Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro, który deklarował, że wyłączył się ze sprawy, nie chce odpowiadać na pytania o swoje - i swoich podwładnych - zaangażowanie w prywatną sprawę jego rodziny i to zarówno przed sądem w Polsce, jak i przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka. Przedstawiamy listę pytań pozostających bez odpowiedzi.
Reporterka "Czarno na białym" TVN24 Marta Gordziewicz w reportażach "Operacja Ziobry" oraz "Państwo Ziobry" pokazała działania śledczych w związku ze śmiercią (w 2006 roku) ojca obecnego ministra sprawiedliwości. Sprawa była dwa razy umarzana przez niezależną od Zbigniewa Ziobry prokuraturę. Gdy PiS przejął władzę, zaangażowały się w nią zarówno nadzorowana już przez Ziobrę prokuratura, jak i kierowane przez niego Ministerstwo Sprawiedliwości.
Żona zmarłego Jerzego Ziobry i matka urzędującego ministra Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka (ETPCz). Jak wynika z informacji, do których dotarła Gordziewicz, Ministerstwo Sprawiedliwości nie chciało bronić interesu Polski w sporze z matką Zbigniewa Ziobry przed ETPCz. Resort Ziobry proponował MSZ, by nie kwestionować faktów zawartych w skardze i zająć neutralne stanowisko.
Przed emisją pierwszego reportażu o sprawie, "Operacja Ziobry", autorka zwracała się do Ministerstwa Sprawiedliwości, Prokuratury Generalnej i Solidarnej Polski z prośbą o rozmowę. Zaproszenie ponawiane było także przy okazji przygotowywania kolejnego reportażu - "Państwo Ziobry" - oraz podczas jednej z konferencji prasowych. Bez odpowiedzi.
Na środowej konferencji, już po emisji drugiego z reportaży, Gordziewicz powtarzała pytania w kwestii treści reportażu i tłumaczyła, że dotyczą one zaangażowania prokuratury i resortu sprawiedliwości w sprawę śmierci ojca Ziobry. Minister nie odpowiadał na pytania wprost.
Ziobro nie przyjął także zaproszenia TVN24 na debatę dzień po emisji reportażu.
W reportażu zawarte są pytania, na które minister nadal nie odpowiedział. Dotyczą zarówno działań Ministerstwa Sprawiedliwości, jak i działań śledczych. Przedstawiamy treść najważniejszych z nich.
Pytania w sprawie działań resortu sprawiedliwości
Czy minister działał we własnej sprawie poprzez doprowadzenie do zmiany przepisów - artykułów 55 i 640 Kodeksu postępowania karnego?
Zmiany te nastąpiły kilka dni po połączeniu funkcji ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego, były przygotowane przez resort Ziobry. Przepisy po zmianach stały się korzystne dla sprawy rodziny ministra.
Paragraf 4 artykułu 55 Kodeksu postępowania karnego został zmieniony tak, że w sprawę toczącą się z prywatnego oskarżenia, a taką jest sprawa rodziny Ziobrów, w każdej chwili może włączyć się prokurator i de facto ją przejąć. Oskarżenie prywatne zmienia się wtedy w publiczne.
- Miesiąc po wejściu w życie tej zmiany, prokuratura chyba pierwszy raz w Polsce skorzystała z tej zmiany i przystąpiła do tej sprawy - przypomniał w rozmowie z Gordziewicz Dariusz Mazur, sędzia ze stowarzyszenia sędziów "Themis".
Mazur nawiązał do tego, że w tamtym czasie do procesu z prywatnego aktu oskarżenia po stronie Ziobrów przystąpił podległy ministrowi prokurator z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, mimo że wcześniej prokuratura dwa razy nie dopatrzyła się błędów lekarzy i umorzyła śledztwo.
Zmiana w paragrafie drugim artykułu 640 Kodeksu postępowania karnego ma chronić oskarżyciela posiłkowego, czyli w tym wypadku rodzinę Ziobrów, przed koniecznością zapłacenia za opinię biegłych. Opinia w sprawie śmierci Jerzego Ziobry kosztowała 370 tysięcy złotych. - Koszty pracy biegłych zostałyby przeniesione w sposób bezpośredni na działania osób pokrzywdzonych, czyli właśnie w tym wypadku mojej mamy i mojego brata - mówił w 2016 roku Ziobro.
Jak jednak w rozmowie z Gordziewicz tłumaczyła sędzia Agnieszka Pilarczyk, zmiana przepisów prawdopodobnie wynikała z niezrozumienia ich przez Zbigniewa Ziobrę. - Przed wprowadzeniem tego przepisu nie można było obciążyć oskarżycieli subsydiarnych kwotą powyżej 300 złotych - mówiła.
