"Żeby wyrobić sobie zdanie, nie potrzebujemy Wikileaks"

Graś: nie potrzebujemy Wikileaks żeby wyrobić sobie zdanie o Fotydze
Graś: nie potrzebujemy Wikileaks żeby wyrobić sobie zdanie o Fotydze
Źródło: TVN24

- Żeby wyrobić sobie zdanie o minister Fotydze, nie potrzeba nam Wikileaks - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś w odpowiedzi na depesze ujawnione przez demaskatorski portal. Wikileaks pisze, że Fotyga jest "nieporadna i nieufna w kontaktach z mediami", mało doświadczona i ma problemy kontaktach z podwładnymi w MSZ, a w podejmowaniu decyzji jest pod dużym wpływem braci Kaczyńskich.

- Kilkanaście miesięcy mieliśmy okazję oglądać poczynania pani minister Fotygi i mogliśmy wyrobić sobie odpowiednią ocenę. Według mnie jest ona zdecydowanie negatywna - tak rewelacje portalu Wkileaks ocenił rzecznik rządu Paweł Graś. Stwierdził jednak, że informacje zawarte w depeszach są bez względu na wszystko "krzywdzące dla Polski".

Sama Anna Fotyga broni się przed zarzutami Wikileaks, mówiąc, że część z nich jest kłamstwem, ale ogólne wnioski z nich są dla niej komplementujące, bo pokazują, na ile intensywnie była minister wprowadzała w resorcie zmiany.

Co wyciekło z depesz

Amerykanie ocenili nową minister zaraz po tym, jak ze stanowiska odszedł Stefan Meller. Sugerują, że Fotyga nie nadaje się do pełnienia tej ważnej funkcji. "Utytułowanego dyplomatę zastąpiła osoba mało doświadczona dyplomatycznie" - czytamy w depeszy adresowanej do Departamentu Stanu.

Nominacja za lojalność

Amerykańscy dyplomaci dość szczegółowo opisują też okoliczności nominacji Fotygi. "Preferowane przez Kaczyńskich dość ograniczone i zamknięte podejście, pragnienie wzmocnienia prezydentury i położenie większego nacisku na lojalność niż wiedzę czy doświadczenie wywierają nacisk na zawodowców z MSZ" - raportują do Waszyngtonu.

Fotyga ma trudności z wewnętrznym zarządzaniem w MSZ i wykazuje - jak się wydaje - odwzajemnioną nieufność. dyplom

Słaba ocena i "czarna dziura"

Co ciekawe, Amerykanie raportują także o tym, jaki stosunek do nowej minister mają Polacy. "80 proc. Polaków nie jest w stanie zidentyfikować jej jako nowej minister, a dla 80 proc. tych, którzy ją rozpoznają wypada słabo" - czytamy. Na takie postrzeganie MSZ bez wpływu nie pozostają stosunki, jakie panują w ministerstwie.

Amerykanie przytaczają przykład: "W jednym z niedawnych artykułów prasowych anonimowy urzędnik mówi o urzędzie Fotygi, że to "czarna dziura", ponieważ na podjęcie przez nią decyzji trzeba czekać tygodniami. Na przykład wiceminister Barbara Tuge-Erecińska dostała nominację na ambasadora w Londynie w maju 2006 r., ale niezbędne do podjęcia tam pracy dokumenty otrzymała od Fotygi 26 października - tuż przed listopadową wizytą prezydenta Kaczyńskiego w Londynie" - dziwią się dyplomaci.

Przypominają przy tej okazji, że "obecnie Polska ma 16 nieobsadzonych ambasadorów na świecie, w tym w Unii Europejskiej". Ich zdaniem sposób prowadzenia ministerstwa ma negatywny wpływ na morale urzędników.

Jako pierwsza depeszę Wikileaks opisała środowa "Gazeta Wyborcza".

Źródło: TVN24, Wikileaks

Czytaj także: