Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu poszukuje silnika, który można byłoby zamontować w czołgu z 1943 r. Czołg przyjechał dwa lata temu z Portugalii i teraz przechodzi remont. Planowano w nim umieścić silnik Jelcza, jednak ten okazał się zbyt duży. Dlatego "Pancerni Magicy" zwracają się z apelem o zdobycie silnika Leyland SW 400.
Centaur z 1943 r. to jedyny zachowany czołg tego typu. Trafił do Polski z Portugalii niespełna dwa lata temu. Jego remont rozpoczęto w maju zeszłego roku w bazie "Pancernych Magików" w Pławcach. Bazą jest teren firmy zajmującej się wywozem śmieci należącej do Artura Zysa. To właśnie on skupił pasjonatów zajmujących się renowacją militarnych pojazdów. Grupę stanowią głównie pracownicy jego firmy i przyjaciele Muzeum Broni Pancernej. Przywrócili oni już do życia m.in. Sd.KfZ 6, niemiecki ciągnik artyleryjski, który przez 66 lat leżał w korycie Warty.
Zabrakło 15 cm
Na początku roku prace przyspieszyły - czołg został wypiaskowany, pomalowany antykorozyjną farbą podkładową, porozkręcany i zakonserwowowany. Muzeum chce go pokazywać w ruchu, stąd od początku zakładano zamontowanie silnika w "skorupie". Planowano w nim zamontować jednostkę z Shermana Firefly, którą sprowadzono z Gdańska.
- Silnik Jelcza, który miał być zamontowany w Centaurze, niestety okazał się zbyt duży. Był za wysoki o 15 cm. Dlatego zwracamy się z apelem o zdobycie silnika Leyland SW 400 ze skrzynią biegów. To popularny silnik, stosowany np. w kombajnach - mówi mjr Tomasz Ogrodniczuk, kustosz Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu.
Apel w sprawie silnika Muzeum zamieściło na swojej stronie internetowej oraz fanpage'u na jednym z portali społecznościowych. - Może trafi do kogoś, komu taki silnik jest zbędny? - liczy Ogrodniczuk.
Na remont Centaura nie ma zarezerwowanych żadnych środków, stąd muzeum poszukuje darczyńcę, który odda silnik za darmo lub za symboliczną kwotę.
Przejechał bez silnika 7,5 tys. km
Unikatowy czołg Cruiser Tank Mk VIII Centaur Mk I typ C dotarł do Poznania w czerwcu 2013 r. Udało się go odnaleźć i sprowadzić dzięki wspólnym działaniom Ministerstwa Spraw Zagranicznych, Ministerstwa Obrony Narodowej oraz poznańskiego Centrum Szkolenia Wojsk Lądowych.
Czołg przebył 7,5 tysiąca kilometrów. Podróż wiodła przez Niemcy, Francję, Hiszpanię i Portugalię. Nie obyło się bez niespodzianek. - Nie mieścił się na bramkach wjazdowych na autostrady we Francji i Hiszpanii. Służby techniczne musiały rozbierać bariery ochraniające. W Hiszpanii podjęto decyzję, że należy zawrócić i skierować się na drogi szybkiego ruchu - opowiadają żołnierze odpowiedzialni za transport.
Czołg służył w czasie II wojny światowej. Cromwell początkowo nosił nazwę Centaur. Wyprodukowano ich około 600 sztuk. Jest to jedna z najlepszych brytyjskich produkcji podczas II wojny światowej. Sprzęt tego typu służył m.in. do szkolenia polskich jednostek, które stacjonowały na Zachodzie. O przekazaniu go polskiej stronie zadecydował portugalski resort obrony.
- Takim modelem jeździł gen. Maczek, tylko jego maszyna zamiast 57 milimetrowego działa miała drewnianą atrapę, a środek był pusty, znajdowały się w nim mapy i radiostacja. Służył jedynie do transportu – opowiada Artur Zys, który zajmuje się renowacją pojazdów militarnych.
Cromwell dołączył m.in. do dwóch zabytkowych amerykańskich czołgów M48 i M60, które przyjechały z Grecji we wrześniu 2012 roku.
Autor: FC / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: Muzeum Broni Pancernej w Poznaniu