Wołodymyr Ż. był poszukiwany Europejskim Nakazem Aresztowania wydanym przez Federalny Trybunał Sprawiedliwości w Karlsruhe w związku z podejrzeniem sabotażu konstytucyjnego, zniszczenia mienia oraz zniszczenia rurociągu Nord Stream 2. Został zatrzymany 30 września w miejscu swojego zamieszkania w podwarszawskim Pruszkowie i zastosowano wobec niego tymczasowy areszt.
We wtorek w czasie konferencji prasowej premier Donald Tusk, komentując zatrzymanie Ukraińca, powiedział, że "w interesie Polski i w interesie zwykłego poczucia przyzwoitości i sprawiedliwości na pewno nie jest oskarżanie albo wydawanie tego obywatela w ręce innego państwa". - Decyzja będzie należała do sądu, ale tutaj nasze stanowisko jest jasne - oznajmił.
Tomczyk o zatrzymaniu Wołodymyra Ż.
W środę w "Rozmowie Piaseckiego" w TVN24 Cezary Tomczyk był pytany o to, jaki był sens zatrzymywania Wołodymyra Ż. - Jest to normalna procedura sądowa, która jest niezależna od rządu - odpowiedział wiceszef resortu.
Prowadzący Konrad Piasecki przypomniał o wtorkowych słowach premiera w sprawie braku interesu w wydaniu Niemcom zatrzymanego. - Nie zwykłem używać tego argumentu, ale myślę, że jest ważny. Dlaczego my się w tej sprawie albo jakiejkolwiek innej sprawie, mamy przejmować Niemcami? Interes Polski w tej sprawie jest jasny i wyraził go wczoraj premier Donald Tusk - stwierdził Tomczyk.
- Kwestia Nord Streamu jest fundamentalnym, takim egzystencjonalnym zagrożeniem dla Polski. Tak było od samego początku - dodał.
Nord Stream 2 to rosyjsko-niemiecka inwestycja przebiegająca m.in. po dnie Morza Bałtyckiego. Przed laty pozwoliła uniezależnić się Rosji od przesyłania surowców do Europy m.in. przez Ukrainę, dzięki czemu mogła ją później zaatakować, nie narażając swoich interesów. Równocześnie, dzięki bezpośredniemu, szybkiemu przesyłowi do Niemiec i dalszemu rozprowadzaniu po całym kontynencie, przyspieszyła uzależnienie się całej Europy od rosyjskich surowców energetycznych.
Tusk a budowa Nord Stream
Tomczyk stwierdził, że Tusk "od samego początku robił wszystko, żeby ten projekt (Nord Stream - red.) nie powstał", natomiast "Niemcy razem z Rosjanami robili wszystko, żeby ten projekt powstał".
Zapytany, dlaczego w takim razie polskie służby zdecydowały się na zatrzymanie Wołodymyra Ż. i nie pozwoliły mu wyjechać z kraju, wiceszef MON powiedział Piaseckiemu, że "nie wie, co Polska robi w tej sprawie". - Tak jak powiedział pan premier. Ukrainiec, o którym rozmawialiśmy, wrócił do Polski dokładnie wiedząc, jaka będzie jego przyszłość w kontekście procedury międzynarodowej, która jest niezależna od rządu - tłumaczył.
- Nie jest interesem polskiego rządu ściganie człowieka, który jest podejrzewany o tego typu sabotaż. Też przecież nie przesądzam i nikt z nas, czy to jest w ogóle ten człowiek (...) odpowiedzialny za tę kwestię - zaznaczył.
Do zniszczenia trzech z czterech nitek Nord Stream 1 i Nord Stream 2, przeznaczonych do transportu gazu ziemnego z Rosji do Niemiec, doszło 26 września 2022 roku, czyli ponad siedem miesięcy po wybuchu pełnoskalowej rosyjskiej agresji na Ukrainę, na głębokości około 80 metrów, na dnie Morza Bałtyckiego. 49-letni Ukrainiec Wołodymyr Ż. twierdzi, że nie miał nic wspólnego z atakiem i że w czasie, gdy do niego doszło, przebywał w Ukrainie.
Autorka/Autor: kgr/adso
Źródło: TVN24, tvn24.pl, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24