki z sex-shopu, "bo taką miał pod ręką".

Występ drag queen odbył się w jednym z poznańskich klubów
Występ drag queen odbył się w jednym z poznańskich klubów
Źródło: Facebook.com/PrideNews.pl

Marek M. mówił też, że po występie przeprosił w mediach społecznościowych osoby, które poczuły się nim urażone. Podkreślił, że po upublicznieniu sprawy w mediach otrzymywał groźby, które w istotny sposób wpłynęły na jego samopoczucie. Zawiesił też na jakiś czas swoją działalność artystyczną.

Według prokuratury zachowanie Marka M. "promowało przemoc"

Po upublicznieniu występu Marka M. do prokuratur w całym kraju wpłynęły zawiadomienia o podejrzeniu popełnienia przestępstwa. - W ocenie prokuratury forma scenicznego przekazu, jak też użyte podczas występu rekwizyty pozwalają na uznanie, że zachowanie Marka M. było działaniem promującym przemoc i wyczerpującym znamiona zarzuconych mu przestępstw – informowała w ubiegłym roku warszawska prokuratura okręgowa.

Reprezentująca Marka M. adw. Ewelina Zawiślak mówiła dziennikarzom tuż po starcie procesu, że stawiane jej klientowi zarzuty są polityczne. - Mój klient w żaden sposób nie skrzywdził nikogo - powiedziała.

Kontrowersyjne słowa o "tęczowej zarazie"

1 sierpnia 2019 r., w 75. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego, podczas homilii w bazylice Mariackiej w Krakowie abp Marek Jędraszewski mówił, że to z powstańczych mogił narodziła się wolna Polska. "Trzeba było długo na nią czekać (...) Czerwona zaraza już nie chodzi po naszej ziemi, ale pojawiła się nowa, neomarksistowska, chcąca opanować nasze dusze, serca i umysły. Nie czerwona, ale tęczowa" – powiedział.

Kontrowersyjne słowa. Arcybiskup Jędraszewski mówił o tęczowej zarazie
Kontrowersyjne słowa. Arcybiskup Jędraszewski mówił o "tęczowej zarazie"
Źródło: Fakty TVN
Czytaj także: