- Ja rozumiem zabawę, wszystko ok, jeśli to jest czasowe. Tu mamy do czynienia z ekspansją ideologii gender, co wiąże się z zagrożeniem tożsamości płciowej u młodych ludzi - mówiła w "Kropce nad i" posłanka Solidarnej Polski Marzena Wróbel, komentując kontrowersyjny występ "kobiety z brodą" na Eurowizji. Z jej opinią nie zgodził się historyk filozofii, poeta i malarz Kamil Sipowicz, który apelował, żeby nie być "zaściankowym".
- Występ Conchity Wurst mnie zbulwersował - to próba zmiany praw i estetyki obowiązującej w Europie. Nasuwa się skojarzenie z gender, czyli promowaniem płci kulturowej, a nie biologicznej - stwierdziła Marzena Wróbel. Z jej opinią nie zgodził się Kamil Sipowicz, który porównał występ Conchity do karnawałów w południowych landach Niemiec: - Niemcy nie są poruszeni występem Conchity Wurst jak posłanka Wróbel. W krajach południowoniemieckich wielokrotnie brałem udział w karnawałach, podczas których zwyczajni obywatele, mężczyźni przebierali się za kobiety i trwa to od wieków.
Eurowizja głównym nurtem kultury?
- Po raz pierwszy tego typu przebieranki pojawiły się w głównym nurcie kultury - odpierała zarzuty Wróbel. Sipowicz pytał: - Eurowizja jest głównym kultury? - Dla wielu ludzi Eurowizja wyznacza pewne wzorce i są one dla mnie nie do przyjęcia (…) Ja rozumiem zabawę i chęć oderwania się od rzeczywistości, wszystko ok, jeśli to jest czasowe. Tu mamy do czynienia z ekspansją ideologii i kultury gender, co wiąże się z zagrożeniem tożsamości płciowej u młodych ludzi - to jest groźne - mówiła posłanka Solidarnej Polski.
Sipowicz zapytał posłankę czy zobaczyła wysyp kobiet z brodą?: - To się zacznie. Zobaczymy jak dalej będzie się ten proces rozwijał. Mówimy o pewnych wzorcach estetycznych - stwierdziła Wróbel - Eurowizja przeciera szlaki dla kontrkultury (..) Ten nurt zachowań w kulturze jest znany od stuleci, natomiast nigdy nie był standardem i wzorcem - dodała.
- My byliśmy przez 200 lat tak skupieni na walce o niepodległość, że nie mogliśmy brać udziału w karnawałach i imprezach, dlatego dla pani Wróbel takie przebieranki to satanizm i największe zło - dodał Sipowicz - Nie bądźmy tacy potwornie zaściankowi - dodał.
"W Austrii protestowano przeciw Conchicie"
Posłanka Wróbel argumentowała, że nawet w Austrii były głosy przeciwne występowi reprezentującej ją Conchity: - Oczywiście, że to jest dziwactwo. Proszę nie robić z nas mieszkańców zaścianka Europy. Bo to nie jest prawda. Były protesty przeciwko występowi Conchity. Ta dyskusja była wywołana najpierw w Austrii. Teraz też nie wiadomo czy tak naprawdę wszyscy są zadowoleni z tego, co się stało.
Dla Sipowicza artystce chodziło wyłącznie o wywołanie kontrowersji, bo taki był cel tej sztuki: - Kontrowersje powinny czemuś służyć. Czemu służy pokazywanie mężczyzny w sukience? - pytała posłanka Wróbel.
Z kolei Sipowicz stwierdził, że mężczyźni w sukienkach to księża: - Absurdalne czepianie się kobiety z brodą i bronienie harmonijnego społeczeństwa jest śmieszne, bo nie zdajecie sobie sprawy, że księża to mężczyźni w sukienkach - robicie wyjątki, dlaczego? - pytał.
"Pomieszanie atrybutów męskości i damskości"
Sipowicz zwrócił posłance Solidarnej Polski uwagę, że Eurowizję już wcześniej wygrała osoba transseksualna. Była to Dana International, izraelska piosenkarka, która wygrała konkurs w 1998 roku. Jej udział był krytykowany przez ortodoksyjnych Żydów i konserwatystów. Posłanka pytała, czy tamta transseksualistka miała brodę: - Ten typ zachowań jest w kulturze znany od stuleci, ale nigdy nie był standardem. Ta broda jest ważna. To jest pomieszanie atrybutów kobiecości i męskości. Dziwię się, że pan tego nie rozumie - mówiła. - W mojej ocenie to jest nawiązanie do ideologii gender, czyli do tej płci kulturowej, tzn. możesz być i kobietą, i mężczyzną, zależnie co sobie wybierzesz - dodała Wróbel.
Autor: kło/tr/zp / Źródło: tvn24