W ciągu zaledwie ośmiu dni nad Ameryką Północną zestrzelone zostały cztery niezidentyfikowane obiekty latające. Komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura ocenił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że "jakieś państwo stara się rozpoznać sytuację w amerykańskiej przestrzeni powietrznej i robi to w sposób wyrachowany". Generał Bogusław Pacek mówił, iż "wszystko na to wskazuje, że to są obiekty z cywilizacji chińskiej". - Poczytuję te balony i oceniam jako zapowiedź poważniejszej retoryki między Chinami a Stanami Zjednoczonymi - podkreślił gość TVN24.
Amerykańscy urzędnicy twierdzą, że tajemnicze obiekty były częścią "dużej floty wywiadowczej" działającej na rzecz Chin.
O pierwszym z obiektów - zidentyfikowanym później przez amerykańskie władze jako chiński balon obserwacyjny - media zaczęły donosić pod koniec stycznia, gdy przez kilka dni krążył w przestrzeni powietrznej USA, zanim 4 lutego został zestrzelony u wybrzeża Karoliny Południowej. W kolejnych dniach wykryte i zestrzelone zostały trzy kolejne tajemnicze cele: 10 lutego "obiekt latający wielkości małego samochodu" nad Alaską, 11 lutego "obiekt powietrzny latający na dużej wysokości" nad kanadyjskim Jukonem, a 12 lutego obiekt latający nad jeziorem Huron, który według Pentagonu "wydawał się latać w pobliżu amerykańskich obiektów wojskowych i stanowił nie tylko zagrożenie dla lotnictwa cywilnego, ale także jako potencjalne narzędzie do szpiegowania".
"Jakieś państwo stara się rozpoznać sytuację w amerykańskiej przestrzeni powietrznej"
O tej sprawie dyskutowali w "Faktach po Faktach" w TVN24 generał profesor Bogusław Pacek, generał dywizji w stanie spoczynku, przedstawiciel Uniwersytetu Jagiellońskiego, dyrektor Instytutu Bezpieczeństwa i Rozwoju Międzynarodowego oraz komandor porucznik rezerwy Maksymilian Dura, ekspert portalu Defence24.pl, były polski przedstawiciel w NATO.
Komandor Dura mówił, że "od 4 lutego były cztery obiekty, które zostały zestrzelone". - Ale Amerykanie mówią, że w ciągu ostatniego tygodnia obiektów takich jak te (kolejne - red.) trzy, które zostały zestrzelone, było jeszcze kilka. W związku z powyższym jest to dość duży proceder, że jakieś państwo stara się rozpoznać sytuację w amerykańskiej przestrzeni powietrznej i robi to w sposób wyrachowany, dlatego że w teh chwili jest prawdziwy nalot tego rodzaju systemów - skomentował.
- Co to jest, na razie nie wiemy. Jedyny system, który został w jakiś sposób rozpoznany, to jest ten pierwszy, który został zestrzelony 4 lutego. Ten balon, który wpadł do morza koło Karoliny Południowej, został już wyciągnięty. Reszty na razie nie znaleziono - mówił dalej Maksymilian Dura.
Generał Pacek: to są kamyczki większej układanki, która może być zwiastunem burzy
Generał Pacek mówił, iż "wszystko na to wskazuje, że to są obiekty z cywilizacji chińskiej". - Jedne z wielu. Dzisiaj eksperci, liderzy, (...), przyznają, że to nie są pierwsze takie obiekty, że przeloty tego typu były znane i wcześniej. Nie przywiązywano do nich tak dużej wagi - zauważył.
Zdaniem generała Packa "te balony i sam fakt ich zestrzelenia i odpowiedź Chin, (...), są kamyczkami większej układanki". - Poważnej układanki, która może być zwiastunem burzy, o której coraz głośniej mówi się i w Chinach, i w Stanach Zjednoczonych. Mówi się o coraz poważniejszym zmaganiu, a być może o wojnie między Chińską Republiką Ludową a Stanami Zjednoczonymi - podkreślił. - Wzrasta napięcie i widać wyraźnie, że to napięcie jest świadomie oceniane jako ten moment, w którym należy reagować - dodał. - Poczytuję te balony i oceniam jako zapowiedź poważniejszej retoryki między Chinami a Stanami Zjednoczonymi - zaznaczył gość TVN24.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24