Do wybuchu gazu z budowanej magistrali doszło w miejscowości Janków Przygodzkitvn24
Jesteśmy gotowi na przyjęcie tych, którzy ucierpieli w wybuchu gazociągu i pożarze - mówiła po południu Barbara Szymanowska, dyrektorka szkoły w Jankowie Przygodzkim. Do wieczora nikt się jednak nie zjawił. - Większość poszkodowanych znalazła schronienie u rodzin i sąsiadów - poinformowali urzędnicy podczas konferencji sztabu kryzysowego.
- Jesteśmy w odległości około kilometra od pożaru. Szkoła jest duża, to wygodny, bezpieczny obiekt. Jesteśmy gotowi na przyjęcie mieszkańców. W tej chwili jeszcze nikogo nie ma, spodziewamy się pierwszych gości po zmroku - informowała zaraz po wybuchu Szymanowska.
- Teraz wszyscy są zainteresowani losem swoich bliskich - dodała.
Mówiła też, że w czasie kiedy doszło do wybuchu większość dzieci już skończyła lekcje. - Te, które zostały w szkole, a mieszkają niedaleko miejsca wybuchu zatrzymaliśmy w szkole. Później odbierali je znajomi i rodzina - opowiadała dyrektorka.
Andrzej Borowiak, rzecznik wielkopolskiej policji informował z kolei, że do szkoły trafić mają przede wszystkim osoby, których domy spłonęły w pożarze.
Nadal czekają
Do godz. 20:00 nie zgłosił się jednak nikt z ewakuowanych. - Pracownicy szkoły nadal będą czekać na poszkodowanych. Jak długo? Tego nie wiem. Zobaczymy co nastąpi - powiedziała wieczorem Szymanowska.
W wybuchu gazociągu i pożarze zginęły 2 osoby, a kilkanaście zostało rannych. Wcześniej służby informowały o 3 ofiarach. Pierwsze informacje i zdjęcia otrzymaliśmy na Kontakt24. CZYTAJ WIĘCEJ