W Jarocinie (woj. wielkopolskie) Adam Pawlicki rządził blisko dwie dekady. W 2011 roku, po skazującym wyroku, stracił funkcję burmistrza. Po trzech latach wrócił. Teraz sam zdecydował się odejść. Poparł swojego zastepcę, a inną kandydatkę musi przepraszać. A w tle jest kolejny proces sądowy.
Wyglądało to jak zwykłe coroczne życzenia świąteczne. 20 grudnia zeszłego roku na nagraniu pojawił się Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina ze swoimi współpracownikami.
- Spotkaliśmy się, aby złożyć wam życzenia świąteczne i noworoczne. Ale zanim to zrobimy, chciałbym was poinformować, że podjąłem decyzję, iż w najbliższych wyborach samorządowych nie będę kandydował na burmistrza Jarocina - pada z ust włodarza miasta.
Jednocześnie udzielił poparcia swojemu zastępcy - Bartoszowi Walczakowi. Sam zapowiedział, że zamierza powalczyć o mandat radnego powiatu.
Tak w Jarocinie kończy się era Adama Pawlickiego. Człowieka barwnego i kontrowersyjnego, któremu jednak mieszkańcy ufali niemal bezgranicznie, wybierając go na burmistrza pięciokrotnie: w 2002, 2006, 2010, 2014 i 2018 roku.
"Przykry wypadek na polowaniu"
Gdy pierwszy raz startował w wyborach na burmistrza Jarocina, miał 39 lat. Jak przypominała "Gazeta Jarocińska", był radnym opozycyjnym wobec Mariana Michalaka. Wcześniej pracował jako przedsiębiorca i nauczyciel wychowania fizycznego. Edukację zakończył na maturze. Jak tłumaczył potem - na studia zabrakło czasu.
Michalaka pokonał w pierwszej turze. W 2006 roku też nie potrzebował dogrywki.
W 2009 roku pierwszy raz zrobiło się wokół niego głośno poza Jarocinem. "Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina, został postrzelony podczas polowania na bażanty. Nieznane są szczegóły wypadku, ale wiadomo, że został ranny w twarz. W policzku utkwiły mu trzy śruty" - donosił portal naszemiasto.pl 24 stycznia 2009 roku.
Szczegółów tego zdarzenia nigdy nie poznaliśmy. Nikt z uczestników polowania ani poszkodowany burmistrz nie zawiadomili policji. Jego sekretarka mówiła o "przykrym wypadku na polowaniu". Oficjalnie rany na twarzy Pawlickiego tłumaczono zranieniem tarniną.
Pod koniec 2023 roku Pawlicki wrócił do tamtych wydarzeń. - Kulki wyciągano mi w dwóch różnych szpitalach w Poznaniu. Jedna utkwiła dwa milimetry od oczodołu. Lekarze powiedzieli, że miałem szczęście w nieszczęściu, bo gdyby kulka dalej przeleciała, to byłym w całości sparaliżowany. Ja wiem, kto strzelił do mnie, ale nie zgłosiłem tego na policję z różnych względów, o których nie chcę mówić. Chciano się mnie pozbyć, bo jest fajna gmina, którą trzeba przejąć, a skoro nie da się wygrać w wyborach, to trzeba gościa załatwić w inny sposób. Albo śmierć, albo wyrok skazujący może to spowodować - powiedział.
W marcu 2010 roku o Jarocinie znów było głośno, gdy burmistrz wystąpił na konferencji z dwiema parami kaloszy. Wszystko po tym, jak zdenerwowani wszechobecnym błotem mieszkańcy narzekali na sposób przeprowadzania remontów. - Rzeczywiście, skala inwestycji na osiedlu, jakiej nie było przez dziesięciolecia - przyznawał i poinformował o sprezentowaniu mieszkańcom butów do pokonywania kałuż. - Tysiąc kaloszy dla osiedla Tysiąclecia. Taka trochę zbieżność. Około tyle zostanie wydane dzieciom, młodzieży, nauczycielom, przedszkolakom, tym, którzy najwięcej przechadzają się po osiedlu - zapowiadał Pawlicki.
