W ramach obietnic wyborczych prezes Kaczyński składa wyjątkową. Jak wygra i zostanie premierem - poda rękę prezydentowi Komorowskiemu. Jest nawet gotów do współpracy. To zasadnicza zmiana podejścia szefa PiS do prezydenta, którego wygraną w wyborach jeszcze nie tak dawno nazywał nieporozumieniem. Nie pierwsza zmiana.
Od zeszłego roku stosunek Jarosława Kaczyńskiego do Bronisława Komorowskiego jest bardziej niż skomplikowany. W prezydenckiej kampanii wyborczej w pełni go akceptował. Nie miał problemów z rozmową z Komorowskim, podawał mu także rękę - tak było choćby podczas przedwyborczej debaty. Po wygranych wyborach Kaczyński nawet pogratulował Komorowskiemu zwycięstwa.
Unikanie
Później nastąpił rok ochłodzenia relacji, a prezes PiS jawnie nie akceptował Bronisława Komorowskiego na stanowisku prezydenta. Zbojkotował jego zaprzysiężenie, a wygraną w wyborach nazwał nawet nieporozumieniem. Przez ponad rok od wyborów prezydenckich szef PiS nie przyjmował też zaproszeń prezydenta na posiedzenia Rady Bezpieczeństwa Narodowego.
W Pałacu Prezydenckim lider PiS pojawił się tylko raz - w czasie wizyty prezydenta USA. Wcześniej deklarował, że polskiemu prezydentowi nie poda nawet ręki. "Nie podam. A na posiedzenie RBN nie będę przychodził. Do rady mianował mnie Lech Kaczyński, co traktowałem jako zaszczyt. Mianowania od pana Komorowskiego nie przyjmę" - mówił Kaczyński w wywiadzie dla "Newsweeka" we wrześniu 2010 roku.
I znowu dobrze
Kolejny przełom ma miejsce teraz. Znowu przed wyborami. W czwartkowym wywiadzie dla "Rzeczpospolitej" prezes PiS zapytany o ewentualną współpracę z prezydentem Komorowskim po wygranych przez siebie wyborach odpowiedział: "Sądzę, że Bronisław Komorowski jest człowiekiem racjonalnie nastawionym do życia i to się uda" - powiedział Kaczyński. A na stwierdzenie, że jeszcze niedawno wypowiadał się w ostry sposób na temat prezydenta stwierdził: "Mówiłem o stosunkach osobistych i proszę je oddzielić od stosunków publicznych (...)".
Czy stosunki pomiędzy politykami popsują się znowu zaraz po wyborach? O tym przekonamy się już za niewiele ponad dwa tygodnie.
Źródło: Fakty TVN
Źródło zdjęcia głównego: Fakty TVN