Sąd Apelacyjny w Poznaniu odrzucił apelację Wandy M., której córka zmarła podczas porodu w szpitalu przy ul. Polnej w Poznaniu. Sąd uznał apelację za bezzasadną i utrzymał w mocy wyrok uniewinniający ginekologów: prof. Krzysztofa D. i prof. Arkadiusza B.
W toku postępowania sporządzono dwie odmienne opinie biegłych. Sąd Apelacyjny przychylił się do opinii, że przyczyną śmierci Karoliny M. i jej dwójki dzieci (ciąża bliźniacza) była rzadka choroba genetyczna, na którą w Europie choruje zaledwie 15 osób i nie istniała możliwość jej wcześniejszego rozpoznania.
Według sądu kobieta powinna być przed zajściem w ciążę i w jej trakcie pod opieką ginekologów i hematologów. Opieka ginekologiczna przed samym porodem nie dała możliwości prawidłowego zakończenia ciąży.
Wyrok jest prawomocny.
Drugi proces
To był drugi proces w tej sprawie. W 2012 roku sąd skazał ordynatora oddziału ginekologicznego szpitala klinicznego w Poznaniu i starszego lekarza dyżurnego na kary więzienia w zawieszeniu. Sąd apelacyjny nakazał ponownie rozpoznać sprawę, przy uwzględnieniu nowej opinii biegłych.
Według prokuratury, lekarze mieli narazić kobietę w ciąży bliźniaczej na bezpośrednie niebezpieczeństwo utraty życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu poprzez zaniechanie przeprowadzenia badań USG i nieprawidłową ocenę stanu zdrowia pacjentki. W ten sposób nieumyślnie spowodowali śmierć pacjentki i jej nienarodzonych dzieci.
Na ubiegłorocznym, uniewinniającym wyroku zaważyła opinia biegłych: specjalisty hematologa oraz ginekologa-położnika.
Biegli stwierdzili, że przyczyną zgonu Karoliny M. było niezwykle rzadkie schorzenie genetyczne, którego rozpoznanie w Polsce w 2006 roku nie było możliwe, a tym bardziej nie było możliwe w tak krótkim czasie, w jakim pokrzywdzona przebywała w szpitalu w Poznaniu. Biegli potwierdzili też prawidłowość postępowania diagnostycznego i leczniczego podjętego przez oskarżonych wobec pacjentki.
Obumarły dwa płody, potem zmarła matka
W listopadzie 2006 r. spodziewająca się bliźniąt 20-letnia Karolina M. trafiła do powiatowego szpitala w Słupcy (Wielkopolskie). Ze względu na pogarszający się stan została przewieziona do poznańskiej kliniki ginekologiczno-położniczej, gdzie, zdaniem prokuratora, nie wykonano jej specjalistycznych badań, które mogły wykryć zagrożenie zdrowia jej i nienarodzonych dzieci.
Podczas pobytu w szpitalu obumarł pierwszy z płodów. Lekarze stwierdzili, że martwy płód nie zagraża życiu drugiego dziecka oraz matki i nie wykonali zabiegu cesarskiego cięcia. Po obumarciu drugiego płodu, stan kobiety znacznie się pogorszył i konieczna była jej reanimacja. Wykonano zabieg wydobycia płodów, ale kobiety nie udało się uratować.
Autor: ib / Źródło: TVN24 Poznań/PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24 Poznań