Karetkę trzeba było wezwać bezwzględnie - uważają dyrektor szpitala, kurator oświaty, a także wiceprezydent Konina. Nie zrobiono tego, pobity w szkolnej toalecie 14-latek do szpitala pojechał z rodzicami. Okazało się, że miał pękniętą czaszkę. W czwartek sąd zdecydował o umieszczeniu 15-latka, który go pobił, na trzy miesiące w schronisku dla nieletnich.
W czwartek do sprawy odniósł się Sąd Rejonowy w Koninie. Wiceprezes Daniel Adamczyk na konferencji prasowej przedstawił dotychczasowe ustalenia policji.
- Dwie osoby zwabiły pokrzywdzonego do toalety, natomiast trzecia, już w środku miała go dwukrotnie uderzyć pięścią w twarz. Z ustaleń nie wynika, żeby dwie osoby trzymały 14-latka, ale na pewno znajdowały się w pomieszczeniu. Dwóch 15-latków się przyznało, jeden, który nie uderzał, nie przyznał się - mówi sędzia Adamczyk.
Najbardziej agresywny 15-latek w czwartek został doprowadzony do sądu. Sędzia postanowił, że najbliższe trzy miesiące spędzi on w schronisku dla nieletnich. Wobec dwóch pozostałych zadecydował o dozorze kuratora.
Wcześniej Adamczyk mówił, że 15-latek, który miał uderzać 14-latka, był wcześniej objęty już pieczą kuratora. W kwietniu sąd przydzielił mu go z powodu naruszenia nietykalności cielesnej.
Karetka obowiązkowa
W poniedziałek po południu trzech 15-latków napadło rok młodszego ucznia w toalecie. Pobito go po głowie. Jak wynika z relacji nauczycielek, jeszcze wrócił na lekcję, miał widoczne ślady pobicia, ale nie było krwi. Nie zadzwoniono po karetkę. Wezwano za to rodziców. To oni odwieźli syna do szpitala. Przy każdym urazie głowy należy wezwać pogotowie.
- To zawsze w takim przypadku będzie poprawne działanie. Kiedy mówimy o podejrzeniu urazu głowy, nie będzie to błędem - tłumaczy Leszek Sobieski, dyrektor Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Koninie, do którego trafił 14-latek.
Jego zdanie podziela Sławomir Lorek, zastępca prezydenta Konina, w mieście odpowiedzialny za oświatę. - Na miejscu dyrektorki wezwałbym karetkę. Będziemy wyjaśniać tę sprawę - mówi.
Próbowaliśmy skontaktować się z dyrektorką gimnazjum, ale w sekretariacie najpierw usłyszeliśmy, że jest zajęta, a potem już tylko trzask odkładanej słuchawki.
Na terenie szkoły z dyrektorką udało się porozmawiać reporterowi "Faktów" TVN. Przez kilka minut zadał szereg pytań o sytuację z poniedziałku. M.in. o brak wezwania karetki. Na każde pytanie, jak mantrę, Ludmiła Woźniak odpowiadała w jeden sposób: - Wszystko odbyło się zgodnie z obowiązującymi procedurami.
Wielkopolska kurator oświaty daleka jest od potwierdzenia zdania dyrektorki szkoły.
- Sytuacja, do której doszło w konińskim gimnazjum jest niedopuszczalna i nigdy nie może się powtórzyć w żadnej szkole. Dlatego bardzo dokładnie przyjrzę się postępowaniu pracowników placówki i podejmę odpowiednie decyzje. Jesteśmy w trakcie kontroli, w najbliższych dniach zaprezentujemy jej wyniki. Zrobimy wszystko, żeby tę sprawę wyjaśnić od początku do końca – mówi kurator Elżbieta Leszczyńska.
