Mieszkańcy Jarocina nie odwołali w niedzielnym referendum burmistrza i rady miejskiej. Do urn poszło zbyt mało osób, by wynik głosowania, można było uznać za ważny.
Referendum w sprawie odwołania burmistrza Jarocina przed upływem kadencji byłoby ważne, gdyby wzięło w nim udział przynajmniej 10 950 osób. Jak poinformowała w poniedziałek Miejska Komisja ds. Referendum w Jarocinie, udział w głosowaniu wzięło 7172 osoby. Głos za odwołaniem burmistrza oddało 6875 osób, a za odwołaniem rady 6770 osób.
Frekwencja wyniosła 19,7 proc. Głosowanie przeprowadzono w 22 obwodowych komisjach ds. referendum. Uprawnionych do udziału było 36 402 osoby. Pod wnioskiem o przeprowadzenie referendum podpisało się ponad 5 tys. osób.
Według inicjatorów referendum, burmistrz nie liczy się z wolą mieszkańców Jarocina i podejmuje decyzje sprzeczne z wcześniejszymi deklaracjami – chodzi m.in. o sprawę przekształceń w gminnej oświacie. Wskazywali też, że burmistrz dąży do zadłużenia Jarocina.
Głosowało na niego niemal 10 tys.
Adam Pawlicki odpierając zarzuty zapewniał, że referendum ma na celu przejęcie władzy w Jarocinie, a nie rozwiązanie konkretnych problemów. W wyborach samorządowych w 2014 roku Adam Pawlicki wygrał wybory na burmistrza Jarocina zdobywając 9 589 głosów (53.56 proc.). Pokonał czworo innych kandydatów.
Wcześniej Pawlicki wygrywał wybory na burmistrza Jarocina w 2002, 2006 i 2010 roku. W 2011 r. jego mandat wygasił wojewoda wielkopolski. Stało się to po tym, jak burmistrz usłyszał wyrok roku więzienia w zawieszeniu na dwa lata za działania na szkodę spółki należącej do jego żony.
Autor: iwan / Źródło: PAP
Źródło zdjęcia głównego: TTV Blisko ludzi