Zrobiła przelew na angielskie konto, w drodze do domu dowiedziała się, że została oszukana

Seniorka padła ofiarą "oszustwa na prokuratora". W porę interweniowali policjanci
Oficer prasowy szczecińskiej komendy o oszustach wyłudzających metodą "na wnuczka"
Źródło: TVN24

Zbieg okoliczności i szybka reakcja bytowskich policjantów uchroniły 64-letnią mieszkankę powiatu od utraty dużej gotówki. Po wysłaniu przekazu pocztowego na konto oszustów trafiła na mundurowych, którym opowiedziała o całym zajściu.

Mieszkanka powiatu bytowskiego (woj. pomorskie) odebrała telefon stacjonarny, na który zadzwonił mężczyzna, przedstawiający się jako gdański prokurator. Poprosił kobietę o numer komórkowy i podczas dalszej rozmowy przekonywał ją, że jej pieniądze są zagrożone i aby ich nie stracić, musi przelać je na wskazane przez niego konto.

- Dodatkowo mężczyzna przez cały czas chciał być z 64-latką w kontakcie telefonicznym, zarówno podczas drogi do banku, jak i podczas wykonywania późniejszej transakcji. Zabronił jej również mówić o sytuacji innym osobom - informuje starszy sierżant Dawid Łaszcz, oficer prasowy komendanta powiatowego policji w Bytowie.

Jak podkreśla, w trakcie połączenia kobieta miała raz rozmawiać z policjantami, a raz z prokuratorem.

Zmanipulowana trwającą kilkanaście minut rozmową, postanowiła, że przekaże pieniądze. W tym celu udała się do placówki pocztowej, gdzie przekazem przesłała 20 tysięcy złotych na, wskazane przez rozmówcę angielskie konto bankowe.

PRZECZYTAJ TAKŻE: Są podejrzani o wyłudzenie ponad 100 tysięcy złotych od emerytów. Pięciu mężczyzn w areszcie.

Traf chciał, że wychodząc z budynku, zauważyła umundurowanych policjantów. Aby upewnić się, czy dobrze zrobiła, wszystko im opowiedziała. - Gdy dzielnicowi usłyszeli historię o przeprowadzonej rozmowy, zorientowali się, że padła ofiarą oszustów. Weszli do placówki i wytłumaczyli pracownicom poczty, że kobieta najprawdopodobniej została oszukana. Po tej informacji urzędniczki zablokowały wykonany chwilę wcześniej przekaz - tłumaczy starszy sierżant Łaszcz.

Reakcja 64-latki była na tyle szybka, że całą kwotę udało się odzyskać. Kobieta w bytowskiej komendzie złożyła zawiadomienie o przestępstwie usiłowania oszustwa.

"Złodzieje się doskonale przygotowali"

Policja nieustannie apeluje o szczególną ostrożność oraz o stosowanie zasady ograniczonego zaufania podczas rozmów telefonicznych dotyczących pożyczek lub przekazania pieniędzy. Chodzi w szczególności o to, by nie informować o posiadanych środkach, nie wypłacać z banku wszystkich oszczędności, a podejrzane sytuacje zgłaszać funkcjonariuszom.

- Policjanci nigdy nie informują nikogo na temat prowadzonych czynności, zwłaszcza telefonicznie. Warto pamiętać, że policjanci - ani żadna inna instytucja państwowa - nie żądają przekazania jakichkolwiek pieniędzy. Jeżeli taki sygnał w rozmowie się pojawia, to już jest informacja, że to na pewno oszustwo - przypomina sierżant sztabowy Paweł Pankau, oficer prasowy policji w Szczecinie.

ZOBACZ: "Ktoś w Hamburgu chciał zaciągnąć kredyt na pani dane". Uwierzyła i zrobiła to, co kazał "konsultant".

Jak podkreśla starszy sierżant Łaszcz z Bytowia, ofiarą manipulacji może paść każdy. Złodzieje są doskonale przygotowani i bardzo wiarygodni, przez co czujność nawet ostrożnej osoby może nie wystarczyć.

- Jeżeli odbierzesz telefon z informacją o "tajnej policyjnej akcji", w której masz wziąć udział i poproszą Cię o pieniądze, nie wdawaj się w dyskusję. Zakończ rozmowę, a o wszystkim powiadom najbliższą jednostkę policji - uczula st. sierż. Łaszcz.

Źródło: Google Maps
TVN24 HD
Dowiedz się więcej:

TVN24 HD

Czytaj także: