Trenujący w Jeziorze Kierskim (woj. wielkopolskie) płetwonurek znalazł na dnie akwenu przedmiot przypominający pocisk. Nurkowie-minerzy z 8. Flotylli Obrony Wybrzeża właśnie usunęli bombę z jeziora. Jak? Podczepili ją do specjalistycznego pontonu, a następnie odholowali na brzeg. Teraz niewybuch z czasów II wojny światowej zostanie zneutralizowany na poligonie.
Nurkowie-minerzy z 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu pojawili się w Chybach (woj. wielkopolskie) już w niedzielę. Wszystko po to, by przeprowadzić rekonesans obiektu, który znajdował się w Jeziorze Kierskim.
Jak poinformował porucznik Łukasz Koziarski z 8. Flotylli Obrony Wybrzeża w Świnoujściu, ustalono, że w jeziorze znajdowała się niemiecka bomba lotnicza Sd-70 z czasów II wojny światowej. - To bomba służąca do niszczenia siły żywej, obiektów oraz sprzętu wojskowego. Jest to obiekt o cylindrycznym kształcie i długości metra. Masa materiałów wybuchowych w tej bombie to 24 kilogramy. To obiekt o dużej sile działania. Pole rażenie w przypadku wybuchu to 240 metrów - powiedział chorąży marynarki Michał Jodłoski, dowódca 41. zespołu rozminowania Grupy Nurków Minerów ze świnoujskiej 8. Flotylli Obrony Wybrzeża.
Podczepili bombę do pontonu
Przygotowania do wyciągnięcia bomby zaczęły się w poniedziałek około godziny 9. Wcześniej wyznaczono strefę bezpieczeństwa. To oznacza, że w odległości 200 metrów od miejsca działań, nie mogły się znajdować osoby postronne.
Jak w takich sytuacjach zwykle przebiegają działania? - Nurek schodzi pod wodę i podczepia obiekt niebezpieczny do pontonu wydobywczego, napełnianego powietrzem. Następnie bomba zostaje podniesiona w okolicę lustra wody i przeholowana do brzegu, gdzie podejmowana jest przez specjalistyczny pojazd saperski i przewieziona na poligon celem neutralizacji - powiedział tvn24.pl Koziarski.
Bomba zostanie zneutralizowana na poligonie
W poniedziałek w południe dowódca akcji poinformował, że akcja przebiegła bez problemów i zgodnie z planem. - Obiekt został już wydobyty na powierzchnię i przekazany patrolowi saperskiemu. Teraz będziemy się przemieszczać na poligon w Biedrusku, gdzie bomba zostanie zneutralizowana. (...) Stan bomby umożliwia jej przetransportowanie, dlatego zdecydowaliśmy się na taki krok, żeby ochronić faunę i florę w jeziorze – przekazał w południe chorąży Jodłoski.
Dodał, że "najniebezpieczniejszym momentem operacji było podniesienie tego obiektu, oderwanie go od dna". - W tym momencie na obiekt, przedmiot wybuchowy – obojętnie czy to jest bomba, pocisk, czy mina – działają największe siły – i to jest najbardziej newralgiczny moment całej operacji – zaznaczył.
W poniedziałkową akcję nad jeziorem Kierskim zaangażowanych było 10 osób z 41. zespołu rozminowania Grupy Nurków Minerów ze świnoujskiej 8. Flotylli Obrony Wybrzeża, oraz osiem osób z patrolu saperskiego z Poznania. Akcję zabezpieczali także funkcjonariusze policji.
"Zobaczyliśmy coś, co wywołało u nas dużą konsternację"
Na przedmiot przypominający niewypał natknął się w środę Maciej Jurasz z Centrum Nurkowego Płetwal, który trenował w Jeziorze Kierskim. - Nurkując tu, zobaczyliśmy coś, co wywołało u nas dużą konsternację, wyglądało jak bomba z drugiej wojny światowej - relacjonował.
Z jego relacji wynikało, że pocisk ma około metra długości. Leży w pobliżu mola w Chybach, w miejscu, gdzie mężczyzna regularnie trenuje. Przypuszcza, że prawdopodobnie dotąd nie widział niewybuchu, bo ten mógł być przykryty mułem. Jak podkreślał Jurasz, plaża i wejście są latem regularnie wykorzystywane przez plażowiczów, a zimą przez nurków i morsów.
- Obiekt jest około 30, może 50 metrów od plaży - wyjaśniał Jurasz. Na miejscu pojawiła się poznańska policja, która zabezpieczyła teren.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: FB - Marynarka Wojenna/ Mikołaj Kamieński/ GNM 12.dTR