Dlaczego Zbigniew Ziobro chciał przejęcia kompetencji do reprezentowania Polski przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka? Czy chciał, by na zarzuty jego matki przeciwko Polsce oficjalnie odpowiedział jego podwładny z resortu sprawiedliwości?
Skarga Kornickiej-Ziobro trafiła do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka w kwietniu 2016. Jak ustaliła Gordziewicz, w 2017 roku podległy Ziobrze resort sprawiedliwości doprowadził do sporu kompetencyjnego między Ministerstwem Sprawiedliwości a Ministerstwem Spraw Zagranicznych. MS chciało odebrać MSZ kompetencję do reprezentowania Polski przed ETPCz. MSZ posiadał ją od 25 lat.
Z ramienia Ministerstwa Sprawiedliwości sprawą zajmował się Łukasz Piebiak, ówczesny wiceminister sprawiedliwości, który w 2019 roku stracił stanowisko po wybuchu afery hejterskiej w resorcie sprawiedliwości.
Szefem MSZ był wtedy Witold Waszczykowski. - Już za moich czasów zaczęły się dyskusje na temat wyłączenia z MSZ-u całego pionu europejskiego. Ja się na to nie zgadzałem - tłumaczył teraz reporterce TVN24 Waszczykowski.
Pytany, czy wiedział wtedy, że chodzi w tej sprawie o skargę Krystyny Kornickiej-Ziobro, Waszczykowski potwierdził. - Zakładałem, że jest to prywatna kwestia i sprawa ta nie może być pretekstem, żeby zmienić cały układ między resortami - powiedział.
Ministerstwo Sprawiedliwości w wysłanym do TVN24 mailu przekonywało, że w sprawie chodziło o "potrzebę konsolidacji spraw związanych z wymiarem sprawiedliwości". Ale gdyby doszło do zmiany, o której wspomniał Waszczykowski, na zarzuty, które przed ETPCz podniosła Kornicka-Ziobro, miałby odpowiedzieć podwładny Zbigniewa Ziobry.
- Gdyby minister sprawiedliwości rzeczywiście przejął te kompetencje, to byłby to ewidentny konflikt interesów - skomentował dla TVN24 były Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar, do którego w 2017 roku dotarły nieoficjalne informacje o planach resortu sprawiedliwości.
Czy Łukasz Piebiak konsultował ze Zbigniewem Ziobrą propozycję stanowiska Polski wobec skargi Krystyny Kornickiej-Ziobro, którą to propozycję wysłał do MSZ 17 stycznia 2018 roku?
Sprawa przeniesienia kompetencji upadła jesienią 2017 roku, gdy ówczesny wiceszef MSZ Jacek Czaputowicz pisał w notatce: "W związku z faktem, iż skarga została złożona przez najbliższego krewnego osoby obecnie sprawującej funkcję ministra sprawiedliwości oraz dotyczy postępowań, w których minister sprawiedliwości występował w charakterze pokrzywdzonego oraz wnosił prywatny akt oskarżenia, sprawa może wywołać duże zainteresowanie mediów".
Resort sprawiedliwości zaczął jednak wtedy zwlekać w przesłaniu swojego stanowiska w sprawie, o które zabiegał MSZ, by do 17 stycznia 2018 roku odpowiedzieć ETPCz. Stanowisko MS było potrzebne, bo skarga dotyczyła prokuratorskiego śledztwa.
Stanowisko MS zostało przesłane przez ówczesnego zastępcę Ziobry, Łukasza Piebiaka, 17 stycznia 2018 roku, po godzinie 17:
Rząd RP NIE KWESTIONUJE faktów zawartych w dokumencie komunikacyjnym Trybunału. Rząd RP uprzejmie zawiadamia ETPCz, że z przedstawionych poniżej powodów powstrzyma się przed przedłożeniem ETPCz stanowiska prawnego w sprawie Kornicka-Ziobro przeciwko Polsce (skarga nr 23037/16), zakomunikowanej 8 września 2017. Skarżącą w tym postępowaniu jest Krystyna Kornicka-Ziobro, matka Zbigniewa Ziobro, sprawującego obecnie funkcję Ministra Sprawiedliwości w Rządzie RP. W takiej sytuacji Rząd RP pragnąłby uniknąć jakichkolwiek zarzutów lub podejrzeń dotyczących jego bezstronności.
Piebiak w rozmowie z Gordziewicz nie chciał odpowiedzieć, dlaczego w ostatnim dniu, kiedy Polska musiała wysłać do ETPCz stanowisko w sprawie skargi Kornickiej-Ziobro, MS - wcześniej ponaglane przez kilka miesięcy do przedstawienia swojej opinii - wysłało propozycję stanowiska całego rządu korzystną dla Kornickiej-Ziobro.
