Poznańskie Naramowice. Brukowana ulica, domki jednorodzinne a na chodniku... 15 dzików szabrujących w jednym z przydrożnych śmietników. Taki obrazek nagrał i wysłał na Kontakt24 ~Roman D. - Dziki pojawiają się tam już od dawna - mówi Przemysław Piwecki, rzecznik straży miejskiej.
"Witam, takie mamy atrakcje na Poznańskich Naramowicach przy ulicy Błażeja, 15 min od centrum Poznania. Dzień w dzień tak jest i kubły poprzewracane." - napisał w mailu poirytowany internauta.
- Widziałem je już kilka razy. Niezła zgraja tych dzików. Z lasu Żurawiniec przychodzą - przyznaje inny mieszkaniec ulicy Błażeja.
Straż informuje
Jak mówi Piwecki, problem dzików na Naramowicach nie jest straży obcy. O obecności zwierząt w tamtych rejonach wiadomo od dawna.
- Tam dziki pojawiają się regularnie od długiego czasu. My zbieramy informacje o wszystkich interwencjach mieszkańców. Za każdym razem na miejsce jedzie też patrol. Straż miejska nie zajmuje się jednak odławianiem i transportowaniem dzików - zaznacza Piwecki.
Za to bowiem, jak mówi, odpowiada specjalna firma, która podpisała umowę z miastem na tego typu usługi.
- Naszym zdaniem jest odbieranie informacji od mieszkańców, sprawdzanie ich i weryfikowanie oraz ocena czy istnieje zagrożenie dla zdrowia i życia ludzi. Mamy też określić wielkość stada i kierunek jego przemieszczania, co niekiedy jest bardzo istotne. Później niezwłocznie przekazujemy te informacje do Centrum Zarządzania Kryzysowego - mówi Piwecki.
Nie dokarmiać
Jak mówi Przemysław Wylegała ze stowarzyszenia Salamandra, głównym powodem dla którego dziki wchodzą na tereny miejskie, poza bliskością lasu, jest dostępność jedzenia, które ludzie niekiedy dają im często specjalnie.
- Mieszkałem na Naramowicach 3 lata temu i miałem okazję obserwować tam dziki. Na moim osiedlu mieszkańcy sami je dokarmiali. Chodziły tam dwie watahy, lochy z młodymi. Razem ogólnie 25 zwierząt. Mi to nie przeszkadzało, ale ludzie bali się głównie o dzieci. Dziki miały tam też poharatać jakiegoś psa- wspomina Wylegała, który przyznaje, że obecność dzików na tych terenach jest praktycznie nieunikniona.
- Naramowice to obszar, który graniczy bezpośrednio z dużymi terenami zielonymi. Dziki przychodzą bo są dokarmiane i czują się bezpiecznie. Przy mieście zwierzęta mają świetną bazę pokarmową i ich populacja rośnie- mówi.
Co zatem robić, żeby nie spotykać dzików na swoim podjeździe?
- Powstrzymywać się przed dokarmianiem i przestrzegać innych. Nie przyzwyczajać zwierząt do ludzi. Tak czy owak one na obrzeżach miast będą. Takie spotkania mogą się czasem źle skończyć, najczęściej jednak dla zwierząt nie dla ludzi - mówi Wylegała.
Dziki zostały nagrane na ul. Błażeja na Naramowicach :
Autor: kk / Źródło: TVN24 Poznań/Kontakt24