Boje w sądzie
W tym czasie w Sądzie Rejonowym w Kaliszu trwał już jego proces. Pawlicki był oskarżony o działania na niekorzyść spółki, w której jego żona pełniła funkcję prezesa zarządu. Małżeństwo miało doprowadzić do strat o wysokości 300 tysięcy złotych. W czerwcu został skazany na rok więzienia w zawieszeniu. Wyrok był nieprawomocny.
Mimo to w grudniu 2010 roku kolejny raz wygrał wybory. Tym razem do pokonania Huberta Kostki potrzebna była druga tura.
Dwa tygodnie po wyborach Sąd Okręgowy w Kaliszu podtrzymał wyrok. Wydawało się, że lada moment straci stanowisko. Pawlicki jednak złożył skargę kasacyjną.
Urzędnicy potraktowali żart bardzo poważnie
1 kwietnia w "Gazecie Jarocińskiej" ukazał się primaaprilisowy żart o tym, że kibice Jaroty Jarocin zabiegają o to, by nowej trybunie stadionu w Jarocinie nadać imię burmistrza Pawlickiego. Dziennikarze nie sądzili, że pomysł zostanie podchwycony przez urzędników i potraktowany śmiertelnie poważnie. - Skoro faktycznie zbierają podpisy, to są jakieś jaja przecież. Trudno to inaczej skomentować - mówi Piotr Ignasiak z "Gazety Jarocińskiej".
Jak wskazywali urzędnicy, inicjatywa miała początek w hotelu znajdującym się tuż przy stadionie. Pensjonat należy do spółki związanej z miastem. Na liście podpisali się wszyscy pracownicy hotelu oraz podwładni burmistrza z urzędu miasta. Burmistrz Pawlicki - jak mówił - nie wydawał pracownikom polecenia zbierania podpisów. - Nie mogę im zabronić takiej inicjatywy, jak to wyszło ze strony mieszkańców - zarzekał się.
Ostatecznie wyśmiany w mediach pomysł nie doczekał się realizacji.
Pod koniec 2011 roku wyrok się uprawomocnił. Jego mandat wygasił wojewoda wielkopolski. Pawlicki przez dwa lata nie mógł pełnić funkcji publicznych. Nowy burmistrzem został Stanisław Martuzalski.
Żółte papiery i pomysły na zieleń
W 2014 roku Pawlicki wrócił i wygrał w pierwszej turze. A wraz z nim wróciły kolejne innowacyjne pomysły.
Kiedy w Jarocinie do urzędu miejskiego napływało wiele - jak to określały władze - absurdalnych skarg i wniosków, Pawlicki doszedł do wniosku, że tak zwanych "pieniaczy" trzeba... ubezwłasnowolnić i dać im "żółte papiery".
W listopadzie 2015 roku burmistrza odwołać chcieli sami mieszkańcy. Zarzucali mu, że nie liczy się z wolą mieszkańców Jarocina i podejmuje decyzje sprzeczne z wcześniejszymi deklaracjami – chodziło m.in. o sprawę przekształceń w gminnej oświacie. Wskazywali też, że burmistrz dąży do zadłużenia Jarocina. Doszło do referendum - udział w głosowaniu wzięły 7172 osoby, za odwołaniem burmistrza zagłosowało 6875 osób. Ale stanowisko utrzymał, bo frekwencja wyniosła zaledwie 19,7 proc.
Gdy w 2021 roku wycięto 124 drzewa i krzewy w ramach "rewitalizacji śródmieścia", Pawlicki uspokajał: "ich usunięcie jest tylko chwilowe" - napisał burmistrz Jarocina.
