Prawo musi być egzekwowane. To jest obowiązek jednostki, a nie lekarza pracującego na oddziale - lider Polskiego Stronnictwa Ludowego Władysław Kosiniak-Kamysz, z zawodu lekarz, odniósł się w TVN24 do sprawy zgwałconej 14-latki z umysłową niepełnosprawnością, której szpitale odmówiły aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. W "Rozmowie Piaseckiego" polityk mówił również, jak układa się współpraca pomiędzy partiami opozycyjnymi. Przyznał, że zaufanie do Polski 2050 zostało "nadwątlone".
14-latka z Podlasia została zgwałcona przez swojego wujka. O sprawie informowała w mediach społecznościowych Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA. Jak przekazała fundacja, nikomu o tym nie powiedziała. Później okazało się, że dziewczynka jest w ciąży. Podano także, iż okoliczne szpitale odmówiły aborcji, powołując się na klauzulę sumienia. Ostatecznie dokonano jej w Warszawie.
- Prawo w Polsce jest takie, że jeżeli w wyniku gwałtu doszło do ciąży, to jest przesłanka, która umożliwia jej przerwanie. Tutaj prawo musi być egzekwowane. To jest obowiązek jednostki, a nie lekarza pracującego na oddziale - mówił w TVN24 Kosiniak-Kamysz.
Dopytywany o tę kwestię powiedział, że "to obowiązek dyrektora szpitala, że jeżeli ma zakontraktowane określone usługi, procedury medyczne i NFZ mu za to płaci, to musi zapewnić wypełnienie tego prawa i opiekę takiej pacjentce". - A lekarz ma prawo odmówić, tak jak de facto w każdym zawodzie - ocenił.
"Wolność człowieka nie jest uzależniona od jego zawodu"
Gość "Rozmowy Piaseckiego" podkreślił, że "wolność człowieka nie jest uzależniona od jego zawodu i klauzula sumienia jest dopuszczalna jak najbardziej". - Nie można zmusić kogoś do wykonania rzeczy, której nie chce wykonać, bo to jest przekroczenie granic wolności. Czym innym jest obowiązek państwa, bo to państwo za to odpowiada. Nie zrzucajmy winy na jednego lub drugiego lekarza, bo on ma prawo dokonać wyboru i odmówić. To jest zgodne z Kodeksem Etyki Lekarskiej - zaznaczył.
Władysław Kosiniak-Kamysz został zapytany, czy on, gdyby jako lekarz znalazł się w tej sytuacji, dokonałby aborcji. - Nie jestem ginekologiem, więc z tego powodu bym nie dokonał, bo to nie leży w zakresie moich kompetencji. Tu też bym zastosował klauzulę sumienia u siebie w takim przypadku, ale też nigdy nie myślałem, żeby pójść na ginekologię. Inne specjalizacje mnie bardziej pasjonowały - dodał.
* Początkowo media podawały, że kobieta ma 14 lat. Informację taką podawała Fundacja na rzecz Kobiet i Planowania Rodziny FEDERA, która poinformowała o sprawie. Prokuratura Krajowa przekazała potem, że jedna z białostockich prokuratur prowadzi śledztwo w sprawie wykorzystania seksualnego 24-letniej kobiety, dementując doniesienia, że ofiara miała 14 lat.
* Fundacja natomiast przekazała, że informacja o wieku była błędna, ale "pozostałe informacje dotyczące tej sprawy są prawdziwe".
* W przypadku dostępu do legalnej aborcji wiek nie ma znaczenia.
Kosiniak-Kamysz o współpracy z Polską 2050: zaufanie zostało nadwątlone
Lider Polskiego Stronnictwa Ludowego odniósł się również do współpracy pomiędzy partiami opozycyjnymi w kontekście głosowania nad nowelą o Sądzie Najwyższym w Sejmie, w którym ugrupowanie Szymona Hołowni Polska 2050 było przeciw, inaczej niż pozostałe opozycyjne kluby parlamentarne.
- Współpraca to jest funkcja trzech składowych: wspólnoty interesu, ona jest; komunikacji - ona była nie najgorsza. Ale jest też zaufanie i to zostało nadwątlone - powiedział.
Podkreślił jednak, że współpraca opozycji nadal jest możliwa. - Dla każdego po stronie demokratycznych formacji jest miejsce. Jesteśmy w stanie się porozumieć, to porozumienie musi zawierać wspólnotę spraw. I o to trzeba zabiegać, a tu się rozczarowałem, bo myślałem, że środki z UniI Europejskiej to jest ta sprawa, która łączy nas na jednym z pierwszych miejsc - zaznaczył.
Mówiąc o rządowym projekcie ustawy wiatrakowej, Kosiniak-Kamysz powiedział, że "mamy swoją ustawę". - Nie jestem od pomocy PiS-owi. Jestem od załatwiania spraw dla Polaków, wyborców, których reprezentuje. Energia ma być tańsza, zielona, mają być wiatraki. My zgłosimy poprawkę, że to wspólnota lokalna decyduje, gdzie stoi wiatrak, a państwo nie ma nic do tego - dodał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24