- Nie ma wątpliwości, że Europa współpracowała przy przekazywaniu danych wywiadowczych do USA - uważa Katarzyna Szymielewicz, prezes Fundacji Panoptykon. W programie "Wstajesz i wiesz" przyznała, że chętnie zapytałaby Johna Kerry'ego, który jest z wizytą w Polsce, w jakim stopniu amerykańskie programy inwigilacji dotknęły polskich obywateli.
- Podsłuchiwanie i nagrywanie zawsze było częścią polityki zagranicznej, dyplomacji, ale czym innym jest system masowej prewencyjnej inwigilacji który dotyczy każdego z nas - powiedziała. Jak dodała w grę wchodzi przekroczenie prawa do prywatności. - Tę granicę przekraczamy, kiedy od targetowania konkretnych osób przechodzimy do masowego monitoringu całego społeczeństwa. Tam nie możemy iść - stwierdziła.
Zwróciła uwagę, że w "tym zlewie danych, giną informacje, które mogły by cenne". Sprecyzowała także, że jej "sprzeciw budzi masowa prewencyjna inwigilacja, która może uderzyć w interesy ekonomiczne państw". - Nie możemy przyjmować łatwo logiki, która zawiera się w słowie "bezpieczeństwo", którym państwa bronią inwigilacji - zwróciła uwagę.
"Nie" działaniu na ślepo
Szymielewicz przekonywała, że nie ma wątpliwości, że "Europa współpracowała przy przekazywaniu danych wywiadowczych do USA". Przyznała, że chętnie zapytałaby Johna Kerry'ego, który przybył do Polski: "w jakim stopniu amerykańskie programy inwigilacji dotknęły polskich obywateli i czemu to służyło". - Jeśli działamy na ślepo i każdego obcego inwigilujemy prewencyjnie, wówczas naruszamy prawa człowieka - przypomniała. - Nie chcemy żyć w świecie, w którym człowiek jest stygmatyzowany przez kolor skóry i kraj z którego pochodzi, a do tego zmierza masowa prewencyjna inwigilacja - zaznaczyła.
Autor: rf / Źródło: tvn24
Źródło zdjęcia głównego: TVN 24