Każda władza powinna słuchać tego, co mówi Rzecznik Praw Obywatelskich, dlatego że on nie mówi w swoim imieniu, tylko mówi w imieniu tych tysięcy osób, które są niezadowolone z tego, w jaki sposób zostali potraktowani przez władzę - mówił w TVN24 zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk.
W piątek Rzecznik Praw Obywatelskich Adam Bodnar po raz ostatni w tej roli przemawiał w Sejmie. Przedstawił informację o działalności RPO oraz o stanie przestrzegania wolności oraz praw człowieka i obywatela w 2020 roku. Na końcu tego punktu posiedzenia Sejmu Bodnar miał odpowiadać na pytania zadane przez posłów.
Było ich kilkadziesiąt, dostał na to pięć minut.
"To jest czas, aby przedstawiciele obu izb usiłowali osiągnąć porozumienie"
Zastępca Rzecznika Praw Obywatelskich Stanisław Trociuk stwierdził, że po ostatnim wystąpieniu Adama Bodnara w Sejmie w roli RPO naszły go "smutne refleksje". - Ta debata o informacji rocznej Rzecznika Praw Obywatelskich i o przestrzeganiu praw i wolności jednostki to jest debata o tym, co obywateli boli. Wydaje się, że nieporozumieniem jest sytuacja, w której rzecznik ma kilka minut na to, żeby opowiedzieć o tym, co obywatele przedstawiali w dziesiątkach tysięcy skarg kierowanych w 2020 roku do biura Rzecznika Praw Obywatelskich - mówił Trociuk.
- Wydaje się, że każda władza powinna słuchać tego, co mówi Rzecznik Praw Obywatelskich, dlatego że on nie mówi w swoim imieniu, tylko mówi w imieniu tych tysięcy osób, które są niezadowolone z tego, w jaki sposób zostali potraktowani przez władzę publiczną. Jeśli nie chce się słuchać obywateli, nie chce się słuchać o ich problemach, to na pewno istnieje poważny problem z punktu widzenia przestrzegania praw i wolności jednostki - dodał.
Skomentował też ciągnące się wybory przyszłego RPO. Parlament wciąż nie wyłonił nowego Rzecznika Praw Obywatelskich, który zastąpiłby Adama Bodnara. W ubiegłym tygodniu Senat nie zgodził się na powołanie na to stanowisko posła PiS Bartłomieja Wróblewskiego. - Należy postępować zgodnie z konstytucją, więc wybrać rzecznika poprzez porozumienie dwóch izb parlamentu, czyli Sejmu i Senatu. Wydaje się, że po tych kilku nieudanych próbach to jest czas, aby przedstawiciele obu izb usiłowali osiągnąć porozumienie - mówił.
- Z punktu widzenia obywatela, który będzie przychodził do takiej instytucji, to niezależność osoby, która do tej pory była czynnie zaangażowana do ostatniej chwili w życie polityczne, budzi wątpliwości - stwierdził. Dodał, że czym innym jest sytuacja, kiedy ktoś kilka lat temu zaprzestał działalności politycznej.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24