Zarówno rząd i prezydent podkreślają konieczność, jak najszybszego rozwiązania sporu gazowego - oświadczył wicepremier Waldemar Pawlak, po spotkaniu z Lechem Kaczyńskim. Podkreślił, że wymiana opinii była po, to by obie strony podejmowały skoordynowane działania w Europie. Prezydent będzie w czwartek w Pradze. A premier w Bratysławie.
Spotkanie, do którego doszło w środę po południu w Pałacu Prezydenckim, trwało 40 minut. I zdaniem Pawlaka przebiegało w dobrej atmosferze. - Pozwoliło ono uspójnić wszystkie informacje tak, abyśmy w sposób skoordynowany podejmowali działania w Europie. W sytuacjach kryzysowych współdziałanie rządu i prezydenta jest bardzo praktyczne i pożyteczne - powiedział wicepremier. I dodał, że wymiana opinii z prezydentem była po to, by wypracować rozwiązania, które doprowadzą do jak najszybszego rozwiązania kryzysu gazowego.
Kownacki: niewielkie zagrożenie
Szef Kancelarii Prezydenta Piotr Kownacki informując dziennikarzy o przebiegu spotkania, podkreślił, że wicepremier przekazał Lechowi Kaczyńskiemu wszystkie niezbędne informacje. I w czwartek dojdzie do kolejnej rozmowy. – Obie strony były też zgodne, że Rosjanie chcieli przedstawić Ukrainę, jako niewiarygodnego kontrahenta, ale to się nie udało – powiedział Kowncki.
Szef prezydenckiej kancelarii poinformował również, że wicepremier zapewnił Lecha Kaczyńskiego, że spadek dostaw gazu z Rosji jest niewielki i nie stwarza zagrożenia dla Polski. Po ograniczeniu dostaw przez Ukrainę zwiększyła się bowiem ilość gazu tłoczonego przez Białoruś. – Poza tym mamy duże gazu i ich ubytek nie stwarza zagrożenia – podkreślił Kownacki. - Wicepremier poinformował, że ukraiński rurociąg jest w stałej gotowości, gdyż tłoczony jest gaz techniczny. Po przywróceniu dostaw, gaz będzie mógł płynąć natychmiast, a nie dopiero po kilku dniach, jak u naszych sąsiadów – dodał Kownacki.
W podobnym tonie wypowiadał się wicepremier. Podkreślając, rząd podjął działania, które pozwalają rekompensować ubytki w niedoborach gazu. Zmniejszono pobór zakładów przemysłowych, sięgając jednocześnie do rezerw z magazynów. W ten sposób - jak podkreślił wicepremier - nasz kraj może stabilnie funkcjonować przez trzy tygodnie.
Premier na Słowację, prezydent do Pragi
Rozmowa w Pałacu miała związek z czwartkową wizytą Lecha Kaczyńskiego w Pradze, gdzie spotka się z prezydentem i premierem Czech.
Tego samego dnia z inicjatywy premiera Donalda Tuska odbędzie się szczyt Grupy Wyszehradzkiej w Bratysławie ws. kryzysu gazowego. Wybór tego miasta nie jest przypadkowy. To właśnie Słowacja bowiem najbardziej do tej pory ucierpiała na rosyjsko-ukraińskiej wojnie gazowej.
Po odcięciu przez rosyjski Gazprom dostaw błękitnego paliwa na Zachód przez Ukrainę, Słowacy wprowadzili stan wyjątkowy w gospodarce.
Słowacja bez gazu
Według wstępnych informacji największa tamtejsza huta należąca do międzynarodowego koncernu US Steel wstrzymuje pracę na 7 dni. Powód to właśnie braku dostaw rosyjskiego gazu z Ukrainy - mówi w TVN CNBC Biznes przedstawicielka polskiej ambasady w Bratysławie. W jej ocenie nie będzie to jedyny zakład produkcyjny na Słowacji, który będzie musiał ograniczyć lub zamknąć produkcję.
Jak z kolei donosi z Bratysławy reporterka TVN24, na Słowację gaz z rosyjskiego rurociągu przestał płynąć już o 23 we wtorek. W Bratysławie nad sposobami poradzenia sobie z sytuacją obraduje sztab kryzysowy. Oczekuje się, że zostaną ograniczone dostawy dla odbiorców przemysłowych, aby ochronić dostawy dla zwykłych obywateli. Na Słowacji na szczęście zima nie jest zbyt dolegliwa.
Kolejne kraje odcięte od gazu Rosja w środę rano poinformowała, że odcięła tranzyt gazu przez Ukrainę. Winą obciążyła Kijów, który - ich - zdaniem "kradnie" tranzytowy gaz. Najbardziej na odcięciu dostaw gazu ucierpiały oprócz Słowacji: Węgry, Austria, Czechy i Rumunia, do których błękitne paliwo z Rosji już w ogóle nie dopływa. Na zamknięciu kurka przez Gazprom straciły też Polska i Niemcy. Po wstrzymaniu dostaw gazu przez rurociąg z Ukrainy Polskie Górnictwo Naftowe i Gazownictwo realizuje 84 proc. planowanego importu gazu z kierunku wschodniego.
Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: TVN24, fot. PAP