Przez lata można tu było dostać wszystko - od czekolady, przez buty po talerze czy zabawki. Gdy w PRL-u trudno było kupić jakieś produkty, szukano ich właśnie w Okrąglaku, dlatego dla wielu poznaniaków był on najważniejszym budynkiem w mieście. Kultowy dom towarowy upadł na początku XXI wieku. Sam budynek jednak błyszczy - wyjątkową i niepowtarzalną architekturą. Okrąglak, najwybitniejsze dzieło poznańskiego modernizmu, świętuje właśnie 60. urodziny.
Okrąglak powstał w latach 1949-55 w miejscu zniszczonego w czasie II wojny światowej Banku Cukrownictwa. Projekt tego niezwykle nowoczesnego w tamtych czasach budynku stworzył Marek Leykam w 1948 r., tuż przed wprowadzeniem w architekturze doktryny socrealizmu. Zgodnie z jego zamysłem, okrągły kształt budynku miał sprawiać, że widok na budynek z otaczających go ulic będzie taki sam. Okrąglak był pierwszym w Poznaniu budynkiem zbudowanym z prefabrykowanych elementów - 600 żelbetowych ramek oraz pierwszym, w którym zastosowano ogrzewanie sufitowe.
Fotografie Okrąglaka wykonane w 1966 r. ze śmigłowca SM2, ocenzurowane przez Sztab Generalny Cenzury Wojskowej:
Zamknięcie po otwarciu
Ośmiopiętrowy budynek Powszechnego Domu Towarowego "Centrum" oddano do użytku 29 stycznia 1955 r. Na otwarcie przyszło tak dużo ludzi, że następnego dnia trzeba było go zamknąć i przeprowadzić remont. Zainteresowany rzekomo wypełnionym po brzegi towarem budynkiem tłum zniszczył bowiem stoiska, powybijał szyby czy poniszczył lady. Interweniować musiała Milicja Obywatelska.
- W Okrąglaku towary zawsze były o jeden stopień lepsze. Zawsze pytano co rzucono do Okrąglaka. Jeżeli ktoś przyjeżdżał do Poznania walił tu jak dym na zakupy. Zawsze tu dostał coś czego mu się brakowało. W PRL-u jednak jak szło się kupować łyżkę, to nie zawsze się tą łyżkę kupowało. Kupowało się to, co akurat było. A w Okrąglaku zawsze coś było - mówi Wiesław Kot, publicysta i autor kilku książek o życiu codziennym w PRL-u.
Schody strachu i ocieractwa
Okrąglak wyróżniał nie tylko okrągły kształt ale też znajdująca się w samym środku budynku centralna klatka schodowa. Składała się ona z trzech niezależnych biegów schodów.
- Były potwornie ciasne, ludzie musieli się na nich wymijać. To tworzyło nieskończenie wiele przykrych sytuacji z pogranicza ocieractwa - opowiada Kot.
Schody słynne były jednak też z innego powodu - budziły powszechny strach. - Zawsze się bałem tego miejsca. Miałem lęk wysokości jak wchodziłem po tych schodach i patrzyłem w dół - mówi Tomasz, który w latach 90. chodził z mamą na zakupy w Okrąglaku.
W pewnym okresie stały się one miejscem wyjątkowo cieszącym się popularnością wśród... samobójców. Z tego względu między schodami rozpięto w późniejszych latach specjalne siatki, które pozostały w nim do czasu zamknięcia domu towarowego.
Budziły one też obawy straży pożarnej. - Gdyby na którymkolwiek piętrze wybuchł pożar, budynek zadziałałby jak piec. Powietrze zasysałoby się od dołu ku górze. Paliłby się jak zapałka - mówi Wiesław Kot. - Mieliśmy nieustanne przeświadczenie, że z każdych następnych zakupów możemy stad nie wyjść żywi - dodaje.
"Na które piętro jechać?"
Oprócz schodów, dojechać na kolejne piętra można było też windami. Połowa z nich przeznaczona była jednak dla personelu sklepów. Windy dla klientów były bardzo ciasne i niejednokrotnie trzeba było czekać przed nimi w kolejce. - Pamiętam też pana windziarza - starszego pana, który miał mały taboret, siedział w windzie, pytał na które piętro jechać, naciskał guzik i się jechało - wspomina Tomasz.
