Nigdy w historii nie było takiej ośmiornicy, która oplatałaby wszystkie możliwe państwowe instytucje - podkreślał szef KO Borys Budka, komentując informacje o zarobkach osób powiązanych z obozem władzy, zatrudnionych w spółkach Skarbu Państwa. Premier przekonuje, że menedżerowie tych spółek "zarabiają zdecydowanie mniej niż w czasach Platformy Obywatelskiej". - Pokażemy to albo jeszcze dzisiaj, albo jutro - zapewnił.
Wirtualna Polska podała w poniedziałek, że 152 osoby związane z obozem władzy w 19 giełdowych spółkach zarobiły w latach 2016-2022 w sumie ponad 437 milionów złotych, a mogły też dostać łącznie nawet do 45 milionów złotych nagród.
We wtorek WP opublikowała "listę 62 osób, które do końca 2022 roku zarobiły w giełdowych spółkach mniej niż milion złotych", przy czym "niektórym do dołączenia do 'klubu milionerów' zabrakło w ubiegłym roku zaledwie kilku tysięcy złotych" i "prawdopodobnie zarobili je już w pierwszych miesiącach 2023 roku".
Według deklaracji z expose premier Beaty Szydło z 2015 roku ludzie z obozu Zjednoczonej Prawicy mieli kierować się takimi wartościami, jak "pokora, praca, umiar, roztropność w działaniu i odpowiedzialność". - Do polityki nie idzie się dla pieniędzy - przekonywał trzy lata później Jarosław Kaczyński.
Morawiecki: pokażemy porównanie wynagrodzeń
O to, czy zarobki osób w spółkach Skarbu Państwa, które są powiązane z obozem rządzącym, są za duże pytany był na wtorkowej konferencji w KPRM premier Mateusz Morawiecki. - Menedżerowie w Spółkach Skarbu Państwa w czasach (rządów) Prawa i Sprawiedliwości zarabiają zdecydowanie mniej niż w czasach Platformy Obywatelskiej - oświadczył. - Dodatkowo chcę powiedzieć, że obroty, którymi zarządzają menedżerowie, są dużo dużo wyższe. Zyski w wielu miejscach są dużo bardziej pokaźne - dodał.
- Wynagrodzenia są niższe, ponieważ rząd Prawa i Sprawiedliwości już na początku rządów obniżył znacząco wynagrodzenia dla menedżerów spółek Skarbu Państwa. Wystarczy porównać sobie wynagrodzenia, to jest dostępne. Pokażemy to albo jeszcze dzisiaj, albo jutro, tak żeby cała opinia publiczna zobaczyła, jak Platforma Obywatelska wtedy zarządzała spółkami Skarbu Państwa i jakie były wynagrodzenia menedżerów spółek Skarbu Państwa - powiedział szef rządu.
"Nigdy w historii nie było takiej ośmiornicy"
Do gigantycznych zarobków ludzi związanych z PiS w spółkach Skarbu Państwa odnieśli się w Sejmie politycy opozycji. Szef klubu Koalicji Obywatelskiej Borys Budka przyznał, że "nigdy w historii nie było takiej ośmiornicy, która oplatałaby wszystkie możliwe państwowe instytucje".
- Nigdy w historii nie było grupy biernych, miernych, ale wiernych pseudomenedżerów, którzy działkowali się swoimi wynagrodzeniami, wprost wpłacając odpowiednią część na partyjny fundusz PiS-u. Nigdy w historii nie było grupy, dla której jedynym celem jest pozyskanie pieniędzy i pracy dla swojaków - mówił.
Jego zdaniem "PiS-iewicze w spółkach Skarbu Państwa to są ludzie, którzy swoją menedżerską karierę zawdzięczają wyłącznie układom partyjnym". - Na normalnym rynku nigdy nie znaleźliby takiej pracy - ocenił.
CZYTAJ WIĘCEJ: Sadurska zarobiła dwa miliony w rok, Ast "też by tyle chciał". Budka: doją, co się da, bo koniec jest blisko
Poseł Lewicy Dariusz Wieczorek mówił z kolei, że "grupa milionerów, czy kasta milionerów, pokazuje, jak PiS traktuje państwo". - Traktuje jako swoją własność i swojej ekipie daje miliony, bez żadnych ograniczeń. Te zarobki absolutnie nie są powiązane z kondycją finansową tychże koncernów - komentował.
- Widać wyraźnie, że zbliżają się wybory i jeszcze na koniec chcą dać swoim pieniądze, bo wiedzą, że te wybory przegrają. Mam złą informację. Myślę, że opozycja prześwietli wszystkie te kontrakty, czy rzeczywiście te wynagrodzenia były wypłacane zgodnie z obowiązującym prawem - zauważył.
Źródło: TVN24