Miasto Poznań przegrało we wtorek w sądzie z klubami go-go. Decyzja sądu apelacyjnego jest prawomocna. Miasto domagało się m.in. zaprzestania działalności tych klubów. Wskazywało, że psują one wizerunek stolicy Wielkopolski.
Złożony przez miejskich prawników pozew przeciwko pięciu firmom mającym w stolicy Wielkopolski kluby go-go dotyczył ochrony dóbr osobistych. Miasto domagało się w nim przede wszystkim zaprzestania prowadzenia takiej działalności na starówce, która – jak wskazywali – jest wizytówką Poznania.
Władze miasta chciały także zaprzestania natrętnego nagabywania przechodniów, sprzedaży alkoholu bez zezwoleń i po zawyżonych cenach. Domagało się również od firm wpłaty ustalonej kwoty na wskazane organizacje charytatywne.
Nie chcieli "kolorowych parasolek"
Kiedy prawnicy składali pozew do sądu, prezydent Poznania Jacek Jaśkowiak w wydanym wówczas oświadczeniu podkreślał, że "natarczywe namawianie i nagabywanie przechodniów na wizyty w klubach go-go to częsta praktyka obserwowana w okolicach Starego Rynku".
- Zaopatrzone w kolorowe parasolki pracownice tych klubów zaczepiają przechodzących mężczyzn, intensywnie zachwalając czekającą na nich ofertę. Wprawiają w zakłopotanie poznaniaków oraz odwiedzających nasze miasto turystów i gości z zagranicy. Dostaję na ten temat wiele skarg – napisał.
Miasto nie ma racji
W październiku ubiegłego roku Sąd Okręgowy w Poznaniu odrzucił pozew. Sędzia Agnieszka Wieczorek zaznaczyła wówczas, że władze miasta nie zdołały udowodnić podnoszonych w pozwie zarzutów. We wtorek Sąd Apelacyjny w Poznaniu ponownie odrzucił pozew miasta. Sędzia Jerzy Geisler wskazał, że apelacja nie zasługiwała na uwzględnienie. Jak tłumaczył, "orzeczenie Sądu Okręgowego okazało się prawidłowe". - Podstawą oddalenia powództwa było ustalenie, że powód nie wykazał, aby pozwani, prowadząc dopuszczoną przez prawo działalność gospodarczą w formie klubów nocnych w rejonie Starego Rynku, dopuszczali się zachowań sprzecznych z prawem lub dobrymi obyczajami, a zwłaszcza, aby działania pozwanych naruszały dobre imię, renomę i wizerunek Miasta Poznań. Sąd Apelacyjny z tą konkluzją się zgadza – podkreślił sędzia. Sąd zasądził także od miasta na rzecz pozwanych firm koszty zastępstwa procesowego w postępowaniu odwoławczym. Orzeczenie jest prawomocne.
"Funkcjonują od zarania dziejów"
Pełnomocnik jednej z pozwanych firm mówił mediom po ogłoszeniu wyroku, że czuje się usatysfakcjonowany orzeczeniem.
Już w trakcie rozpoznawania sprawy przed sądem apelacyjnym pełnomocnicy firm wskazywali, że działalność klubów nocnych "funkcjonuje w zasadzie od zarania dziejów i zawsze budzi różne społeczne odczucia". - Skoro funkcjonuje w dalszym ciągu, to znaczy, że jest pokaźna liczba osób, którym ta działalność jest potrzebna, czy którzy z tej działalności korzystają – podkreślał w sądzie na początku listopada mec. Grzegorz Małek. Dodał, że "gmina, jak to wynika wprost z apelacji, kreuje się na obrońcę moralności". - Tylko że z ustawy o samorządzie gminnym nie wynika, żeby w ustawowych zadaniach gminy była ochrona moralności publicznej. Gmina jest jednostką samorządu terytorialnego, która ma określone ustawowo zadania i która w ramach tych zadań powinna funkcjonować – mówił. - Z jednej strony gmina powołuje się na to, że kluby z tańcem erotycznym naruszają moralność publiczną, z drugiej jednak strony w Poznaniu organizowany jest Marsz Równości, który także jest różnie przez społeczeństwo oceniany. Z jednej strony więc gmina kreuje się na podmiot postępowy, otwarty – a z drugiej strony chce reglamentować pewną działalność, która – zdaniem gminy – w jej obraz się nie wpisuje – podkreślał.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: aa\kwoj / Źródło: PAP/TVN24
Źródło zdjęcia głównego: tvn24