Rok po wielkiej wycince w Jarocinie stanął pomnik byłego ministra środowiska Jana Szyszki. - Szanuję go jako polityka, ministra i uważam, że był to jeden z najwybitniejszych i najlepszych ministrów, który nie bał się głosów negatywnych - mówił "Faktom" TVN Adam Pawlicki, burmistrz Jarocina.
Zawiłe drogi
W lipcu 2022 roku Pawlicki był bohaterem afery drogowej w Golinie w gminie Jarocin, gdzie miała powstać jedna z największych inwestycji w ramach Polskiego Ładu. Nową drogę wytyczono przez działki należące do burmistrza.
W międzyczasie nazwisko burmistrza znów skróciło się do literki P. Prokuratura postawiła mu pięć zarzutów. Chodziło m.in. o zatajenie w oświadczeniu majątkowym długu wobec byłej żony wynoszacego 1,2 miliona złotych. W czerwcu 2023 roku sąd ukarał P. 36 tysiącami złotych grzywny.
Być może właśnie obawa utraty stanowiska zdecydowała o tym, że Pawlicki zrezygnował ze startu w wyborach. Po wprowadzeniu dwukadencyjności, przy wygranej w kwietniu, po wygaszeniu mandatu nie mógłby ponownie ubiegać się o fotel burmistrza. A tak - znów może jeszcze wrócić, jak zrobił to w 2014 roku.
Byłaby to filmowa historia. Ale dla Pawlickiego nie byłoby to nic nowego - Film Pawła Chmielewskiego "Polowanie” jest inspirowany wydarzeniami z mojego życia. Pokazuje, jak układ niszczy człowieka - mówił w listopadzie burmistrz Pawlicki.
Jak tłumaczył, przypadkowo spotkał się z Mirosławem Piepką i Michałem Pruskim, którym opowiedział swoją historię. - Tak powstał film - powiedział.
Swoją historię z lat 2002-2011 Pawlicki opisał w swojej książce "Skazany za sukces Jarocina". - Odsłaniam tam kulisy funkcjonowania samorządu i podejmowania niepopularnych decyzji. Ujawniam, jak na bezpartyjnego samorządowca próbowali wpływać ważni politycy partii rządzących Polską. Pokazałem też trudne okresy w swoim życiu - kłopoty rodzinne i polityczne (...). Szukano na mnie czegoś z pola samorządowego, a kiedy nie znaleziono, to wzięto się za moją rodzinę. Zostałem skazany za pomocnictwo swojej byłej żonie w jej działaniu na szkodę jej firmy. Jest to dość skomplikowane, ale szczegółowo opisane w książce - powiedział.
Na końcu musi przepraszać
Pawlicki na swojego następcę wskazał aktualnego zastępcę burmistrza - Bartosza Walczaka. Inną kandydatkę - Katarzynę Szymkowiak, musi przeprosić za rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji, bo przegrał z nią proces w trybie wyborczym.
Burmistrza pozwały starosta powiatu jarocińskiego Lidia Czechak i jej zastępczyni - a zarazem kandydatka na burmistrza Jarocina - Katarzyna Szymkowiak. Sprawa dotyczyła wypowiedzi burmistrza opublikowanej w jego mediach społecznościowych. - Na przedłużeniu ulicy Powstańców Wielkopolskich miał powstać łącznik drogi krajowej numer 12 z dawną "jedenastką", ale niestety, muszę to powiedzieć wprost, złośliwie zarząd powiatu nie wydał nam decyzji na wykonanie tej drogi i budowa przez powiat została zablokowana - mówił Pawlicki w nagraniu. Lidia Czechak i Katarzyna Szymkowiak zarzuciły burmitrzowi rozpowszechnianie nieprawdziwych informacji. Jako dowód załączyły pismo z 9 września 2021 r., w którym burmistrz cofa wniosek o wydanie decyzji o zezwolenie na realizację inwestycji drogowej. Sąd Okręgowy w Kaliszu wydał postanowienie, w którym nakazał Pawlickiemu opublikowanie oświadczenia, że rozpowszechniane przez niego informacje o tym, iż zarząd powiatu jarocińskiego doprowadził do wstrzymania inwestycji drogowej, są nieprawdziwe. Zobowiązał burmistrza, aby oświadczenie było opublikowane w mediach społecznościowych na tym samym profilu, na którym ukazał się film. Postanowienie uprawomocniło się, Pawlicki zamieścił oświadczenie na swoim profilu.
