W Gdańsku zdemontowano cokół, na którym stał pomnik księdza Jankowskiego. W piątek, po decyzji rady miasta, usunięto sam pomnik prałata.
Pracownicy firmy kamieniarskiej zdemontowali cokół na zlecenie społecznego komitetu budowy pomnika ks. prałata Henryka Jankowskiego. Jak dowiedział się portal tvn24.pl, podstawa jest przechowywana razem z pomnikiem u jednego z członków komitetu.
W czwartek Rada Miasta Gdańska zadecydowała o odebraniu tytułu honorowego obywatela miasta nadanego ks. Henrykowi Jankowskiemu w 2000 roku. Radni zdecydowali także o zmianie nazwy skweru, na którym stał pomnik duchownego i jego usunięciu.
W piątek rano członkowie społecznego komitetu budowy pomnika postanowili zdemontować monument, zanim zrobi to urząd.
"Pomnik na pewno wróci"
- To decyzja polityczna, a nie uzasadniona zarzutami. Wiemy, że nie jest to udowodnione - skomentował czwartkową decyzję rady Karol Guzikiewicz, wiceprzewodniczący zakładowej Solidarności, pomorski radny PiS.
- Jeżeli są pokrzywdzeni, to trzeba naprawić szkodę, ale trzeba najpierw stwierdzić, że byli ci pokrzywdzeni i musi to być jasne. Ja w pełni popieram, że musi to być wyjaśnione, nie można zamieść tego pod dywan. Prałat musi być oczyszczony z zarzutów lub musi być stwierdzone, że coś jednak było - dodał.
Guzikiewicz zapewnił także, że nie wiadomo kiedy, ale pomnik ponownie stanie w Gdańsku. - Może nie wróci na tereny miejskie, ale na pewno wróci - powiedział.
Fala protestów
Pomnik kapelana gdańskiej Solidarności ks. Henryka Jankowskiego stanął w 2012 roku w sąsiedztwie kościoła św. Brygidy w Gdańsku. Doprowadziły do tego starania społecznego komitetu złożonego m.in. z działaczy Regionu Gdańskiego NSZZ "Solidarność". Pieniądze na budowę pomnika pochodziły głównie ze zbiórki przeprowadzonej przez komitet. Za zgodą Rady Miasta Gdańska monument ustawiono na miejskim skwerze, który przy tej okazji otrzymał też imię ks. Jankowskiego.
W grudniu 2018 r. w "Dużym Formacie", magazynie "Gazety Wyborczej", opublikowano reportaż "Sekret Świętej Brygidy. Dlaczego Kościół przez lata pozwalał księdzu Jankowskiemu wykorzystywać dzieci?", w którym kapelan Solidarności, wieloletni proboszcz parafii św. Brygidy w Gdańsku Henryk Jankowski został oskarżony m.in. o seksualną przemoc wobec nieletnich.
Publikacja wywołała falę protestów przeciwko czczeniu pamięci duchownego.
Obalenie z manifestem
W nocy z 20 na 21 lutego b.r. pomnik został przewrócony. Sprawcy przesłali portalowi Oko.press kilkustronicowy manifest, w którym napisali, m.in. że podjęli działanie, którego celem było "symboliczne strącenie ze wspólnotowego piedestału fałszywej pamięci i czci osoby Henryka Jankowskiego". Pomnik został przewrócony na przygotowane wcześniej opony samochodowe. Figura nie uległa uszkodzeniu, zniszczono jednak jej mocowanie. Mężczyźni ułożyli na figurze duchownego strój ministranta i dziecięcą bieliznę. Miał to być symbol cierpienia dzieci molestowanych – według nich – przez prałata.
Trzem mieszkańcom Warszawy, którzy przewrócili monument, prokuratura postawiła zarzuty znieważenia pomnika i zniszczenia mienia. Nie przyznali się do winy. Prokuratura zastosowała wobec nich dozór policyjny i poręczenia majątkowe w wysokości po 20 tysięcy złotych.
23 lutego, dwa dni po obaleniu pomnika, pracownicy Stoczni Gdańskiej na powrót ustawili monument. Zdaniem miasta, pomnik Jankowskiego został ponownie zamontowany bez odpowiedniego zgłoszenia, a społeczny komitet budowy pomnika nie zastosował się do obowiązujących przepisów – tak stwierdziła m.in. przewodnicząca Rady Miasta Gdańska Agnieszka Owczarczak z Koalicji Obywatelskiej.
Jeśli chcielibyście nas zainteresować tematem związanym z Waszym regionem - czekamy na Wasze sygnały/materiały. Piszcie na Kontakt24@tvn.pl.
Autor: MAK / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: Kontatk24