- Nie było stanowiska Polski zajętego w tej sprawie. Inaczej niż we wszystkich innych sprawach, z tego powodu, że nie chciałem, żeby ktokolwiek mógł mi postawić zarzut, iż mój osobisty punkt widzenia w tej sprawie rzutuje na to stanowisko. Dlatego nie było w tej sprawie zajętego stanowiska rządu polskiego - mówił wczoraj na konferencji minister.
- Rola procesowa polega na obronie interesów państwa. Tutaj państwo próbuje powiedzieć: "nic nie powiem, nie będę bronił stanowiska RP" - komentowała w reportażu "Państwo Ziobry" prawniczka Magdalena Krzyżanowska-Mierzewska, która przez ponad 20 lat pracowała w Europejskim Trybunale Praw Człowieka.
Dlaczego uznano, że akurat w tej sprawie Polska nie powinna zajmować stanowiska, czyli de facto nie powinna bronić się przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka?
Na to pytanie Ziobro odpowiedział krótko w środę na konferencji. - Skoro pełniłem w danym momencie tę funkcję i musiałem tego rodzaju stanowisko zająć, uznałem, że uczciwe będzie niezajmowanie stanowiska. To jest wyraz mojej uczciwości i najwyższych standardów. To wszystko - przekonywał.
- Jeżeli się nie przedstawia stanowiska rządu polskiego, albo dąży się do nieprzedstawienia, to pośrednio działa się na korzyść skarżącego - komentował w reportażu Adam Bodnar, były Rzecznik Praw Obywatelskich.
Polska ostatecznie przedstawiła swoje stanowisko przed ETPCz w lutym 2017 r., po przedłużeniu terminu na odpowiedź. Przedstawione Trybunałowi stanowisko i argumenty przechyliły szalę na korzyść Polski.
Jeśli Zbigniew Ziobro mówi o konflikcie interesów, to dlaczego nie wyłączył się ani z procesu dotyczącego krakowskich lekarzy, ani ze sprawy skargi jego matki do ETPcz? Dlaczego nie mówił prawdy, twierdząc, że wyłączył się ze sprawy krakowskich lekarzy? Dlaczego nie mówił prawdy, twierdząc, że nie zajmował się sprawą stanowiska Polski w sprawie skargi jego matki?
Ziobro w 2016 roku twierdził - na mównicy sejmowej - że wyłączył się ze sprawy dotyczącej lekarzy. - Tę sprawę będzie oceniał sąd. Ja w tej sprawie się wyłączyłem i uczciwość wymaga tego, by sprawę zbadać, również wtedy, kiedy dotyczy pokrzywdzonych, czyli matki ministra sprawiedliwości i prokuratora generalnego. I również wtedy, kiedy dotyczy śmierci jego ojca. Prawo jest równe wobec wszystkich - zapewniał.
Jednak w procesie dotyczącym śmierci jego ojca, minister nigdy nie przestał być oskarżycielem posiłkowym.
Pytania w sprawie działań prokuratury
Kto zdecydował o przystąpieniu do sprawy Ziobrów przeciwko krakowskim lekarzom prokuratora z wydziału ds. przestępczości zorganizowanej Prokuratury Krajowej, bezpośrednio podległej Zbigniewowi Ziobrze?
Kto zdecydował o niemal natychmiastowym wszczęciu śledztwa w sprawie sędzi Agnieszki Pilarczyk (która uniewinniła lekarzy w sprawie dotyczącej śmierci Jerzego Ziobry), tuż przed planowanym przez nią ogłoszeniem wyroku?
W styczniu 2017 r. Krystyna Kornicka-Ziobro złożyła zawiadomienie do Prokuratury Krajowej dotyczące popełnienia przestępstwa przez sędzię Pilarczyk. Chodziło o dopuszczenie przez nią dowodu z opinii biegłego, którego ekspertyza kosztowała 372 tys. zł, na który to koszt sędzia wyraziła zgodę. Śledztwo w tej sprawie zostało wszczęte zaledwie trzy dni później. Do dzisiaj Pilarczyk nie postawiono zarzutów, nie złożono nawet wniosku o uchylenie jej immunitetu.
- Została wykorzystana władza jednego człowieka, będącego stroną tego procesu, żeby uzyskać korzystny dla siebie wynik sprawy - powiedziała sędzia Pilarczyk w opublikowanym w styczniu tego roku reportażu "Operacja Ziobry".
