Donald Tusk zachowuje szanse na prezydenturę, ale są one mniejsze niż były. Mam nadzieję, że PiS to wykorzysta i za rok będziemy świętować zwycięstwo kandydata PiS-u - powiedział w programie "Piaskiem po oczach" eurodeputowany PiS Marek Migalski. Jego zdaniem, jedynym słusznym kandydatem jest Lech Kaczyński, a Zbigniew Ziobro, choć lepiej wypada w sondażach będzie "na niego pracował".
Zdaniem Migalskiego, ostatnie afery (hazardowa i stoczniowa), które wstrząsnęły rządem PO, przywracają Lechowi Kaczyńskiemu szansę na reelekcję. - Wchodzimy do gry. To uwiarygadnia diagnozę PiS-u i Lecha Kaczyńskiego, pokazuje go jako osobę, która nie mogłaby być nigdy bohaterem tego typu sytuacji. I wyborcy to widzą - stwierdził eurodeputowany PiS.
Migalski jest przekonany, że "jedyny słuszny" kandydat PiS na prezydenta to Lech Kaczyński. Nawet sondaż niekorzystny dla obecnego prezydenta wytłumaczył na jego korzyść (z sondażu GfK Polonia dla "Rzeczpospolitej" wynika, że aż 24 proc. ankietowanych uważa, że kandydatem PiS powinien zostać Zbigniew Ziobro, a 18 proc., że - Lech Kaczyński). - Wiadomo, że Zbigniew Ziobro będzie pracował na Lecha Kaczyńskiego. Te głosy, które zostałyby oddane na Zbigniewa Ziobrę zostaną oddane na Lecha Kaczyńskiego - powiedział Migalski.
I dodał: - W PiS-ie przywództwo jest jasne, kandydat jest jeden (na prezydenta -red.). Zbigniew Ziobro jest lojalnym funkcjonariuszem PiS - przepraszam za sformułowanie - członkiem partii politycznej.
"Kamiński działał namiętnie"
W PiS-ie przywództwo jest jasne, kandydat jest jeden (na prezydenta -red.). Zbigniew Ziobro jest lojalnym funkcjonariuszem PiS - przepraszam za sformułowanie - członkiem partii politycznej. Marek Migalski
Równie żarliwie, jak Lecha Kaczyńskiego, eurodeputowany PiS bronił też byłego już szefa CBA Mariusza Kamińskiego. - Jest jednym z najdzielniejszych ludzi w Polsce. Prawdopodobnie złapał przestępców na gorącym uczynku, a my się nad nim znęcamy i zastanawiamy się, czy przypadkiem on nie przekroczył szybkości na drodze (nie popełnił przestępstwa - red.) - stwierdził Migalski. Przekonując jednocześnie, że nie jest tak, iż Kamińskiego poniósł rewolucyjny szał. - To jest człowiek namiętny, ale to jest namiętność dla Polski. Jeśli gdzieś popełnił błąd - czego nie potrafię teraz rozstrzygnąć - to w moimi przekonaniu jest to ten błąd, który w sensie nie prawnym, ale publicznym należałoby mu wybaczyć - stwierdził eurodeputowany.
Jego zdaniem w całej sprawie - spory z Kamińskim i afery - płaci premier Donald Tusk. - Tego jeszcze nie widać w badaniach opinii publicznej, ale kiedy przypomina się jego expose, w którym zapowiadał, że będzie walczył z korupcją, to brzmi to dziś tak śmiesznie i żałośnie, że zaczyna powoli docierać do Polaków - ocenił Migalski.
"Nadaję z prezesem PiS na tej samej fali"
Jestem od Jacka w tej lepszej sytuacji, że wynająłem tam mieszkanie (w Brukseli - red.), i nie przychodzę o 2.30 do hotelu, więc do mnie Sary nie wydzwaniają. A jak wydzwaniają to są Sary, które znam. Jestem 40-letnim singlem. Marek Migalski
Jego zdaniem, Tusk naruszył prawo odwołując Kamińskiego bez opinii prezydenta. A ponieważ PiS nie jest w stanie postawić premiera przed Trybunałem Stanu (za mało głosów w Sejmie, żeby przeforsować wniosek w tej sprawie), powinien on - zdaniem Migalskiego - stanąć przed sądem. - To niedopełnienie obowiązku i skazanie na trzy lata, a w międzyczasie wszczęcie postępowania prokuratorskiego i proces - stwierdził. - Premier przerwał kadencyjność człowieka, który miał sprawować swoją funkcję. I nie zasięgnął opinii prezydenta - dodał.
Pytany, czy doniósł do prokuratury na premiera z polecenia prezesa PiS, stwierdził: - Nie konsultowałem tego wniosku (z Jarosławem Kaczyńskim). Nie łączą mnie z prezesem PiS fluidy nie, ale cieszę się, że nadajemy na tej samej fali, i rozumujemy w ten sam sposób.
"Jestem 40-letnim singlem"
Migalski, pytany czy wie, kto wydzwania do Jacka Kurskiego do hotelu w Brukseli. - Chodzi o tajemniczą Sarę, która mówi Kurskiemu, by udowodnił swoją męskość. A Kurski podejrzewa, że to spisek PO - tłumaczył europosłowi prowadzący program Konrad Piasecki. - Jestem od Jacka w tej lepszej sytuacji, że wynająłem tam mieszkanie (w Brukseli - red.), i nie przychodzę o 2.30 do hotelu, więc do mnie Sary nie wydzwaniają - powiedział Migalski. I dodał: - A jak wydzwaniają to są Sary, które znam. Jestem 40-letnim singlem.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24