Materiał zebrany wczoraj i dziś będzie analizowany pod kątem uchylenia immunitetu politykom - przekazał rzecznik Prokuratury Krajowej prokurator Przemysław Nowak, odnosząc się do działań służb związanych z aferą Funduszu Sprawiedliwości. Poinformował, że we wtorek i środę postawiono zarzuty pięciu osobom, a dwie kolejne usłyszały je już wcześniej.
We wtorek i w środę, na polecenie prokuratorów z zespołu śledczego ds. Funduszu Sprawiedliwości, przeprowadzone zostały przeszukania w różnych miejscach na terenie kraju. Ich celem ma być zabezpieczanie dowodów, w tym między innymi dokumentacji dotyczącej funduszu. Służby pojawiły się m.in. w domu Zbigniewa Ziobry.
Rzecznik Prokuratury Krajowej o zarzutach
W środę więcej informacji w tej sprawie przekazał rzecznik prasowy Prokuratury Krajowej Przemysław Nowak. Poinformował, że we wtorek i środę postawiono zarzuty pięciu osobom, ale później doprecyzował, że dwie kolejne usłyszały je już wcześniej. Łącznie w sprawie z zarzutami jest siedem osób.
- Materiał, który już mamy, pozwolił na postawienie zarzutów pięciu osobom. Tym osobom prokurator w dniu wczorajszym i dziś te zarzuty ogłosił. Jest to czterech urzędników z Ministerstwa Sprawiedliwości, z Departamentu Funduszu Sprawiedliwości i jeden przedstawiciel beneficjenta, Fundacji Profeto - powiedział prok. Nowak.
- W pewnej ogólności: trzech z tych czterech urzędników, w tym była dyrektor Departamentu Funduszu Sprawiedliwości Ministerstwa Sprawiedliwości, jak również dwóch specjalistów, członków komisji konkursowej, otrzymali zarzuty w związku z tym, iż doprowadzili do wypłaty środków pieniężnych w kwocie ponad 66 milionów podmiotowi, który nie spełniał wymogów formalnych ani merytorycznych do otrzymania tych pieniędzy - dodał.
Jak mówił, "działali jednocześnie wspólnie i w porozumieniu z Michałem O., który reprezentował ten podmiot". - Więc tutaj mieliśmy działania zarówno osoby, która się ubiegała o te pieniądze, jak i osób, które decydowały o przyznaniu tych pieniędzy wspólnie i w porozumieniu - mówił dalej Nowak. Dodał, iż "wszystko wskazuje na to, że tutaj motywacja miała charakter polityczny".
W trakcie pytań od dziennikarzy prokurator Nowak precyzował, że łącznie w sprawie zarzuty otrzymało siedem osób. - Dwóm osobom postawiliśmy zarzut wcześniej, o czym nie informowaliśmy. W tym zakresie nic nie powiem, jest to rzeczywiście ważne dla interesu śledztwa. Pięciu osobom postawiliśmy (zarzuty - red.) dzisiaj i wczoraj - poinformował.
Prokuratura: materiał będzie analizowany pod kątem uchylenia immunitetu politykom
Nowak przekazał też, że "całość tego materiału, już dotychczas obszernego, uzupełnionego o bardzo obszerny materiał we wtorek i środę, będzie analizowana pod kątem uchylenia immunitetu politykom". Dodał, że na tym etapie nie może powiedzieć, którym politykom ewentualnie miałby zostać uchylony immunitet, ale dodał, że będzie to dotyczyć osób "odpowiedzialnych za funkcjonowanie funduszu".
Przedstawiając okoliczności sprawy, prokurator Nowak wskazał, że "w dokumentacji poświadczano nieprawdę co do tego, że spełniono warunki formalne do uzyskania tych pieniędzy i to robili ci urzędnicy, jak również w sposób świadomy podwyższano ocenę dotyczącą kwestii merytorycznych w taki sposób, żeby na papierze ten podmiot spełniał te wymagania merytoryczne niezbędne do uzyskania tych pieniędzy".
- Wszyscy podejrzani nie przyznali się do popełnienia zarzucanych im czynów, jedna osoba złożyła wyjaśnienia, które de facto potwierdzają treść tych zarzutów - powiedział prokurator.
Prokuratura: będzie wniosek o areszt wobec trojga zatrzymanych
Prokurator potwierdził informacje, które wcześniej przekazał Maciej Duda, dziennikarz "Superwizjera" TVN i tvn24.pl., że wobec trzech osób prokurator zawnioskuje o tymczasowe aresztowanie. - Jak powiedział, wnioski te będą dotyczyły dwojga urzędników - dyrektora i zastępcy dyrektora z MS oraz beneficjenta Funduszu Sprawiedliwości.
Rzecznik Prokuratury Krajowej przekazał, że wniosek w tej sprawie jest uzasadniony obawą matactwa.
Na czym polegała rola osób, którym postawiono zarzuty
Prokurator Nowak był również pytany o to, czy osoby, które usłyszały zarzuty to te, które faktycznie decydowały o przyznaniu dotacji czy były jedynie wykonawcami poleceń z tym związanych.
- Ostatecznie o przyznaniu (dotacji - red.) decydował polityk. Natomiast on się opierał na pewnych kryteriach, które były ustalane przez komisję konkursową. To były raczej osoby, które pracowały w tej komisji konkursowej. I jeszcze raz powtórzę - niektóre osoby, specjaliści, poświadczali nieprawdę, że ta fundacja spełniała wymogi formalne, choć ich nie spełniała. I byli tego całkowicie świadomi - przekazał.
- Kolejna osoba w zasadzie wydała polecenie określonej osobie, którą znamy, podwyższenia punktacji dotyczących kwestii merytorycznych w taki sposób, żeby ta fundacja wygrała. I tak ten materiał konkursowy był przedstawiany osobom, które decydowały. Natomiast to, kto decydował, to jest jakby wiedza publiczna - dodał rzecznik Prokuratury Krajowej.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24