Pilarczyk w rozmowie z reporterką TVN24 pytana była, czy jej zdaniem chciano wywrzeć na nią nacisk, żeby wydawany przez nią wyrok w sprawie lekarzy był inny, korzystny dla rodziny Ziobrów. - Tak, uważam, że tak - odparła sędzia. To również jedno z pytań, na które powinien odpowiedzieć Zbigniew Ziobro.
Warto także zwrócić uwagę, że sędzia Pilarczyk twierdzi, że Zbigniew Ziobro jako pierwszy własnoręcznie podpisał wniosek o sporządzenie uzasadnienia wydanego przez nią wyroku, w którym orzekła nie po myśli Ziobrów.
Skoro prokuratura i Zbigniew Ziobro mówią o bogatym materiale dowodowym w sprawie biegłego Czesława Ch. (szefa zespołu biegłych, który przygotował opinię niekorzystną dla rodziny Ziobrów), któremu w 2016 roku prokuratura postawiła zarzut próby wyłudzenia 370 tysięcy złotych, to dlaczego do dzisiaj nie ma aktu oskarżenia w tej sprawie?
Ile śledztw, w jakich sprawach i wobec ilu osób, które miały styczność ze sprawą śmierci Jerzego Ziobry, prowadzą i prowadziły prokuratury? Dlaczego zainteresowały się sprawą dopiero od 2016 roku, gdy ich szefem - jako prokurator generalny - został Zbigniew Ziobro?
Ile opinii biegłych w różnych wątkach dotyczących sprawy śmierci Jerzego Ziobry zamówiły prokuratury i ile te opinie kosztowały?
Wieloletnia batalia rodziny Ziobrów o posadzenie lekarzy na ławie oskarżonych rozpoczęła się miesiąc po śmierci Jerzego Ziobry. W sierpniu 2006 roku Witold Ziobro złożył zawiadomienie do prokuratury o możliwych błędach popełnionych przez lekarzy.
W 2008 roku, a potem - po odwołaniu się Ziobrów - w 2011 roku prokuratura umorzyła śledztwo w sprawie śmierci Jerzego Ziobry. W 2011 roku prywatny akt oskarżenia przeciwko czworgu lekarzom z krakowskiego szpitala wniosła Krystyna Kornicka-Ziobro, do sprawy przyłączyli się jej dwaj synowie, Zbigniew (który wówczas nie był w rządzie) i Witold.
Sąd Rejonowy w Krakowie w lutym 2012 roku stwierdził, że lekarze właściwie postawili diagnozę i prawidłowo leczyli Ziobrę. Miesiąc później została złożona apelacja, która kilka miesięcy później nie została uwzględniona przez sąd okręgowy.
W grudniu 2012 roku ówczesny prokurator generalny Andrzej Seremet na prośbę rodziny Ziobrów wniósł kasację. Kilka miesięcy później Sąd Najwyższy uchylił postanowienie krakowskiego sądu, wskazując między innymi na brak spójności w stanowiskach biegłych. Sprawa trafiła ponownie do sądu rejonowego.
W lutym 2017 roku, po uzyskaniu kolejnych opinii, sąd uniewinnił wszystkich czterech lekarzy. Prokuratura i rodzina Ziobrów zaskarżyła wyrok. Proces odwoławczy trwa do dziś.
Czy każdy obywatel, w podobnej sytuacji, w sprawie dotyczącej błędu medycznego, może liczyć na podobne zaangażowanie prokuratury i resortu sprawiedliwości? Czy Zbigniew Ziobro może wymienić choć jedną taką sprawę, w której podległy mu resort podejmował podobne działania?
***
70-letni Jerzy Ziobro trafił do Kliniki Kardiologii Szpitala Uniwersyteckiego w Krakowie w 2006 roku. Po kilku dniach, mimo przeprowadzanego leczenia i zabiegów, zmarł. Według szpitala, doszło do powikłań, jakie się zdarzają. Według rodziny zmarłego, lekarze popełnili błąd, którego skutkiem była śmierć mężczyzny.
W 2016 roku Krystyna Kornicka-Ziobro wniosła skargę do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka. Zarzuciła Polsce naruszenie artykułu drugiego Europejskiej Konwencji Praw Człowieka (prawo do życia). Według matki ministra sprawiedliwości, śledztwo w sprawie śmierci jej męża nie było prowadzone wystarczająco szybko.
W październiku 2022 roku w wyroku w sprawie skargi Kornickiej-Ziobro, Trybunał "stwierdził, że nie doszło do naruszenia konwencji", bo nie dostrzegł "znaczących okresów bezczynności lub innych uchybień" w trakcie prowadzonych w Polsce śledztw.
CZYTAJ WIĘCEJ: Europejski Trybunał Praw Człowieka rozpatrzył skargę matki Zbigniewa Ziobry. Jest wyrok i uzasadnienie
Źródło: TVN24