Do sprawy włączył się także wojewoda wielkopolski Zbigniew Hoffmann, który poprosił kuratora o szczególnie wnikliwy nadzór nad sprawą. - Takie sytuacje nie mogą mieć miejsca. W sytuacji, gdy opieka nad uczniem jest wadliwie wykonywana, musimy reagować natychmiastowo i bezkompromisowo - mówi.
Ciężki, ale stabilny
Wczoraj dyrekcja szkoły pytana o wezwanie karetki odpowiedziała, że nie było takiej potrzeby.
- Byłam przy tym, jak uczeń został zabrany przez rodziców. Miał ślady pobicia, ale nic nie wskazywało na to, że konsekwencje będą tak poważne. On rozmawiał, był świadomy, rodzicie mieli go zabrać na SOR w celu obdukcji - mówiła stojąca obok dyrektorki Jolanta Czajka, pedagog szkolny.
Wraz z dyrekcją przyznały, że 14-latek opuścił szkołę o własnych siłach. Jego stan szybko się pogarszał.
- Po tomografii, która wykazała krwiaka namózgowego, został zakwalifikowany do szybkiego zabiegu chirurgicznego - mówi szpitalny anestezjolog Marcin Ziajka.
Krwiak naciskał na centralny układ nerwowy. Miał złamanie kości czaszki. Niezbędne były dwie trepanacje i jedna operacja neurochirurgiczna. Stan 14-latka lekarze określali jako krytyczny.
W czwartek wieści płynące ze szpitala były nieco bardziej optymistycznie. Stan chłopaka ustabilizował się na tyle, że lekarze rozpoczęli procedurę wybudzania go ze śpiączki farmakologicznej. Na tę chwilę nie wiadomo jak długo potrwa.
"Subkultura więzienna w szkołach"
Gościem poranka TVN24 był Łukasz Ługowski, dyrektor warszawskiego liceum "KĄT", placówki socjoterapeutycznej. Jak mówił, w dzisiejszych realiach, taka sytuacja specjalnie go nie zdziwiła.
- Brutalne rozprawy tego typu zdarzały się już dużo wcześniej. Nie chciałbym, aby utożsamiać takie zdarzenia z gimnazjami - zaznacza.
- My jako dorośli jesteśmy brutalni, dopuszczamy takie sytuacje na co dzień. 15-latkowi dużo łatwiej stracić granice. Idzie w emocje, ma inną wyobraźnię. Świat nam się zbrutalizował - przyznaje Ługowski.
Dyrektor warszawskiego liceum zwraca też uwagę, że przez lata zmieniła się kultura uczniowska. Jako przykład przytacza słowo "frajer". Kiedyś oznaczało człowieka naiwnego. Dziś kapusia, a nikt kapusiem być nie chce.
- Subkultura więzienna weszła do życia szkolnego. Kiedyś był jakiś etos, że nie można się bić trzech na jednego. Dziś, jak widać, jest inaczej - twierdzi.
Kontrola kuratorium i urzędu miasta
Z nieoficjalnych informacji wynika, że napastnicy chcieli dać nauczkę 14-letniemu piłkarzowi, który kilka dni wcześniej brał udział w turnieju. Miał sfaulować piłkarkę Medyka Konin. W czwartek sąd przedstawił inną wersję: pokrzywdzony miał w sposób obraźliwy odzywać się do piłkarki.
W tej sprawie swoje kontrole wszczęły wielkopolskie kuratorium oświaty, a także urząd miasta Konina. 26 października została przeprowadzona kontrola doraźna w zakresie zapewnienia bezpieczeństwa uczniom w czasie pobytu w szkole. Drugi dzień kontroli planowany jest na 28 października i dotyczyć będzie nadzoru pedagogicznego. Jednym z głównych wątków do wyjaśnienia jest wspomniana już wcześniej kontrowersja - czy dyrektorka powinna wezwać na miejsce karetkę. Wyniki kontroli mają być znane w ciągu 7 dni roboczych.
Autor: ib/sk / Źródło: TVN24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań