Miał wyjść tylko na moment, żeby zapalić papierosa. Ale zamiast tego uciekł ze szpitala, gdzie przebywał na kwarantannie. Policjanci zatrzymali go kilka godzin później.
Bezdomny mężczyzna trafił we wtorek z Gostynia (woj. wielkopolskie) do poznańskiego szpitala zakaźnego przy ulicy Szwajcarskiej. Miał objawy chorobowe, wskazujące na podejrzenie zakażenia koronawirusem. Mężczyzna został poddany kwarantannie i czekał na badania.
Złapany po kilku godzinach
W środę rano uciekł z placówki, kiedy wyszedł przed budynek "na papierosa". - Pacjent to mężczyzna palący. Wychodził na papierosa - w końcu wyszedł na "trochę dłużej". Ale natychmiast, jak tylko powzięliśmy informację, że ten mężczyzna się oddalił, powiadomiona została policja – mówi Jacek Górny, szef SOR i rzecznik jednoimiennego szpitala zakaźnego w Poznaniu.
- Personel szpitala zorientował się, że tego człowieka nie ma, dlatego podejrzewając, że uciekł, przekazali nam tą wiadomość - informuje Andrzej Borowiak, rzecznik prasowy wielkopolskiej policji.
Mężczyznę udało się namierzyć i zatrzymać dopiero po kilku godzinach. - Po godzinie 13 policjanci zauważyli go w okolicach ulicy Piaśnickiej - poinformował Borowiak.
Za "ucieczkę" może słono zapłacić
Mężczyzna wrócił do szpitala. Wyniki badań przeprowadzonych w kierunku obecności koronawirusa, mają być znane jeszcze w środę w godzinach wieczornych.
Za ucieczkę z miejsca kwarantanny grozi nawet 30 tysięcy złotych grzywny.
Źródło: PAP, TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24 Poznań