Pełnomocnicy części uczestników obrad Okrągłego Stołu, m.in. Ryszarda Bugaja, Władysława Frasyniuka, Andrzeja Celińskiego, Aleksandra Halla, Adama Strzembosza, Henryka Wujca i Andrzeja Zolla, wystosowali wezwanie przedsądowe do Andrzeja Zybertowicza. Jest to reakcja na wypowiedź, która padła z ust prof. Zybertowicza 5 lutego w Pałacu Prezydenckim podczas debaty oksfordzkiej na temat Okrągłego Stołu.
Doradca prezydenta przytoczył wówczas opinię Andrzeja Gwiazdy sprzed lat: "W roku 1989 komuniści podzielili się władzą ze swoimi agentami".
Byli opozycjoniści, którzy poczuli się urażeni tą wypowiedzią, domagają się od prof. Zybertowicza przeprosin na łamach czterech dzienników i rekompensaty w postaci wpłaty 50 tys. zł na cele charytatywne.
Jankowska: pan mówi, że jestem agentem
W piątek w programie "Tak jest" w TVN24 do tej wypowiedzi odniosła się Janina Jankowska, dziennikarka i uczestniczka obrad Okrągłego Stołu. - Gwieździe ja wszystko wybaczę. Gwiazda mógł to powiedzieć, rozumiem go, ale pan nie miał prawa tego powtórzyć w takim kontekście, do młodzieży - powiedziała, zwracając się do Zybertowicza.
- Kto rozmawiał przy Okrągłym Stole? My, prawie 250 przedstawicieli strony opozycyjno-solidarnościowej - kontynuowała Jankowska. - Każdy z nas przeszedł albo przez represje, albo przez więzienie, albo przez internowanie, w każdym razie był człowiekiem ewidentnie zaangażowanym - podkreśliła. - Ja też jestem jedną z tych, która żyje, i o których pan mówi do młodzieży, że ja podzieliłam się władzą, że jestem agentem - powiedziała.
Jankowska do Zybertowicza: pan mówi, że jestem agentem
Obecny również w studiu Andrzej Zybertowicz przeprosił za swoje słowa. - Tych wszystkich z państwa, którzy w dobrej wierze wzięli udział w tym przedsięwzięciu, którzy nigdy nie byli zamieszani w żadne konszachty ze służbami PRL-u, serdecznie przepraszam za to, że mogliście być urażeni przez moje słowa - powiedział.
Zaznaczył, że nie chciał odnosić swych słów do wszystkich uczestników Okrągłego Stołu.
- Chciałem wskazać na pewien proces, nie wymieniałem żadnych osób, żadnych konkretnych grup społecznych, chciałem pokazać młodzieży, że proces historyczny, poza wymiarem sceny, ma swój wymiar zakulisowy, a w państwach policyjnych ten wymiar zakulisowy, niestety, polega na tym, że pewni ludzie są marionetkami innych - wyjaśnił.
- Jeśli ktoś z państwa, kto dzielnie stawał przeciw opresji państwa komunistycznego uznał, że moje słowa się do niego odnoszą, to informuję: nie miałem państwa na myśli - podkreślił.
NOWE > "Słabe to przeprosiny, takie mało wyraziste". Komentarze polityków
RPO proponuje mediacje
Wcześniej Katarzyna Zybertowicz, żona prof. Andrzeja Zybertowicza, wystosowała do rzecznika praw obywatelskich Adama Bodnara list, w którym prosi o interwencję w sprawie próby zastraszenia i finansowego zniszczenia męża. Napisała w nim również o wypowiedziach, będących, według niej, przykładem hejtu wymierzonego w Zybertowicza.
W środę na antenie TVN24 Adam Bodnar poinformował, że wysłał odpowiedź na list Katarzyny Zybertowicz. Zarówno w liście, jak w rozmowie w TVN24, podkreślił, że Biuro RPO może stać się przestrzenią mediacji pomiędzy stronami, a on sam jest gotów podjąć się roli mediatora.
- Gdyby ta grupa (37 byłych opozycjonistów - red.) chciałaby po prostu porozmawiać z profesorem Zybertowiczem, spotkać się, może uzgodnić jakieś formy przeprosin, wspólnego stanowiska, to moje biuro może być neutralnym gruntem - powiedział.
Autor: mm//plw / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24