Kodeks karny mówi, że kto ukrywa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, ponosi odpowiedzialność karną - wskazywała w "Tak jest" prokurator Ewa Wrzosek, odnosząc się do dokumentów znalezionych podczas przeszukania w domu Zbigniewa Ziobry. W tych okolicznościach - stwierdziła - "jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa". - Nie możemy dzisiaj powiedzieć, że ponieważ jest to osoba z pierwszych stron gazet, to zapomnimy o tym - ocenił profesor prawa Maciej Kisilowski. Podsumowując "dorobek" Ziobry jako ministra i prokuratora wskazywał, że "mówimy naprawdę o ciężkiej odpowiedzialności" za to, jak polityk starał się kształtować państwo.
We wtorek i środę w różnych miejscach w kraju na polecenie Prokuratury Krajowej prowadzącej śledztwo dotyczące wydatkowania środków z Funduszu Sprawiedliwości odbyły się przeszukania. Przeszukano między innymi dom Zbigniewa Ziobry, byłego ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego.
Rzecznik PK prokurator Przemysław Nowak przekazał w środę, że "w domu Zbigniewa Ziobry ujawniliśmy oryginał teczki nadzoru akt postępowania przygotowawczego". - Będziemy analizowali, jak się tam znalazł i czy się powinien (tam - red.) znaleźć - mówił. Wyjaśnił, że chodzi o sprawę śmierci ojca Zbigniewa Ziobry. Precyzował, że był to zarchiwizowany oryginał akt nadzoru. - Inne dokumenty też znaleźliśmy. Będziemy to analizowali - dodał.
Wrzosek: taka teczka nie może znajdować się w prywatnym domu
Wydarzenia te komentowali w "Tak jest" prokurator Ewa Wrzosek ze Stowarzyszenie Prokuratorów "Lex Super Omnia" oraz profesor prawa Maciej Kisilowski z Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego w Wiedniu.
Wrzosek pytana, jaką wagę ma ujawnienie takich dokumentów w prywatnym domu, odparła, że "jest uzasadnione podejrzenie popełnienia przestępstwa". - Teczka, chociażby nawet taka teczka nadzoru nad postępowaniem, nie może znajdować się w prywatnym domu. Nawet pana prokuratora generalnego. Bo przepis artykułu 276 Kodeksu karnego mówi, że kto ukrywa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, ponosi z tego tytułu odpowiedzialność karną - wskazywała.
Podkreśliła, że "jest to przestępstwo zagrożone karą pozbawienia wolności do lat dwóch".
Kto niszczy, uszkadza, czyni bezużytecznym, ukrywa lub usuwa dokument, którym nie ma prawa wyłącznie rozporządzać, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2.
- Jeszcze zwrócę uwagę na drugi aspekt tej samej sprawy. W 2016 roku pan prokurator generalny, minister sprawiedliwości Zbigniew Ziobro podczas obrad Sejmu zapewniał wszystkich nas publicznie, że wyłączył się od sprawy śledztwa dotyczącego spowodowania zgonu jego ojca. Publicznie nas o tym zapewniał - mówiła.
- Natomiast ten dzisiejszy dowód, który został znaleziony podczas przeszukania jego pomieszczeń mieszkalnych, świadczy o tym, że okłamał Sejm, okłamał posłów, okłamał społeczeństwo, a dodatkowo, niewykluczone, że poniesie z tego tytułu konsekwencje prawne już takie czysto urzędnicze - dodała Wrzosek.
Kisilowski: mówimy o podejrzeniu przestępstw najcięższej wagi
Profesor Uniwersytetu Środkowoeuropejskiego odniósł się szerzej do afery Funduszu Sprawiedliwości i jej podobnych oraz związanych z nią obecnych działań służb.
- Nie mówimy tutaj o jakichś politycznych rozgrywkach, tylko mówimy o podejrzeniu przestępstw najcięższej wagi - wskazywał Kisilowski.
Według niego, "to de facto, patrząc porównawczo na historię upadających demokracji, jest historia próby autorytarnego zamachu stanu, nie bójmy się tego powiedzieć". - Mówimy o polityku - dziś rzeczywiście ciężko chorym człowieku, ale polityku - który nie tylko podejmował decyzje, które były kluczowe do tej próby autorytarnego zamachu stanu - kontynuował.
- Pamiętajmy, że również był to polityk, który za każdym razem, na każdym zakręcie, w którym jakiemukolwiek innemu politykowi tego obozu zachwiała się ręka, a może wzruszyło sumienie - mówimy o prezydencie (Andrzeju - red.) Dudzie, jego wetach, w tym przypadku na przykład lex TVN albo ustaw sądowych, mówimy o premierze (Mateuszu - red.) Morawieckim, jego negocjacji z Unią Europejską, oczywiście o Jarosławie Gowinie - w tych wszystkich momentach Zbigniew Ziobro w sposób bezwzględny i agresywny atakował polityków własnego obozu mówiąc: macie iść bardziej bezwzględnie, macie iść dalej - ocenił gość TVN24.
Jego zdaniem "Polska dzisiaj, gdyby Zbigniew Ziobro osiągnął to, co chciał, to co publicznie postulował, Polska dziś mogłaby wyglądać jak Turcja Erdogana, a może już bliżej Rosji Putina". - Musimy zdawać sobie sprawę, to Zbigniew Ziobro mówił, że ma nie być najwyższych kast. I nie możemy dzisiaj powiedzieć, że ponieważ jest to osoba z pierwszych stron gazet, to zapomnimy o tym - stwierdził.
- Mówimy naprawdę o ciężkiej odpowiedzialności, o działaniach, które - jak widać po pani prokurator - miały ofiary, które miały konkretne twarze, to nie są działania bez ofiar. I musi być ta odpowiedzialność - dodał profesor prawa.
Sprawa śmierci ojca Zbigniewa Ziobry
Sprawę śmierci ojca Ziobry i działań prokuratury związanych z tą sprawą przedstawiła w kwietniu 2023 roku w swoim reportażu Marta Gordziewicz z "Czarno na białym".
Sprawa była dwa razy umarzana przez niezależną od Ziobry prokuraturę. Gdy PiS przejął władzę, zaangażowały się w nią zarówno nadzorowana już przez Ziobrę prokuratura, jak i kierowane przez niego Ministerstwo Sprawiedliwości.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24