Żołnierze z Powidza to pierwsi polscy piloci wojskowi, którzy szkolą się w powietrzu na kursie organizowanym przez zagraniczną firmę. Do tej pory, ćwiczenia poza Polską organizowały je sojusznicze armie albo odbywały się na symulatorach.
Jak poinformował w piątek PAP rzecznik prasowy Dowództwa Sił Powietrznych ppłk Artur Goławski, 12 pilotów z tworzonej 7. eskadry działań specjalnych w Powidzu do końca listopada ma wylatać w Czechach prawie 400 godzin na śmigłowcach Mi-17, zarówno w dzień, jak i w nocy.
Loty w Czechach to podstawowe szkolenie w powietrzu - wcześniej piloci eskadry przeszli kursy na symulatorach na Litwie, a w przyszłości czeka ich także taktyczne szkolenie w Stanach Zjednoczonych.
Za 8,2 mln zł 7. eskadra ma osiągnąć gotowość do końca 2013 r. Jej zadaniem będzie wspieranie działań Wojsk Specjalnych. Stąd szkolenia w USA, które przeszło już kilku pilotów. Na Florydzie, korzystając z takich samych Mi-17 jak w kraju, trenowali m.in. loty w trudnych warunkach, desant, wywóz żołnierzy na terytorium przeciwnika. W przyszłości Siły Powietrzne chcą takie kursy organizować w kraju. Jak podała czeska agencja informacyjna CTK, wartość kontraktu na szkolenie polskich pilotów to 50 mln czeskich koron, czyli według obecnego kursu prawie 8,2 mln zł.
Dlaczego polska armia zdecydowała się wydać pieniądze na kurs u prywatnego przedsiębiorcy? - Szkolimy pilotów w Czechach, ponieważ w Siłach Powietrznych park śmigłowców Mi-17 jest ograniczony. Są zaledwie cztery sztuki, mamy nadzieję, że w przyszłości będzie ich więcej. Na tych egzemplarzach intensywnie szkolą się w kraju piloci do zadań na rzecz Wojsk Specjalnych. Uznaliśmy, że sensowne będzie zwiększenie naszych zdolności przez skorzystanie z oferty zewnętrznej. Szkolenie 7. eskadry to dla nas priorytet. Staramy się wszystkimi rozsądnymi sposobami wywiązać się z tego zobowiązania - powiedział PAP Goławski. Dodał, że w przeciwieństwie do lotów na Mi-17 w kraju, czeskie szkolenie to przede wszystkim podstawowa nauka latania na tym typie śmigłowców.
Pierwszy taki przypadek Szkolenie w Czechach to pierwszy w polskim wojsku przypadek outsourcingu z wykorzystaniem prywatnej zagranicznej firmy do szkolenia pilotów w powietrzu. Dotychczas zdarzało się, by polscy piloci wojskowi za granicą korzystali z symulatorów szkolili się tak np. piloci samolotów i śmigłowców z nieistniejącego już 36. specpułku. Za granicą szkolili się lub szkolą kandydaci na pilotów maszyn F-16 i C-130 Hercules. W tym wypadku jednak kursy organizowała amerykańska armia, a nie prywatne przedsiębiorstwo. Porównywalnym przypadkiem jest jedynie szkolenie pilotów samolotów CASA C-295M u producenta tych maszyn, ale dotyczyło ono jedynie okresu tuż po ich zakupie. Przetarg na szkolenie pilotów na śmigłowcach Mi-17 33. Baza Lotnictwa Transportowego w Powidzu (Wielkopolskie) ogłosiła pod koniec maja. Rozstrzygnięcie nastąpiło miesiąc później. Jedyną ofertę złożyła czeska firma LOM Praha, kontrolowana przez czeskie ministerstwo obrony. Według czeskich mediów szkolenie odbędzie się w Pardubicach, gdzie w kursach uczestniczyli już piloci ze Stanów Zjednoczonych i Afganistanu ok. 50 z nich ukończyło szkolenie w ciągu ostatniego roku.
MON chce wynajać dwa Mi-17 W pierwszej połowie lipca Inspektorat Uzbrojenia MON poinformował, że prowadzi analizę rynku dotyczącą możliwości wynajęcia dwóch Mi-17 z przeznaczeniem do szkolenia załóg w latach 2013-2015. Korzystać z nich miałyby właśnie Siły Powietrzne. W polskim wojsku śmigłowców z rodziny Mi-8/Mi-17 używają też Wojska Lądowe.
Autor: FC/b / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: Wikipedia | TSGT JIM VARHEGYI