Marynarka wojenna Stanów Zjednoczonych opublikowała zdjęcia podejrzanego chińskiego balonu obserwacyjnego, który został zestrzelony w sobotę. Chiny wielokrotnie podkreślały, że balon "jest przeznaczony do użytku cywilnego i wleciał do USA z powodu działania siły wyższej".
Dowództwo amerykańskiej floty opublikowało w mediach społecznościowych, na Facebooku, kilka zdjęć, na których widać szczątki balonu wyciąganego na łódź. We wpisie wskazano, że marynarze wydobywający szczątki w niedzielę, byli częścią specjalnego zespołu marynarki wojennej.
Urządzenie zostanie teraz zbadane, aby sprawdzić, czy rzeczywiście był to sprzęt szpiegowski. Amerykańscy urzędnicy opisali balon jako wysoki na około 60 metrów, z częścią ładunkową porównywalną pod względem wielkości do regionalnych samolotów pasażerskich.
Chiny wielokrotnie podkreślały, że balon "jest przeznaczony do użytku cywilnego i wleciał do USA z powodu działania siły wyższej".
Kryzys dyplomatyczny między Pekinem a Waszyngtonem
Jak napisał w oświadczeniu rzecznik departamentu gen. Pat Ryder, USA zwróciły się do Chin o rozmowę między szefem Pentagonu Lloyda Austina i ministra obrony narodowej Wei Fenghe "natychmiast po zestrzeleniu balonu Chińskiej Republiki Ludowej" 4 lutego. "Wierzymy w wagę utrzymywania otwartych linii komunikacji między Stanami Zjednoczonymi i Chińską Republiką Ludową, by odpowiedzialnie zarządzać tymi relacjami. Linie pomiędzy naszymi wojskami są szczególnie ważne w momentach takich jak te. Niestety Chińska Republika Ludowa odmówiła naszej prośby" - oświadczył rzecznik. Dodał przy tym, że USA nadal mają intencje utrzymywania kontaktu z Pekinem.
Odkrycie balonu wywołało kryzys dyplomatyczny - sekretarz stanu USA Antony Blinken w związku z tym "nieodpowiedzialnym czynem", jak nazwano przelot balonu nad terytorium Stanów Zjednoczonych, odwołał weekendową wizytę w Chinach, pierwsze od lat spotkane na tak wysokim szczeblu.
Źródło: BBC