Chcieli "pokazać" ptakom szklane mosty. Dostali wezwanie ze straży miejskiej

Mosty Berdychowskie
Otwarcie Mostów Berdychowskich w Poznaniu
Źródło: TVN24
Działacze partii Razem w ramach happeningu zabezpieczyli naklejkami część szklanych balustrad Mostów Berdychowskich. O akcji sprzed miesięcy, wielu zdążyło już zapomnieć. Teraz straż miejska chce uzyskać wyjaśnienia od uczestników.

W Poznaniu od kilku miesięcy trwa dyskusja o tym, czy i jak zabezpieczyć szklane balustrady Mostów Berdychowskich. Według ornitologów takie duże tafle szkła mogą stać się śmiertelną pułapką dla przelatujących tamtędy ptaków. W sierpniu działacze partii Razem zaproponowali podczas konferencji, żeby okleić balustrady specjalnymi naklejkami, które pozwoliłby dostrzec ptakom przeszkodę. Podczas wydarzenia symbolicznie naklejono "kropeczki" na części balustrad.

Obok zawisła też kartka z krótkim tekstem: "Tu giną ptaki. Miasto nie chce zabezpieczyć barier naklejkami, które by temu zapobiegły. To koszt około 30 tysięcy złotych, czyli mniej niż połowa miesięcznego wynagrodzenia pani prezes Poznańskich Inwestycji Miejskich. Podjęliśmy pierwszy krok. Teraz czas na miasto".

Mosty Berdychowskie
Mosty Berdychowskie
Źródło: Poznańskie Inwestycje Miejskie

Straż miejska chce wyjaśnień

Po kilku tygodniach naklejki zniknęły. Teraz, kilka miesięcy po tej akcji straż miejska przesłała do jednego z uczestników wezwanie do złożenia wyjaśnień. Dlaczego po takim czasie? - Mamy wiele zadań do realizacji, dlatego trochę to trwało - mówi Radosław Weber, rzecznik straży miejskiej.

Zainteresowanie tematem straży miejskiej wynika ze zgłoszenia, które otrzymała od operatora monitoringu, a nie z Zarządu Dróg Miejskich, który sprawuje pieczę nad tym obiektem. - O sytuacji powiadomił nas operator monitoringu. Jednym z jego zadań jest zgłaszanie takich sytuacji. Ustaliliśmy dwie osoby, które brały udział w oklejaniu balustrad i przesłaliśmy im wezwania do złożenia wyjaśnień. W przypadku takich wykroczeń możliwe konsekwencje to pouczenia albo mandat karny do 500 złotych. Jest też możliwość złożenia wniosku do sądu - tłumaczy Weber.

- Jestem zaskoczony, że po takim czasie się do mnie zwrócono. Oczywiście pojawię się w siedzibie straży miejskiej, żeby wyjaśnić sytuację - mówi nam Amadeusz Smirnow, przewodniczący rady osiedla św. Łazarz. I dodaje: - Jestem zażenowany tym, że na etapie prowadzenia tej inwestycji nie zadbano o to, by szklane balustrady odpowiednio zabezpieczyć, żeby nie stanowiły zagrożenia dla okolicznej fauny.

"Powstaje pytanie: jaką mamy tolerancję na śmierć zwierząt w Poznaniu?"

Mosty Berdychowskie, czyli pieszo-rowerową przeprawę nad Wartą i Kanałem Ulgi oddano do użytku pod koniec lutego. Jeszcze podczas trwających prac lokalni ornitolodzy i przyrodnicy zwracali uwagę, że przeszklone balustrady mogą być śmiertelnym niebezpieczeństwem dla ptaków i to zarówno w trakcie codziennych przelotów, jak i podczas migracji rocznych.

Z nowej inwestycji chętnie korzystają mieszkańcy, turyści i rowerzyści. Władze miasta chwalą się kładkami, które zostały docenione przez Europejską Federację Cyklistów w kategorii infrastruktura rowerowa. I jedyny zgrzyt jest taki, że mimo apeli wielu środowisk kwestia zabezpieczenia balustrad wciąż pozostaje nierozwiązana. Urząd miasta zapewnia, że "sprawa jest monitorowana".

W marcu o przyjrzenie się sprawie apelowała do prezydenta Fundacja Szklane Pułapki. O tym jak dużym niebezpieczeństwem dla ptaków są nieoznaczone tafle szkła szeroko rozpisywały się media. W czerwcu Dyrekcja Ochrony Środowiska również zaleciła pilne zabezpieczenie szklanych barierek mostów naklejkami. I nic.

We wrześniu wspólne stanowisko w tej sprawie wypracowali radni z Komisji Ochrony Środowiska i Gospodarki Komunalnej. W październiku poznańscy radni jednogłośnie zaapelowali do prezydenta o zabezpieczenie szklanych balustrad.

Według magistratu niezabezpieczone balustrady na razie nie generują faktycznego problemu. I, jak wskazywali urzędnicy, od otwarcia mostów do urzędu wpłynęły od mieszkańców dwa zdjęcia martwych ptaków znalezionych w okolicach mostów (do 16 października). Z kolei Zarząd Zagospodarowania Odpadami, odpowiedzialny za bieżące utrzymanie obiektu nie odnotował żadnych incydentów z ptakami.

- Powstaje pytanie: jaką mamy tolerancję na śmierć zwierząt w Poznaniu? Ile to może być ptaków? Jeden, dwa, trzy czy może czekamy do 30? Szanowni państwo, powinniśmy tutaj mieć zero tolerancji dla śmierci zwierząt, której możemy uniknąć - przekonywała podczas październikowej sesji rady miasta Dorota Bonk-Hammermeister.

- Jeśli zdaniem radnych jest to wystarczająca podstawa do tego, by wydać kilkaset tysięcy złotych na zabezpieczenie balustrad, to prezydent jest otwarty na dyskusję w ramach toczących się rozmów o budżecie na przyszły rok. Osobiście uważa jednak, że w oparciu o fakty, którymi dysponujemy dziś, wydatkowanie tak wysokiej kwoty na ten cel nie jest zasadne - mówiła Joanna Żabierek, rzeczniczka magistratu.

OGLĄDAJ: TVN24 HD
pc

TVN24 HD
NA ŻYWO

pc
Ten i inne materiały obejrzysz w subskrypcji
Czytaj także: