"Państwo Ziobry". Wydanie specjalne

W specjalnym wydaniu programu "Czarno na białym" w TVN24 goście Juliusza Kaszyńskiego dyskutowali o reportażu Marty Gordziewicz "Operacja Ziobry". Reportaż ukazuje działania śledczych w związku ze śmiercią ojca ministra sprawiedliwości. Sprawa była dwa razy umarzana przez niezależną od Zbigniewa Ziobry prokuraturę. Gdy PiS przejął władzę, zaangażowały się w nią zarówno nadzorowana już przez Ziobrę prokuratura, jak i kierowane przez niego Ministerstwo Sprawiedliwości. - Moje ponad dwudziestoletnie doświadczenie prokuratorskie nie nasuwa mi w pamięci żadnej innej sprawy, by prokuratura tak zaangażowała się w sprawę indywidualną dotyczącą obywatela – stwierdziła Katarzyna Szeska, prokuratorka. Szeska zaznaczyła, że "na moim miejscu powinien siedzieć któryś z prokuratorów prowadzących te sprawy", ale "nikt się nie zdobył na odwagę". – Mnogość opinii zamawianych w różnych postępowaniach, które kosztują bardzo dużo, pokazuje, że w tej sprawie zostały zaangażowane siły podległe Zbigniewowi Ziobrze. Czy przeciętny obywatel, który jest w podobnej sytuacji, może liczyć na takie zaangażowanie państwa? – pytała Marta Gordziewicz, autorka reportaży "Operacja Ziobry" i "Państwo Ziobry. – Szczególnie bulwersujące w tej sprawie jest to, że odbywały się nieformalne, na poziomie e-mailowym, rozmowy. […] Z trybuny sejmowej pan Ziobro twierdził, że z tej sprawy się wyłączył. Rozumiał zatem niestosowność mieszania się do niej osobiście – wskazała Magda Krzyżanowska-Mierzewska, radczyni prawna. – Zapominamy o tym, że pan minister Ziobro i prokurator generalny w jednej osobie powinien się wyłączyć jako strona procesowa, czego nie zrobił i świadomie kłamał w Sejmie – podkreślił prof. Jan Widacki, adwokat i pełnomocnik lekarki oskarżonej przez rodzinę Ziobrów w głośnym procesie lekarzy. Zdaniem profesora Widackiego "mamy sytuację, chyba jedyną taką w cywilizowanym świecie, gdzie stroną w procesie jest prokurator generalny". – Praktycznie strona jest zwierzchnikiem sądu w pewnym aspekcie – oznajmił.