Wybory samorządowe 2024. Kandydaci na burmistrza Jarocina. Maciej Parysek (KWW Macieja Paryska)
Maciej Parysek ma 41 lat. Przedstawia się jako jedyny niezlaeżny kandydat. To wieloletni dziennikarz lokalny, ostatnio rzecznik prasowy Instytutu Pamięci Narodowej we Wrocławiu. Przed IPN pracował w dwóch urzędach wojewódzkich: w Poznaniu i Wrocławiu. Jest uczestnikiem teleturnieju "Jeden z dziesięciu".
– Apeluję do wszystkich kandydatów, abyśmy rozmawiali o naprawdę ważnych sprawach. O tym, czy w Jarocinie ma powstać spalarnia śmieci, elektrociepłownia, czy mamy przywrócić częściowy ruch aut na rynku – wymieniał Maciej Parysek.
Obiecuje też wsparcie klubu Jarota Jarocin i reaktywację klubu koszykarskiego.
Wybory samorządowe 2024. Kandydaci na burmistrza Jarocina. Katarzyna Szymkowiak (KWW Katarzyny Szymkowiak)
Katarzyna Szymkowiak ma 55 lat. Należy do Polskiego Stronnictwa Ludowego. Od 2018 roku jest wicestarostą jarocińskim, gdzie odpowiada za drogi.
Dwukrotnie ubiegała sie o fotel burmistrza Jarocina. W 2014 roku uzyskała poparcie 10,32 proc., w 2018 roku otrzymała zdecydowanie więcej, bo 37,74 proc. głosów.
Od 2007 roku była radną miejską w Jarocinie. Pełniła też funkcję sołtysa Wilkowyi.
W 2021 roku otrzymała Złoty Krzyż Zasługi za zasługi w działalności społecznej i samorządowej od prezydenta Andrzeja Dudy.
Wybory samorządowe 2024. Kandydaci na burmistrza Jarocina. Bartosz Walczak (KWW Ziemia Jarocińska - Bliżej Ludzi)
Ma 37 lat. Jest najmłodszym z kandydatów, ale z największym samorządowym doświadczeniem. W 2014 roku został jednym z najmłodszych starostów w Polsce. Rok później kandydował na posła z listy Prawa i Sprawiedliwości. Wtedy też zaprezentował szerszej publiczności swoje zdolności wokalne - wystąpił w discopolowym teledysku zespołu Two Boys, śpiewając cover utworu "Wszyscy Polacy". Posłem nie został.
Ale o własny wizerunek nie przestał dbać. W 2016 roku powstał film pokazujący radość mieszkańców Kurcewa i Twardowa z otwarcia długo wyczekiwanej drogi. Głównym jego bohaterem był właśnie starosta Walczak. - Ustawiony rząd zadowolonych mieszkańców gminy, który podąża w drugiej części spotu za wygłaszającym monolog starostą po prostu miażdży - śmiał się w rozmowie z tvn24.pl specjalista od PR.
Dwa miesiące później zasłynął tym, że kupił 1400 biletów na film "Smoleńsk" i kazał rozdać uczniom czterech szkół ponadgimnazjalnych w powiecie. - Uznaliśmy, że młodzi ludzie powinni obejrzeć ten film, tak aby mogli sobie wyrobić własne zdanie i opinię na ten temat. Uważamy jako zarząd powiatu, że na tym właśnie polega edukacja - mówił Walczak.
