W swoim niepowtarzalnym stylu poseł PSL Eugeniusz Kłopotek pochylił się w TVN24 nad hazardowymi problemami Zbigniewa Chlebowskiego. Przy okazji ludowcowi przydały się przysłowia.
- To trochę przypomina powiedzenie słynne „złapał Turek Tatarzyna, a Tatarzyn za łeb trzyma” - powiedział Kłopotek, chcąc podsumować ostatnią akcję CBA w sprawie tzw. afery hazardowej.
Jak wyjaśnił dalej ludowiec, tym Turkiem jest minister sprawiedliwości, a szerzej cała PO, która "oczywiście ma bardzo poważny problem w tej chwili". Tatarzynem jest Mariusz Kamiński, szef Centralnego Biura Antykorupcyjnego.
Kłopotek nie ma bowiem wątpliwości, że między rządem a CBA trwa walka, a im bliżej wyborów, tym będzie gorzej. - Czym to się skończy, trudno powiedzieć - Kłopotek nie chciał bawić się w proroka.
"Zbyszek, czyś ty rozum postradał?!"
A jak poseł PSL ocenia postawę samego Zbigniewa Chlebowskiego, do którego, jak przyznał, zwraca się przecież per "Zbyszek"? - Katastrofa. Totalna katastrofa - mówił prosto z mostu Kłopotek, który nie chce "podejrzewać kolegi Zbyszka, że było to za jakąś gratyfikację finansową".
Ludowiec sam przyznał, że jest nieraz pod naciskiem, gdy przychodzą lobbyści i inni "jacyś tacy", ale martwi go, gdy "osoba na tak eksponowanym stanowisku daje się tak podpuszczać". - Spotkanie na cmentarzu… No, na litość boską! Zbyszek, czyś ty rozum postradał?! - załamywał ręce Kłopotek.
Według niego to już koniec kariery Chlebowskiego "na eksponowanych stanowiskach". - Delikatnie powiem, że zabrakło mu pewnego rodzaju ostrożności. To jest koniec - podsumował Kłopotek.
Po chłopaku?
Ale koniec kariery "Zbyszka" wcale nie musi oznaczać końca jego kłopotów. - A, co nie daj Boże – chcę to odrzucić w ogóle – że miał z tego jakieś korzyści materialne, to jest po chłopaku - mówił ludowiec, który w całej sprawie daje "zielone światło dla organów ścigania".
Afera hazardowa
W piśmie dotyczącym prac nad zmianami w tzw. ustawie hazardowej CBA ostrzegło prezydenta, premiera, władze Sejmu i Senatu, że na tych zmianach budżet państwa może stracić 469 mln zł. Taka kwota miała pochodzić z dopłat nałożonych na firmy hazardowe, ale o skreślenie z projektu zapisu o dopłatach mieli zabiegać u polityków PO biznesmeni z Dolnego Śląska: Ryszard Sobiesiak i Jan Kosek.
Jak podała "Rzeczpospolita", w aferę zamieszani mają być dwaj politycy PO: były szef klubu Platformy i szef Komisji Finansów Publicznych Zbigniew Chlebowski oraz minister sportu Mirosław Drzewiecki. "Rz" podała, że obaj mieli lobbować w interesie firm hazardowych.
Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24