- Dostanie się do windy wymagało oczekiwana w bardzo długiej kolejce, w której także dochodziło do pożałowania godnych incydentów - wspomina Kot.
Towar, którego nie widać
Towary w Okrąglaku eksponowano przy oknach. - Klient wchodził na dane piętro i mógł obejść dookoła budynek. Wszystko fajnie, tylko wszystko oglądało się pod światło. Słońce raziło tak silnie, że mrużyło się oczy. Towary były nie do zobaczenia - mówi Kot.
Na każdym piętrze Okrąglaka znajdowały się inne artykuły. - Były buty, odzież, artykuły kuchenne: solniczki, talerzyki, jakieś wycieraczki. Na jednym z pięter był też dział z zabawkami a z sufitu na klatce schodowej zwisały klocki lego - wspomina Okrąglak z lat 90. Tomasz.
W okresie PRL-u w budynku działał także Pewex. - Ja w tym Peweksie, za zdobyte w nie wiem w jakim sposobem dolary - przypuszczalnie u cinkciarza na ul. Grunwaldzkiej - kupiłem zjawiskową niebieską kurteczkę, którą potem zostawiłem po jakiejś imprezie. Dzień, w którym zorientowałem się, że tej kurteczki już nie mam i jej nie odzyskam, był jednym z najczarniejszych w moim życiu - opowiada Kot.
W Okrąglaku nie brakowało też nietypowych stoisk - w jednym z nich można było napełniać puste wkłady do długopisów, w innym na miejscu dokonywano repasacji pończoch.
Kukuryku z dachu
5 lat po otwarciu Okrąglaka, planowano kolejne zmiany. Jeden z architektów stworzył bowiem projekt 16-metrowego neonu w kształcie koguta, który miał znaleźć się na jego dachu. Projektu jednak nigdy nie zrealizowano. Neony pojawiły się jednak na elewacji budynku.
Wyparty przez hipermarkety
Jeszcze w latach 90-tych Okrąglak tętnił życiem, można w nim było kupić wszystko - obuwie, odzież, zabawki, sprzęt AGD, sprzęt sportowy czy artykuły spożywcze.
- Pamiętam zakupy w Okrąglaku na początku lat 90. Oprócz Okrąglaka większe zakupy można było wtedy zrobić jedynie w markecie Pozperito - opowiada Tomasz, który jako dziecko wraz z mamą robił tam zakupy.
- Gdy w Polsce pojawił się szał na piłkarskie koszulki, to właśnie w Okrąglaku dostałem koszulkę Erica Cantony z Manchesteru United. Pamiętam też, ze idąc do Okrąglaka mijało się smoka z klocków lego na ul. Fredry a na przeciwko Okrąglaka otwarto potem pierwszy w Poznaniu McDonald - wspomina.
Na przełomie wieków rola Okrąglaka w mieście z roku na rok malała. Coraz częściej poznaniacy decydowali się na zakupy na sytuowanych początkowo na obrzeżach miasta hipermarketach. Pojedyncze sklepiki i punkty usługowe działały aż do 2009 r. Pod koniec działalności "starego" Okrąglaka działał m.in. punkt z kebabem na parterze a dwa piętra zajmowała dyskoteka, w tym Seven Heaven na siódmym piętrze.
Nowe życie Okrąglaka
W końcu budynek zamknięto i wystawiono na sprzedaż. Nowy właściciel przeprowadził w nim remont a obiekt ponownie otwarto we wrześniu 2012 roku.
W międzyczasie w 2003 roku Okrąglak został wpisany na listę zabytków, a dwa lata później otrzymał nagrodę Złotego Quadro w konkursie na najlepszy budynek półwiecza w Poznaniu.
Okrąglak wrócił w wielkim stylu. Został uznany za najlepszą modernizację roku 2012 przez miesięcznik Central & Eastern European Construction & Investment Journal.
Budynek ma 9 pięter i dwie kondygnacje podziemne. Łączna powierzchnia to 6 tys. mkw. W miejscu sklepów znajdują się teraz biura, banki i kancelarie prawnicze.
Obok Okrąglaka powstał drugi budynek zrealizowany w podobnym stylu "Kwadraciak".
Autor: Filip Czekała / Źródło: TVN 24 Poznań
Źródło zdjęcia głównego: mojeneony.blogspot.com, Immobel, CYRYL, TVN 24 Poznań