W szpitalu brakuje ludzi do pracy. Na apel odpowiedziała tylko jedna siostra zakonna

Szpital w Gorzowie Wielkopolskim
Gorzów Wlkp.: Brakuje rąk do pracy w szpitalu
Źródło: TVN 24
Lekarze z Wielospecjalistycznego Szpitala Wojewódzkiego w Gorzowie Wielkopolskim nie mają złudzeń. "Jesteśmy o krok od armagedonu" - mówią. Bo choć wszyscy, którzy mogą, pracują na pełnych obrotach, to personelu do opieki nad chorymi brakuje.

Przed tygodniem gorzowski szpital apelował o pomoc przy opiece nad pacjentami zakażonymi koronawirusem. Wszystko przez to, że w lecznicy brakuje rąk do pracy. "Obecnie już 30 osób spośród personelu medycznego w Wielospecjalistycznym Szpitalu Wojewódzkim w Gorzowie Wielkopolskim ma dodatni wynik na obecność koronawirusa" – informowały władze szpitala.

Wielkiego odzewu jednak na ten apel nie było. Zgłosiła się tylko jedna siostra zakonna, która wróciła z misji zagranicznej.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE>>>

Efekt? Lekarze mają wielodniowe dyżury z rzędu, są przemęczeni i nie widzą perspektyw na poprawę tej sytuacji. Dlatego szpital ponowił apel o pomoc - tym razem do wszystkich ludzi dobrej woli.

- Nie trzeba być pielęgniarką, nie trzeba umieć zrobić zastrzyków. Wystarczy dobre serce – podkreśla Agnieszka Wiśniewska, rzecznik szpitala.

KORONAWIRUS - NAJWAŻNIEJSZE INFORMACJE. RAPORT TVN24.PL >>>

Chorych wciąż przybywa

W tej chwili w gorzowskiej lecznicy przebywa 93 pacjentów zakażonych koronawirusem. Spośród nich pięcioro korzysta z urządzeń wspierających pracę płuc. Stan pozostałych hospitalizowanych lekarze określają jako średniociężki, ale stabilny.

Zakażonych pacjentów może jeszcze przybyć, bo szpital dysponuje 130 miejscami dla takich pacjentów. - Sytuacja jest bardzo trudna, bo pacjentów nam przybywa, zakażeń nam przybywa, a rąk do pracy ubywa - mówi Wiśniewska.

62 osoby to seniorzy z Domu Pomocy Społecznej dla kombatantów z Zielonej Góry, którzy trafili do szpitala w zeszłym tygodniu. Ich stan był poważny, niezależnie od zakażenia koronawirusem. - Są zaniedbani, mają odleżyny i otwarte rany. W ich dokumentacji medycznej występują poważne braki, a brak kontaktu słownego z nimi nie pozwala na zebranie pełnego wywiadu niezbędnego do właściwego leczenia – wyjaśniała po przyjęciu ich do szpitala Agnieszka Wiśniewska, rzecznik gorzowskiego szpitala.

Prezes szpitala o sprawie poinformował wojewodę lubuskiego i zwrócił się o pilne zwołanie konsylium lekarskiego z udziałem konsultantów wojewódzkich, którego zadaniem byłaby ocena stanu pacjentów oraz opracowanie standardu ich leczenia i pielęgnowania.

Zmarło troje seniorów

Wszystkim wykonano badania biochemiczne krwi, podczas których analizuje się skład osocza krwi. - Badania biochemiczne krwi dają lekarzowi informacje o funkcjonowaniu prawie wszystkich narządów i gruczołów, ocenę stanu nawodnienia i odżywienia pacjenta - tłumaczy Wiśniewska.

Pięciu pensjonariuszy nie jest w stanie samodzielnie oddychać. Zostali przeniesieni na oddział intensywnej terapii i podłączeni do respiratorów. - Stan pozostałych hospitalizowanych lekarze określają jako średniociężki, ale stabilny - podaje Wiśniewska.

Niestety, od momentu przyjęcia do szpitala troje pensjonariuszy zmarło. Są jednak też dobre wiadomości - dwie inne osoby po uzyskaniu negatywnego wyniku testu na obecność koronawirusa zostały przewiezione do Lubuskiego Centrum Pulmonologii w Torzymiu.

Czytaj także: