Do prezydenta Poznania Jacka Jaśkowiaka trafił list z pogróżkami. Jego autor wprost grozi mu śmiercią. - Zebrano już materiał dowodowy wystarczający do przedstawienia zarzutów osobie podejrzewanej o ten czyn - mówi Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu. Autor listu podpisał się pod nim. Ma nim być podwójny zabójca, skazany w latach 90. na dożywocie.
List trafił do Jaśkowiaka już kilka tygodni temu, jednak dopiero teraz o sprawie poinformował opinię publiczną.
- Przeczytałem list bodajże raz i tam było wiele wyrażeń określonych powszechnie za obraźliwe czy obelżywe, a jednocześnie tam ewidentnie była groźba, że jeżeli się pojawię na jakimś następnym festynie, to mogę się spodziewać tego samego, co spotkało prezydenta Pawła Adamowicza. Czyli, że mogę się spodziewać tego, że zostanę zamordowany - powiedział w poniedziałek dziennikarzom prezydent Poznania.
"Prezydent obawia się spełnienia tych gróźb"
Prezydent Poznania o sprawie poinformował organy ścigania. Zawiadomienie o możliwości popełnienia przestępstwa trafiło już z Urzędu Miasta Poznania do prokuratury. Postępowanie w sprawie prowadzi Prokuratura Rejonowa Poznań - Stare Miasto.
- Przesłuchano w charakterze świadka prezydenta Poznania, który zeznał iż obawia się spełnienia tych gróźb. W tej chwili zebrano już materiał dowodowy wystarczający do przedstawienia zarzutów osobie podejrzewanej o ten czyn. Mówimy o zarzucie gróźb karalnych, jak również znieważenia - mówi Michał Smętkowski, rzecznik prasowy Prokuratury Okręgowej w Poznaniu.
Jak dodaje, były to bezpośrednie groźby pozbawienia życia, powołanie się na przypadek zabójstwa prezydenta Pawła Adamowicza w Gdańsku, jak również słowa powszechnie uznane za obelżywe i znieważające.
Autorem ma być morderca
Jak ustaliła "Gazeta Wyborcza", mężczyzna podpisał się pod listem. To podwójny zabójca skazany na dożywocie. W latach 1998-1999 okradał kobiety, bił, a potem podpalał ich domy. Jedną z zabitych przez niego kobiet była matka Bogdana Borusewicza, byłego marszałka Senatu z ramienia Platformy Obywatelskiej.
- Dopiero dzisiaj dowiedziałem się, że ten list został wysłany przez osobę, która jest osadzonym, skazanym za zabójstwo czy za zabójstwa - przyznaje Jaśkowiak.
Jak to możliwe, że morderca wysyła zza krat list z pogróżkami? - Korespondencja jest cenzurowana tylko w przypadku tymczasowego aresztowania. Wówczas wszelka korespondencja podlega cenzurze przez organ, który ten środek nadzoruje. Natomiast w przypadku pozbawienia wolności taka sytuacja nie zachodzi - wyjaśnia Smętkowski.
Jaśkowiak nie chce ochrony
Jaśkowiak poinformował, że odmówił propozycji ochrony ze strony policji. - Uważam, iż wykonywanie mojej pracy jest bardzo trudne w warunkach gdybym korzystał z ochrony. To są też również w mojej ocenie bardzo wysokie koszty, natomiast korzystam ze wskazań policji i również byłego komendanta wojewódzkiego policji, który jest antyterrorystą i który zalecił mi zmianę pewnych zachowań. To się wiąże z pogorszeniem mojego komfortu życia, natomiast to są zmiany, których celem jest zredukowanie prawdopodobieństwa zabicia mnie czy też ewentualnie zwiększenie szansy na przeżycie, gdyby taki atak miał miejsce - poinformował prezydent Poznania.
Jak dodał, nie zamierza zmieniać wszystkich swoich zachowań związanych z kontaktem z mieszkańcami, ani powstrzymywać się od wypowiedzi w tematach politycznych, w tym dotyczące środowisk LGBT. - Teraz są one szczególnie ważne - powiedział.
Dodał też, że w sytuacjach zagrożenia życia czy zdrowia, ma przewagę nad swoimi kolegami i koleżankami z innych samorządów.
- Sporty walki są moim hobby. W sytuacjach ekstremalnych mam większe szanse na obronę - podkreślił.
Autor: fc, mm/gp / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24