Gostyńscy policjanci uratowali 10-latkę, która wpadła do głębokiego dołu, który był wyrobiskiem po byłej cegielni. Dziewczynka zadzwoniła na numer alarmowy. Po wytypowaniu miejsca, w którym mogła przebywać, na pomoc jej ruszył policjant.
Do zdarzenia doszło 19 września w Gostyniu (woj. wielkopolskie). Na numer alarmowy 112 zadzwoniła 10-latka, która powiedziała dyżurnemu, że zgubiła się w lesie. Rozmowę z dzieckiem przejął dyżurny gostyńskiej komendy, ze względu na znajomość terenu.
Dziewczynka przyznała, że nie wie, gdzie jest, a dookoła niej są gęste krzewy i wysokie drzewa. Wyjaśniła funkcjonariuszowi, że poszła na osiedlowy plac zabaw z koleżankami, ale w pewnym momencie oddaliła się od nich.
"Szła wpatrzona w ekran telefonu i wpadła do głębokiego dołu, z którego nie potrafi wyjść, bo jest bardzo stromo. Była przerażona i roztrzęsiona" - czytamy w policyjnym komunikacie.
CZYTAJ TAKŻE: Dziecko wpadło do studzienki
Dziecko wpadło do wyrobiska po byłej cegielni
Mundurowy wytypował miejsce, w którym może znajdować się dziecko. Wysłano tam policjanta. Przez cały czas trwania akcji poszukiwawczej dyżurny był z nią w kontakcie. Dopytywał, czy słyszy dźwięk syren policyjnych.
Podczas rozmowy telefonicznej 10-latka potwierdziła, że słyszy, jak ktoś woła jej imię. W ten sposób policjanci zlokalizowali miejsce, w którym się znajdowała.
Wpadła do głębokiego dołu, który był wyrobiskiem po byłej cegielni. Dół był porośnięty gęstymi roślinami, krzewami i wysokimi drzewami. Policjant wyniósł przestraszone dziecko z głębokiego dołu.
10-latka trafiła pod opiekę rodziców, którzy byli przekonani, że ich córka jest bezpieczna na placu zabaw.
Źródło: tvn24.pl, KPP Gostyń
Źródło zdjęcia głównego: KPP Gostyń