Na postawioną tezę, że film ukierunkowuje opinię w jedną stronę sporu, starosta odpowiedział, że się z tym nie zgadza. Jak jednak przyznał, filmu dotychczas nie widział.
Rok później rada powiatu odwołała go z funkcji starosty. Został wtedy dyrektorem artystycznym Disco Stars Festiwal Roszków 2017.
W 2018 roku został zastępcą Adama Pawlickiego, a fani ciężkich brzmień z Festiwalu w Jarocinie drżeli, czy przypadkiem w ich lineupie nie zostaną upchnięte zespoły disco polo.
Wybory samorządowe 2024. Kandydaci na burmistrza Jarocina. Urszula Wyremblewska-Korzyniewska (KWW Razem Kochamy Jarocin)
Urszula Wyremblewska-Korzyniewska ma 44 lata. Jest nauczycielką w Zespole Szkół Ponadpodstawowych nr 1 w Jarocinie, gdzie uczy przedmiotów ekonomicznych.
Startuje z własnego komitetu, ale jeszcze w październiku próbowała dostać się do Sejmu z list Koalicji Obywatelskiej.
Jest matką syna poruszającego się na wózku inwaldzkim, stąd mocny nacisk w działaniach społecznych kierowała na współpracę na rzecz aktywizacji społecznej osób z niepełnosprawnością. - To on otworzył mi oczy na potrzeby tej grupy społecznej i napędza do działania. Od ponad 12 lat pracuję wolontariacko w organizacjach działających na rzecz osób z niepełnosprawnością - mówiła "Gazecie Jarocińskiej" przed październikowymi wyborami do Sejmu.
Wyremblewska-Korzyniewska organizowała pierwsze w Polsce zjazdy narciarskie dla dzieci i młodzieży z niepełnosprawnością, współtworzyła dla nich obozy żeglarskie.
Od 2019 roku działa w grupie nieformalnej "Stop dla smrodu w gminie Jarocin". "Sprzeciwiamy się m.in. nadmiernemu zwożeniu odpadów do Jarocina, budowie ogromnej spalarni w Golinie czy przemysłowej hodowli bydła w Twardowie. Stajemy w obronie mieszkańców, kiedy tuż obok ich domów zamierza się budować przemysłowe fermy drobiu, chlewnie czy obory" - wyjaśniała w "Gazecie Jarocińskiej".
W ramach kampanii samorządowej prezentuje wraz z kandydatami na radnych "100 kroków do lepszego Jarocina" - to 100 inicjatyw, które mają ich zdaniem zmienić ich gminę na lepsze.
Wybory samorządowe 2024. Kandydaci na burmistrza Jarocina. Marcin Zwierzyński (KWW Koalicja 15 Października)
Marcin Zwierzyński ma 47 lat. Jest nauczycielem wychowania fizycznego. Przez ostatnie lata był dyrektorem Zespołu Szkół Społecznych w Jarocinie. Po ogłoszeniu startu w wyborach zrezygnował z funkcji. Jest popierany przez Koalicję Obywatelską (wraz z ogłoszeniem startu zapisał się do Platformy Obywatelskiej) i Nową Lewicę.
"Na pewno jednym z najważniejszych kierunków, które chcielibyśmy rozwijać, są miejsca pracy. Jesteśmy świeżo po badaniach w tym zakresie, które pokazały, że od 85 do 90 procent młodych ludzi nie zamierza po studiach wracać do Jarocina. Powodem jest brak ofert pracy dla nich. I druga rzecz, bardzo strategiczna dla Jarocina, to dokończenie trasy szybkiego ruchu i skomunikowanie z dużymi miastami, co będzie istotnym argumentem w przyciąganiu inwestorów do Jarocina" - zapowiadał Zwierzyński cytowany przez "Gazetę Jarocińską".
Źródło: tvn24.pl, Gazeta Jarocińska, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24