- Albo PiS stanie się formacją, która jest w stanie samodzielnie rządzić, albo będzie konieczne zbudowanie dwóch ugrupowań - centrowego i narodowego, by zagospodarować wyborców, a potem budować koalicję - mówi w wywiadzie dla "Naszego Dziennika" wiceszef PiS Zbigniew Ziobro. Na antenie TVN24 europoseł podkreślił, że wizja dwóch ugrupowań jest "czysto teoretyczna" a on sam nie rozważa wyjścia z PiS.
Europoseł przypomniał, że to kolejne wybory przegrane przez jego partię. A, zdaniem polityka, zwycięstwo nad PO było w zasięgu ręki. - Zapożyczając z terminologii sportowej, te wybory można było wygrać, może nie przez nokaut, ale na punkty. O takim zwycięstwie mówili zresztą przedstawiciele sztabu jeszcze tydzień przed wyborami. Podzielałem tę ocenę, to było w zasięgu ręki - mówi Ziobro.
- Roztrząsanie tego niewiele by dało. Musimy jednak uczciwie spojrzeć na fakty, postawić diagnozę i wyciągnąć wnioski, by kolejne wybory były już na pewno wygrane - dodaje eurodeputowany.
Alternatywny scenariusz
Zbigniew Ziobro podkreśla, że liderem PiS jest Jarosław Kaczyński, jednak jego zdaniem konieczna jest oddolna demokratyzacja partii i odejście od scentralizowanego zarządzania ugrupowaniem.
- Konieczne wydaje się wprowadzenie oddolnych, demokratycznych wyborów na szefów poszczególnych szczebli hierarchii partyjnej - mówi Ziobro. Gdyby jednak to się nie udało, polityk nie wyklucza rozłamu w partii. -Albo PiS stanie się formacją, która jest w stanie samodzielnie rządzić, albo będzie konieczne zbudowanie dwóch ugrupowań - centrowego i narodowego, by zagospodarować wyborców, a potem budować koalicję - mówi wiceprezes PiS.
- Sytuacja jest trudna i przez cztery lata nie będzie łatwiejsza, ale po uczciwej dyskusji potrafimy przystąpić do pracy, która da nam i Polsce w przyszłości zwycięstwo - komentuje sytuację w partii Zbigniew Ziobro.
Dyskusja w "życzliwych środowiskach"
Zdaniem wiceprezesa PiS, jego partii potrzebna jest debata nad jej kształtem i przyszłością. - W PiS jest bardzo wielu mądrych i doświadczonych ludzi, dlatego tym bardziej taka dyskusja jest potrzebna. Ona się rozpoczęła i jestem przekonany, że doprowadzi nas do oczekiwanych, dobrych rezultatów. Sytuacja jest jednak bardzo poważna - mówi polityk.
- Po szóstych z kolei przegranych wyborach, w sytuacji gdy za cztery lata w Warszawie może nie być Orbána, ale Zapatero z twarzą Palikota, ta dyskusja powinna się toczyć w życzliwych środowiskach i mediach w Polsce, takich jak "Nasz Dziennik" - podkreśla Ziobro.
Siła w katastrofie smoleńskiej?
Zdaniem europosła PiS partia powinna odbudować swoje struktury opierając się na ruchach powstałych po katastrofie prezydenckiego samolotu. - W terenie są tysiące, może dziesiątki tysięcy ludzi, którzy są nam życzliwi i często gotowi się zaangażować. Prawo i Sprawiedliwość musi się więc rozwijać jako struktura polityczna. Jeśli więc PiS miałoby być masowym ruchem, to nie da się nim skutecznie centralnie z Warszawy zarządzać. Dlatego musi być przemyślany pomysł demokratyzacji. Ale taki, który nie doprowadziłby do podziałów - mówił Ziobro.
PiS nie stać na kolejną porażkę
W rozmowie z dziennikarzem Naszego Dziennika Ziobro przyznał, że ze swoimi wątpliwościami dotyczącymi partii podzielił się z Jarosławem Kaczyńskim podczas obrad komitetu politycznego partii. - Przede wszystkim o to, co się będzie działo, pytają nas ludzie. Przecież musimy im coś powiedzieć, przedstawić jakiś pomysł, a nie udawać, że nie widzimy problemu. Bo będzie powtórka z rozrywki, a PiS nie stać na jeszcze jedną porażkę - zaznacza eurodeputowany.
"Nie chcę odejść"
W wypowiedzi udzielonej TVN24 Zbigniew Ziobro skomentował swój wywiad i w łagodzącym tonie tłumaczył, że nie ma zamiaru odchodzić z PiS. - Nie rozważam odejścia z PiS ani wyjścia z partii jako jakieś oddzielne ugrupowanie. Wierzę w mądrość i doświadczenie prezesa Jarosława Kaczyńskiego, nie kwestionuje jego pozycji, ale tę rzetelną analizę jestem winny wyborcom jako wiceprezes Prawa i Sprawiedliwości - mówił Ziobro.
Fragment wywiadu, w którym mówił o powstaniu dwóch ugrupowań prawicowych Ziobro traktuje jako czysta teorię - W polityce czasami jest też miejsce na takie rozważania bardziej teoretyczne, modelowe. Odwołując się do Węgrzech pamiętajmy, że Orban wygrał wybory mając po swojej stronie inną prawicową partię - mówił europoseł.
"Nie jest OK"
Zbigniew Ziobro podkreślił, że PiS potrzebuje pewnych zmian w formule zarządzania. - Potrzebujemy wypracowania kompromisu pomiędzy sprawnym zarządzaniem partii, a wykorzystaniem pozytywnej energii ludzi nam sprzyjających, by nie zagłuszać tych, którzy chcą działać - mówił Ziobro.
W rozmowie z TVN24 wiceprezes PiS wielokrotnie podkreślał, że nie zależy mu na wyciąganiu personalnych odpowiedzialności za wyborczą porażkę. - Nie potrzebujemy zmian personalnych, ale potrzebujemy zmian w sposobie działania. Nie przedstawiam żadnej recepty, ale wzywam do rzetelnej uczciwej dyskusji.(…) Nie możemy zaklinać rzeczywistości, udawać, że jest OK, bo nie jest OK - mówił polityk.
Wewnątrzpartyjna krytyka
To nie pierwsze krytyczne uwagi pod adresem odpowiedzialnych za ostatnią kampanię wyborczą PiS ze strony członków partii. W zeszłym tygodniu, w "Kropce nad i ", Tadeusz Cymański przyznał, że porażka PiS była dotkliwa, a w rozmowie z dziennikarzem "Wprost" powiedział, że w PiS panuje dyktatura, a pozycja jego samego w partii jest "nieprzyjemna". W samej partii, według europosła, "poziom wazeliniarstwa doszedł do stanów ekstremalnych". Swoich kolegów z partii Cymański nazwał natomiast "pachołkami". Później europoseł poinformował, że te słowa wypowiedział prywatnie i nie chciał ich publikacji.
Źródło: Nasz Dziennik, TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24