"Seksualne nadużycie stosunku zależności" w komendzie policji. Były funkcjonariusz prawomocnie skazany

Sąd nie uznał, że doszło do gwałtu na komisariacie
Sąd nie uznał, że doszło do gwałtu
Źródło: tvn24

Na 2,5 roku więzienia skazał Sąd Okręgowy w Toruniu byłego policjanta z Brodnicy, utrzymując tym samym wyrok sądu pierwszej instancji. Krzysztof G. wykorzystał w toalecie zatrzymaną kobietę. Sąd uznał, że nie był to gwałt, a "seksualne nadużycie stosunku zależności".

Do przestępstwa doszło w 2017 roku. Będąc kierownikiem izby zatrzymań w Komendzie Powiatowej Policji w Brodnicy, policjant miał w toalecie wykorzystać seksualnie zatrzymaną do jednej ze spraw kobietę. Następnego dnia pokrzywdzona złożyła zawiadomienie o przestępstwie.

Funkcjonariusz usłyszał zarzut przekroczenia uprawnień w celu osiągnięcia korzyści osobistej, a także gwałtu. Został zawieszony w czynnościach w związku ze wszczętym postępowaniem dyscyplinarnym, a kilka dni później wydalony z policji "ze względu na interes służby". Nie przyznał się do winy.

Wyrok podtrzymany

Zarówno sąd pierwszej, jak i drugiej instancji przyjął inną kwalifikację prawną - przekroczenie uprawnień i seksualne nadużycie stosunku zależności. Były już funkcjonariusz został skazany na 2,5 roku więzienia. Ma także 15-letni zakaz pracy w charakterze funkcjonariusza publicznego oraz musi zapłacić pokrzywdzonej zadośćuczynienie w kwocie 10 tys. zł.

Prokuratura wnosiła w swojej apelacji o uznanie jego czynu za gwałt i wymierzenie kary 6 lat więzienia. Obrońca G. chciał uniewinnienia. Proces toczył się z wyłączeniem jawności.

- Przestępstwo nadużycia stosunku zależności, o nieco innym charakterze i zamiarze niż gwałtu, przewiduje zagrożenia karą pozbawienia wolności do lat 3. Jeżeli Sąd Rejonowy w Brodnicy wymierza karę 2,5 roku pozbawienia wolności, to trudno zgodzić się ze stwierdzeniem, że jest to kara rażąco łagodna, gdyż ona jest wymierzona w górnych granicach zagrożenia. W naszej ocenie ta kara jest słuszna i sprawiedliwa w odniesieniu do tego, co wydarzyło się na terenie izby zatrzymań - mówił w uzasadnieniu sędzia Sądu Okręgowego w Toruniu Andrzej Walenta.

Podkreślił, że - w ocenie sądu - ustalenia faktyczne z pierwszej instancji są słuszne, więc nie ma podstaw do wzruszenia wyroku. Dodał, że w tym przypadku nie zostały wyczerpane znamiona gwałtu, gdyż nie było użycia siły, groźby użycia siły ani podstępu.

- Ani jedna, ani druga strona nie neguje tego, że doszło do kontaktu, zbliżenia płciowego między nimi. Oskarżony twierdził, że jeżeli już, to była to inicjatywa pokrzywdzonej. [...] Zeznania kobiety wskazują, że do tego doszło z inicjatywy oskarżonego. [...] W toalecie doprowadził on do realizacji swojego zamierzania obcowania płciowego, co miało miejsce. Pokrzywdzona podkreśliła, że nie godziła się na to, ale nie krzyczała i nie wzywała pomocy, bo wiedziała, że są sami i nikt jej nie pomoże. [...] Dodała, że miała zamiar od samego początku zawiadomić o tym, co się wydarzyło - przedstawiał okoliczności przestępstwa sędzia.

Dodał, że sąd uznał zeznania pokrzywdzonej za spójne i wiarygodne, gdyż już drugiego dnia po zmianie dyżurnego w izbie zatrzymań kobieta poinformowała o fakcie wykorzystania seksualnego.

Inny proces, podobne sprawy

To nie jest jedyne postępowania karne, w którym oskarżony jest Krzysztof G. W Sądzie Rejonowym w Brodnicy w październiku ruszył jego proces o przestępstwa seksualne wobec czterech innych kobiet.

Zdaniem prokuratury, były policjant miał na komendzie zgwałcić jedną z nich, a wobec dwóch innych - w tym samym miejscu - doprowadzić do tzw. innych czynności seksualnych m.in. całując je, dotykając ich miejsc intymnych oraz władające ręce pod odzież. Czwarty z zarzutów dotyczy usiłowania gwałtu, którego Krzysztof G. miał się dopuścić w mieszkaniu ofiary.

Czytaj także: