Trybunał Konstytucyjny w czwartek wydał wyrok w sprawie nowej ustawy o TK. Kilkanaście przepisów uznał za niezgodne z konstytucją. Odrębne zdanie złożyli Piotr Pszczółkowski, Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski. Zakończyliśmy relację na żywo z ogłoszenia wyroku i związanych z tym komentarzy.
- Działania prezesa Rzeplińskiego jednoznacznie wskazują, że przestał być sędzią, a wszedł w rolę polityka, który samodzielnie stara się kreować zasady, według jakich funkcjonują najważniejsze instytucje państwa, łamiąc obowiązującą konstytucję, ustawy i nie respektując woli narodu - powiedział PAP rzecznik rządu Rafał Bochenek. - To kompromituje go jako członka TK - dodał. - W tej sprawie nic się nie zmieniło - powiedział Bochenek, pytany, czy rząd opublikuje czwartkowe orzeczenie TK. - Z racji tego, że kolejny raz złamano przepisy trudno spodziewać się, by w tej materii nastąpiła jakaś zmiana stanowiska. Nie będziemy śladami prezesa TK naruszać prawa - podkreślił.
Pietrzykowski uważa, że na skutek sporu wokół TK już w tej chwili można mówić o dualizmie prawniczym, choć na razie jego skala jest na tyle niewielka, że nie jest odczuwalna na co dzień. Przewiduje, że prędzej czy później TK "straci znaczenie takiego realnego organu kontrolującego konstytucyjność tego, co robi władza ustawodawcza". - W wyniku tych systematycznych działań prędzej czy później dojdzie do tego, że TK zacznie działać wedle tych reguł, które próbuje mu się narzucić (...) Jeżeli większości sejmowej uda się doprowadzić do nałożenia TK tego kagańca, to tak naprawdę problem się "rozwiąże" - nie będziemy mieli organu, który realnie patrzy na ręce władzy - podsumował prawnik.
Dr hab. Tomasz Pietrzykowski z Uniwersytetu Śląskiego pytany o czwartkowe orzeczenie wskazał, że Trybunał podtrzymał swe wcześniejsze stanowisko. Natomiast partia rządząca, parlament i rząd także działają konsekwentnie i nie zanosi się na szybkie zakończenie sporu – uważa profesor UŚ. Pietrzykowski podziela opinie, według których oceniana przez TK ustawa narusza niezależność Trybunału. - Jej główny zamysł do tego prowadził. Niekonstytucyjność stwierdzona w dzisiejszym orzeczeniu wiąże się przede wszystkim z przepisami, które miały zapewnić coś w rodzaju kontroli nad orzecznictwem Trybunału – nie nad treścią tego orzecznictwa, ale raczej nad tym, kiedy i w jakiej sprawie TK jest w stanie orzekać - powiedział. W tym kontekście wymienił m.in. obowiązek orzekania co do zasady w kolejności zgłaszanych wniosków i zakaz orzekania bez obecności prokuratora generalnego, jeżeli jego obecność jest obowiązkowa. - W gruncie rzeczy prokurator generalny, czyli członek rządu mógłby powodować bez trudu, że Trybunał nie mógłby rozpatrzeć sprawy, bo by się nie stawiał - powiedział.
Platforma Obywatelska nazwała wyrok TK "miażdżącym".
Nowe regulacje PiS o #TK: NIEKONSTYTUCYJNE. Kolejny skok na Trybunał zatrzymany. Miażdżący wyrok TK ws. ustawy PiS. pic.twitter.com/adisKOvgSG
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) 11 sierpnia 2016
Władysław Kosiniak-Kamysz dodał, że porozumienie w sprawie TK jest potrzebne ze względu na bezpieczeństwo prawne państwa oraz spokój i "normalność" społeczną. - Wyrok nie zostanie opublikowany – to już wiemy. Pierwsze posiedzenie Sejmu po wakacjach, zaplanowane na 5 września, musi się rozpocząć od dyskusji, co dalej z Trybunałem. My jesteśmy gotowi do różnych spotkań, do intensywnej pracy nad naszą ustawą, ona jest w stanie zakończyć ten spór, jeżeli tylko jest dobra wola po stronie tych, którzy mają większość. Do tej pory tej dobrej woli nie było – dodał Kosiniak-Kamysz.
"Taka naprawa ustawą tej dzisiejszej złej praktyki i łamania konstytucji przez urzędującą premier - że na wniosek prezesa Trybunału premier podejmuje decyzje, czyli przyznanie premierowi prawa do oceny zasadności wyroku Trybunału, czy nadaje się do publikacji czy nie - jest zdecydowanie wykroczeniem przeciwko konstytucji" były prezes TK, prof. Andrzej Zoll
W ocenie szefa PSL, Władysława Kosiniaka-Kamysza nadal trwa "ogromny pat konstytucyjny". - Są dwa porządki prawne. Z jednej strony nie ma publikacji wyroków już wydanych, do ustaw, które stały się nieaktualne, bo jest nowa ustawa, która też jest niekonstytucyjna. Nie doszło do zawarcia kompromisu. Ja nad tym boleję – mówił Kosiniak Kamysz. - Wciąż spór jest nierozwiązany. Ja nie chcę, żeby za nas ren spór rozwiązywała Komisja Europejska – bo ona nie powinna i nie może za nas tego sporu rozwiązać. Musi się to stać w polskim parlamencie – podkreślił Kosiniak-Kamysz. - Sytuacja jest coraz trudniejsza moim zdaniem. Obywatele już nic nie rozumieją z tego, co się dzieje. Mają dość tego tematu i mają pretensje do polityków, bo chcieliby, żebyśmy się dogadali – dodał. W ocenie lidera PSL "do akcji powinien wkroczyć pan prezydent". - Nie skorzystał przez pierwszy rok z tych uprawnień. Powinien być takim mediatorem, arbitrem. Uważam również, że przedstawiciele episkopatu powinni zabrać głos w tej sprawie, może w liście pasterskim – mówił Kosiniak-Kamysz.
- Niezgodna z konstytucją jest możliwość blokowania rozstrzygnięcia przez mniejszość czterech sędziów, którzy mogą zgłosić zastrzeżenia. Nie wymaga się uzasadnienia tych zastrzeżeń, "nie, bo nie" wystarczy i to powoduje, że wciągu sześciu miesięcy nie może być wydane orzeczenie, często niezwykle ważne dla obywateli. To jest też przeciwko sprawnemu funkcjonowaniu Trybunału, a właściwie w celu sparaliżowania jego działalności - powiedział były prezes TK, prof. Andrzej Zoll - To, że premier ma podejmować decyzje o publikacji, czy niepublikowaniu orzeczenia, jest sprzeczne z konstytucją. W konstytucji to prezes Trybunału Konstytucyjnego kieruje orzeczenie do wykonania, premier ma wyłącznie funkcje wykonawczą w tej sprawie – uważa Zoll.
- Taka naprawa ustawą tej dzisiejszej złej praktyki i łamania konstytucji przez urzędującą premier - że na wniosek prezesa Trybunału premier podejmuje decyzje, czyli przyznanie premierowi prawa do oceny zasadności wyroku Trybunału, czy nadaje się do publikacji czy nie - jest zdecydowanie wykroczeniem przeciwko konstytucji – podkreślił Zoll. - Ostatnia rzecz rażąca: nie można ustawą sanować złamania konstytucji przez wybór dodatkowych sędziów. Ci sędziowie, którzy zostali wybrani przez Sejm tej kadencji, trzy osoby, na miejsca, które były już obsadzone, są sędziami, których wybór jest nieważny. Stwierdził to już Trybunał Konstytucyjny i niewątpliwie to postanowienie ustawy jest też niezgodne z konstytucją – dodał Zoll.
- Wyrok Trybunału Konstytucyjnego nie jest zaskoczeniem, spodziewałem się takiego rozstrzygnięcia – powiedział były prezes TK, prof. Andrzej Zoll. Wątpliwości co do możliwości rozstrzygania tej sprawy na posiedzeniu niejawnym, podnoszone też przez sędziów składających zdanie odrębne, zdaniem Zolla nie są zasadne. - Obowiązujące przepisy – art. 93, szczególnie ustęp 1 pkt 2 - dają podstawę do takiego rozstrzygania. Trybunał mógł uznać, że sprawa jest wystarczająco wyjaśniona, gdyż Trybunał w stosunku do podstawowych kwestii będących przedmiotem badania zajmował już stanowisko. W orzeczeniach, które zapadały od grudnia zeszłego roku, poprzez wyrok marcowy, te kwestie były w dużej części wyjaśnione – powiedział Zoll. Odnosząc się do kwestii merytorycznych Zoll podkreślił, że "wymóg, ażeby Trybunał rozpatrywał sprawy co do zasady według kolejności jest zupełnie absurdalny i zmierza do sparaliżowania pracy Trybunału". - On się nie tłumaczy żadną racjonalnością. Sprawy w Trybunale nie są takie same, jedne wymagają mniej czasu, a inne znacznie więcej dla ich wyjaśnienia. Założenie, że nie można rozstrzygnąć sprawy przed rozstrzygnięciem innej sprawy, która by miała blokować rozstrzygnięcie poprzedniej, jest zupełnie absurdalne. To jest ingerencja władzy ustawodawczej w porządek funkcjonowania Trybunału, nie ulega dla mnie wątpliwości, że to jest niezgodne z konstytucją - podkreślił.
- Mówiąc w języku sportowym państwo prawa: cztery, państwo Prawa i Sprawiedliwości: zero – powiedział odnosząc się do wcześniejszych wyroków TK poseł PO Borys Budka, b. minister sprawiedliwości. - Po raz kolejny TK zmiażdżył prawo stanowione przez większość PiS. Chyba nigdy w historii nie było tak konsekwentnego stanowiska wskazującego, w jakich miejscach PiS złamało zasadę trójpodziału władzy, zasadę niezależności TK – dodał. Ocenił, że TK podzielił w swoim orzeczeniu „praktycznie wszystkie zarzuty formułowane przez posłów PO i posłów innych klubów opozycyjnych”. - Dzisiejszy wyrok ma fundamentalne znaczenie dla ustroju, dla podziału władzy i przede wszystkim, by obywatele mogli czuć się bezpieczni wiedząc, że TK zawsze stanie po ich stronie, nawet wówczas, kiedy większość parlamentarna będzie łamać konstytucję - powiedział. Budka zaznaczył też, że prezes TK Andrzej Rzepliński „wyraźnie wskazał przepisy konstytucji, które mówią, że orzeczenia TK są powszechnie obowiązujące i mają charakter ostateczny”. - Prawdopodobnie będzie jeszcze wiele gróźb formułowanych pod adresem Trybunału. Bo jak widzieliśmy, pan Jarosław Kaczyński nie jest w stanie zrozumieć, że TK nie będzie zależał od jego widzimisię, od jego dobrego humoru - powiedział. Dopytywany o trzy zdania odrębne zgłoszone do orzeczenia TK powiedział, że „jest to tylko i wyłącznie manifest trójki sędziów, którzy mają do tego prawo”. - Cieszyć może jedna rzecz, że zgłaszają zdanie odrębne do wyroku, a więc trójka sędziów, wbrew temu, co mówi poseł Kaczyński, uznaje, że jest to wyrok Trybunału. Bo gdyby to nie był wyrok, to nie podpisaliby się pod jego sentencją i nie zgłosili zdania odrębnego - powiedział. Z kolei Krzysztof Brejza ocenił, że celem PiS jest „przetrącenie kręgosłupa TK”, by budzące wątpliwości ustawy badane były za rok, za półtora roku.
- Chyba nikt nie jest w kraju zaskoczony tym wyrokiem. To jest dla mnie takie przeciąganie liny pomiędzy TK z jednej strony, a rządzącymi z drugiej strony. I Trybunał postawił się już w roli nie tylko strony dbającej o konstytucyjność ustaw przygotowywanych przez rząd, ale wręcz uważa, że musi postawić na swoim - powiedziała prof. Grabowska, dziekan Wydział Nauk Społecznych i Administracji w Wyższej Szkole Menedżerskiej w Warszawie. Jej zdaniem, to "postawienie na swoim" związane jest z - jak to ujęła - "przeświadczeniem, że nowa ustawa jest dla Trybunału i sędziów niewygodną". - Że ta ustawa zmusza do szybszej i większej pracy. Omawiając poszczególne zakwestionowane przepisy powiedziała, że widzi "oprotestowanie wszystkiego, w każdym najmniejszym przypadku". - Żeby pokazać, że ta ustawa jest do niczego. To nie jest dobry objaw, bo spór będzie trwał - powiedziała PAP. Dodała, że zdziwiło ją, iż uzasadniając niekonstytucyjność, skład orzekający odwoływał się bardzo często do niezgodności z preambułą konstytucji. - To chyba za daleko idzie, bo preambuła nie jest normą wiążącą. To wstęp do Konstytucji, z którego nie wynikają konkretne normy prawne - zaznaczyła. W ocenie prof. Grabowskiej Trybunał "uprzedził, antycypował wyrok" i zarówno on, jak i wnioskodawcy już wcześniej wyrażali pogląd, że ustawa jest niekonstytucyjna.
- To dzisiejsze orzeczenie jest taką żółtą kartką daną PiS-owi przez TK, ja naprawdę liczę na to, że w przyszłych wyborach ta żółta kartka zamieni się w czerwoną kartkę daną PiS przez wyborców, którzy oczekują tego, że będziemy żyli w stabilnym, bezpiecznym państwie – powiedziała po ogłoszeniu wyroku Trybunału ws. ustawy o TK posłanka Kamila Gasiuk-Pihowicz (Nowoczesna). - Oczekujemy, że rząd opublikuje wszystkie wyroki TK, także dzisiejszy – dodała. Pytana czy bez zakwestionowanych przez TK przepisów Trybunał może funkcjonować, przyznała, że sytuacja jest skomplikowana. - Te przepisy, które zostały zakwestionowane, są istotne z punktu widzenia funkcjonowania TK. Nie jest to też koniec historii z TK, PiS planuje kolejne ataki. Albo TK będzie ignorowany przez PiS, albo atakowany - mówiła. Dodała, że "takie faulowanie TK tak naprawdę nie szkodzi samemu Trybunałowi, ale szkodzi obywatelom i Polsce, (...) polskiej reputacji za granicą, przykładowo chęci inwestowania w państwo, które traci stabilność prawa" – zaznaczyła.
Sędziowie byli również pytani o środową zapowiedź prezesa PiS Jarosław Kaczyńskiego, który zasugerował, że czwartkowe orzeczenie TK nie zostanie opublikowane. - Trybunał, po pierwsze, nie jest inicjatorem konfliktu, jaki się toczy od wielu miesięcy, jest jego przedmiotem i ofiarą. Widzimy naszą rolę w orzekaniu, po prostu w orzekaniu. Wydajemy wyroki. Co się z nimi dalej dzieje, nie zależy od nas; jest dla nas bolesne, że one nie są publikowane, ale nie mamy na to wpływu. Uważamy, że musimy po prostu orzekać - oświadczył sędzia Biernat. Sędziowie byli też pytani o wątpliwości - zgłaszane m.in. w zdaniach odrębnych do wyroku - co do tego, że czwartkowy wyrok zapadł w składzie 12-osobowym, a z kolei decyzja o tym, że TK rozpozna skargi na posiedzeniu niejawnym, została podjęta przez 10-osobowy skład TK. - Postanowienie o skierowaniu sprawy na posiedzenie niejawne zapadło w składzie dziesięciorga sędziów, czyli w skaldzie liczbowo wystarczającym - zdaniem Trybunału - do podejmowania orzeczeń, w tym przypadku to było orzeczenie proceduralne - powiedział wiceprezes TK. Jak podkreślił, "nie ma wymagania, aby w dokładnie takim samym składzie wydawać później wyrok, czyli orzeczenie merytoryczne". Jak dodał, różnica w składzie wzięła się stąd, że niektórzy sędziowie nie byli w stanie wrócić do Warszawy z urlopów.
Prezes TK Andrzej Rzepliński był pytany o tryb procedowania i to czy nie byłoby lepiej, żeby Trybunał wstrzymał się z orzeczeniem do wejścia w życie ustawy. Dziennikarz przypomniał, że PiS zwracało uwagę, że orzekanie na podstawie ustawy, która weszła w życie mogłoby konflikt rozwiązać. - Na takiej zasadzie grupa pasażerów czeka na przystanku tramwajowym, podbiega ktoś z nożem, podcina gardło i następnie ma pretensje do tego, który już nie ma głowy, że nie wsiadł do tramwaju - powiedział Rzepliński. Sędzia Biernat przyznał, że jeśli chodzi o vacatio legis, nie ulega wątpliwości, że TK chciał wydać wyrok przed wejściem w życie tej ustawy. - To nie był precedens. Zdarzało się, że Trybunał orzekał w okresie vacatio legis - dodał.
Prof. Stanisław Biernat: TK nie jest inicjatorem konfliktu, jest przedmiotem i ofiarą.
Prezes TK Andrzej Rzepliński na konferencji prasowej powiedział, że nie będzie komentował informacji o przygotowywaniu przez PiS kolejnej ustawy o TK. Dodał, że na pewno nie wypowiada się ze strachu.
Prof. Stanisław Biernat na konferencji prasowej: postanowienie o skierowaniu sprawy na posiedzenie niejawne zapadło w składzie 10 sędziów, czyli w składzie liczbowo wystarczającym do podejmowania orzeczeń. Nie ma wymagania, aby w dokładnie takim samym składzie wydawać wyrok.
Na konferencji prasowej po ogłoszeniu sędziowie byli pytani, czy w kształcie bez niekonstytucyjnych przepisów nowa ustawa o TK będzie wystarczającą podstawą do działalności Trybunału.
- Z tekstu ustawy z 22 lipca 2016 r. w wyniku naszego orzeczenia zostały usunięte te przepisy, które powodują, że ustawa będzie mogła być stosowana w pełnym zakresie i nie wymaga żadnych uzupełnień, moim zdaniem, do tego, żeby Trybunał mógł sprawnie wykonywać swoje obowiązki. Przeciwnie, zostały usunięte te przepisy, które z wielu powodów, o których mowa w uzasadnieniu, utrudniały nam lub uniemożliwiały nam wykonywanie konstytucyjnych obowiązków, jakim jest hierarchiczna kontrola zgodności prawa z konstytucją – powiedział Wróbel.
Wiceprzewodniczący TK Stanisław Biernat, pytany o pomysł PiS, by zlikwidować część przywilejów, jakie ma Trybunał i jego sędziowie, powiedział, że "nie ma Bizancjum" w TK. Prezes TK Andrzej Rzepliński nie chciał się odnosić do tej kwestii.
TK umorzył część sprawy. Sędzia Wróbel powiedział, że przepisy wobec, których umorzono postępowanie pozostają w ustawie. Dodał, że główną przyczyną umorzenia było niedostateczne uzasadnienie przez wnioskodawcę.
- Nie zamierzam w żaden sposób polemizować z tym, co dzisiaj ogłoszono w Trybunale Konstytucyjnym, z tego względu, że nie mamy do czynienia z aktem formalnym, czyli nie mamy do czynienia z wyrokiem. Mamy do czynienia z opinią części sędziów TK - powiedział poseł PiS Jacek Sasin podczas briefingu w Sejmie.
W jego ocenie nie możemy mówić o wyroku TK, gdyż "ta opinia powstawała zarówno w trybie, który nie ma żadnego oparcia w stanie prawnym, jak i na podstawie nie wiadomo jakich przepisów z pominięciem obowiązującej w tej chwili ustawy grudniowej regulującej tryb pracy Trybunału".
Sasin podkreślił, że czwartkowa decyzja TK została podjęta w gronie 12 sędziów, co nie ma żadnego umocowania prawnego. Dopytywany, czy oznacza to, że nie dojdzie do publikacji czwartkowego orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego Sasin stwierdził, iż "publikowane są wyroki".
Prezes TK zamknął posiedzenie.
Prezes Rzepliński podkreślił, że wyrok jest ostateczny i podlega niezwłocznemu opublikowaniu w Dzienniku Ustaw.
Prezes TK podziękował posłom PO, Nowoczesnej, PSL orz Rzecznikowi Praw Obywatelskich za wniesienie wniosków ws. nowej ustawy o TK.
Sędzia Pszczółkowski: skład TK, który wydał wyrok był sprzeczny z aktualnie obowiązującymi przepisami prawa. Wyrok zapadł w liczbie 12 sędziów, powinien zapaść z udziałem co najmniej 13.
Sędzia dodał, że w badanej ustawie są zapisy nigdy wcześniej nie oceniane przez TK (np. prawo sprzeciwu 4 sędziów wobec projektu wyroku w pełnym składzie). Jego zdaniem, nie można zatem mówić, by zachodziła przesłanka do zbadania sprawy na posiedzeniu niejawnym.
Pszczółkowski ocenił, że realnym powodem pośpiechu TK w badaniu tej ustawy był "zamiar wydania orzeczenia przed jej wejściem w życie" (wchodzi ona w życie 16 sierpnia - red.). Podkreślił, że sprawa o tak "gigantycznym znaczeniu ustrojowym" nie powinna być rozstrzygana w kilka dni.
Zdanie odrębne przedstawia sędzia Piotr Pszczółkowski.
Treść wyroku została opublikowana na stronie internetowej Trybunału Konstytucyjnego.
Zdanie odrębne przedstawia sędzia TK Julia Przyłębska.
Złożyła zdanie odrębne co do procedury; nie wypowiedziała się co do meritum. Według niej czwartkowe orzeczenie nie może być honorowane przez organa państwa.
Także jej zdaniem TK nie mógł pominąć grudniowej noweli, a sprawa nie powinna być rozstrzygana na posiedzeniu niejawnym. Zaznaczyła, że rozstrzygnięcie o tym zapadło w składzie 10 sędziów (m.in. bez niej samej - PAP), zaś skład orzekający w czwartek liczył 12 sędziów.
Sędzia Jędrzejewski: wyrok został wydany z rażącym naruszeniem ustawy o TK i konstytucji.
Kwestionował m.in. niewłączenie do składu trzech sędziów wybranych w grudniu 2015 r. Dodał, że TK powinien był badać sprawę w co najmniej 13-osobowym składzie - według noweli z grudnia 2015 r. Argumentował, że wyrok TK z 9 marca ws. tej noweli nie został opublikowany w Dzienniku Ustaw - wobec czego nadal ona obowiązuje.
Zdaniem Jędrzejewskiego naruszeniem jest też termin rozpatrzenia sprawy, bo powinien być on uzależniony od terminu jej wpływu.
Zdanie odrębne przedstawia sędzia TK Zbigniew Jędrzejewski.
TK: przepisy uznane za niekonstytucyjne straciły domniemanie konstytucyjności, wszystkie organy powinny się powstrzymać od ich stosowania.
Sędzia Piotr Tuleja tłumaczył, czemu TK nie uznał za niekonstytucyjny ten zapis ustawy, który mówi, że prezydent powołuje prezesa i wiceprezesa TK spośród trzech kandydatów przedstawianych mu przez Zgromadzenie Ogólne TK (dziś jest to dwóch kandydatów). W skargach podnoszono, że prezydent w ten sposób zyskuje faktyczny wpływ na rozstrzygnięcie co do prezesa - co jest sprzeczne z konstytucją.
Sędzia Tuleja powiedział, że TK "widzi tu problem konstytucyjny", bo ustawodawca nie może w sposób dowolny regulować kompetencji Zgromadzenia Ogólnego w tym zakresie. Sędzia dodał zarazem, że TK nie podziela poglądu ze skarg, by prezydentowi można było przedstawiać tylko dwóch kandydatów, a nie większą ich liczbę.
Według TK powoływanie prezesa Trybunału to prerogatywa prezydenta, który czuwa nad przestrzeganiem konstytucji, a ocena całej sprawy zależy od dwóch mechanizmów – liczby kandydatów i sposobu ich wyłaniania.
Tuleja dodał, że jeśli wyłanianie kandydatów nie ma być "pozorną kompetencją" Zgromadzenia Ogólnego TK, to im mniej kandydatów ma być, tym większy zakres swobody dla kształtowania całej procedury. Tego skargi nie podnosiły – dodał. Podkreślił, że nie zaskarżono całego mechanizmu wyboru kandydatów na prezesa i wiceprezesa przez ZO.
Drugą część uzasadnienia wyroku Trybunału Konstytucyjnego przedstawia sędzia TK Piotr Tuleja.
Doszło do niekonstytucyjnej ingerencji ustawodawcy w niezależność Trybunału - mówił w czwartek sędzia Andrzej Wróbel, uzasadniając wyrok ws. ustawy o TK w odniesieniu do przepisów przejściowych, nakazujących rozpoznanie od nowa spraw zawieszonych już w Trybunale.
- Ustawodawca nałożył na Trybunał obowiązek niemożliwy do wykonania, bo wydłużyłby się czas oczekiwania na rozprawę i nie gwarantowałoby to realizacji konstytucyjnych praw obywateli - podkreślił.
Jak dodał, zakwestionowany przepis ingerował w prawo Trybunału do ustalania kolejności rozpoznawania spraw i - ustalając termin roku - "wymuszał nieuzasadniony pośpiech w rozpoznawaniu spraw, co groziłoby nierzetelnością w działaniu Trybunału".
Słowa Marszałka Senatu są doskonałą miarą lekceważenia standardów państwa prawa i arogancji rządzących. https://t.co/3RiJQn56If
— Marcin Kierwiński (@MKierwinski) August 11, 2016
Kompromitująca opinia #TK nie pozostawia złudzeń: potrzebna jest zmiana prezesa, nowa #ustawaTK, a być może nowelizacja #Konstytucja.
— Stanisław Karczewski (@StKarczewski) August 11, 2016
Możliwość zgłaszania przez czterech sędziów sprzeciwu wobec projektu wyroku w pełnym składzie mogłaby prowadzić do przewlekłości i odraczania spraw - mówił w czwartek sędzia Andrzej Wróbel, uzasadniając uznanie tego artykułu za niekonstytucyjny.
Przypomniał, że skutkiem zgłoszenia sprzeciwu sędziów byłoby najpierw odroczenie sprawy o trzy miesiące, a następnie - po kolejnej naradzie i zgłoszeniu kolejnego sprzeciwu - na następne trzy miesiące.
Sędzia zaznaczył, że równocześnie ustawodawca nie określił żadnych warunków zgłaszania sprzeciwu; teoretycznie, jak mówił, możliwe byłoby tworzenie różnych grup sędziów, którzy ponownie zgłaszaliby swój sprzeciw do tej samej sprawy.
Dodał, że w ten sposób naruszono m.in. wymóg sprawności działania TK, a także wymóg rzetelności.
Wróbel zaznaczył, że zakwestionowany przepis uzależniałby dalszy przebieg sprawy "od uznaniowości sędziów", tym bardziej, że ich sprzeciw nie wymagałby uzasadnienia. Ocenił, że to prowadziłoby do "odroczenia sprawy spowodowanego oświadczeniem woli mniejszości sędziów, które ani nie mogło być skonfrontowane ze zdaniem większości, ani nie wymagało uzasadnienia".
Sędzia zwracał też uwagę, że ten przepis skutkowałby nie tylko "nieuzasadnioną przewlekłością rozpatrywanej sprawy, ale też wpływałby na rozpoznawanie innych spraw".
Sędzia Wróbel zaznaczył w uzasadnieniu wyroku, że badanie spraw w kolejności wpływu jest niekonstytucyjne, gdyż sprawy w TK różnią się pod względem ich skomplikowania. TK podtrzymał swe wcześniejsze orzecznictwo w tym wątku.
Według TK, uznany za niekonstytucyjny zapis co do kwestii obecności na rozprawie w TK Prokuratora Generalnego uzależniałby TK od jego nieobecności. W konsekwencji - wskazał sędzia - rozpatrywanie danej sprawy mogłoby być wtedy wstrzymane bezterminowo.
Sędzia TK Andrzej Wróbel wyjaśnił w uzasadnieniu, że trzech sędziów TK nie może wnosić o zbadanie danej sprawy w pełnym składzie, bo podważa to m.in. uprawnienia prezesa TK, a ponadto wszystkie sprawy mogłyby być wtedy rozpatrywane w pełnym składzie. Grupy sędziów nie mają uprawnień procesowych, a pełny skład bada najbardziej doniosłe sprawy - podkreślił sędzia.
Jak przypomniał, gwarancją niezależności władzy sądowniczej jest niezależność sądownictwa konstytucyjnego. Dodał, że TK stoi na straży trójpodziału władzy i nie może stracić zdolności funkcjonowania.
TK zmiażdżył wszystkie głupoty PIS, które miały zablokować orzekanie w sprawach zgodności z konstytucją ich radosnej twórczości
— Robert Kropiwnicki (@RKropiwnicki) August 11, 2016
@Gasiuk_Pihowicz słucha z uwaga uzasad. orzeczenia TK uznającego szereg zapisów ust. o TK za niekonst. @Nowoczesna pic.twitter.com/NApDWq471g
— Katarzyna Lubnauer (@KLubnauer) August 11, 2016
Sędzia TK odnosząc się do rozpatrzenia ustawy na posiedzeniu niejawnym, podkreślił, że zgodnie z prawem jest to możliwe, jeśli sprawa była już wcześniej badana przez Trybunał i m.in. z tego powodu jest dostatecznie wyjaśniona. Sędzia Wróbel podkreślił, że wnioskodawcy byli o tym poinformowani i żadna ze stron postępowania nie zgłosiła do tego trybu formalnych zastrzeżeń.
- TK kontrolował także takie rozwiązania prawne, które przywracały niekonstytucyjne rozwiązania - dodał, odnosząc się do wcześniejszych wyroków TK dotyczących m.in. nowelizacji ustawy o TK. Według Trybunału, zakwestionowane właśnie artykuły ustawy przywracały takie zapisy.
Sędzia TK prof. Andrzej Wróbel uzasadniając wyrok podkreślił, że "konstytucja uchwalona przez Zgromadzenie Narodowe i zatwierdzona przez naród w referendum wyznacza organom państwa reguły postępowania, określając ich prawa i obowiązki względem siebie". Dodał, że "nawet demokratycznie wybrany parlament nie ma prawa ustanawiać regulacji sprzecznych z ustawą zasadniczą".
Podkreślił, że decyzja o zbadaniu ustawy w okresie vacatio legis wynikała m.in. z tego, że wszystkie wnioski ws. jej niekonstytucyjności wpłynęły do Trybunału tuż po publikacji ustawy, a wnioskodawcy wnosili o rozpatrzenie sprawy w ciągu 14 dni. - Wskazywali, że wejście w życie ustawy może doprowadzić do nieodwracalnych skutków - uzasadniał.
Dodał, że ustawa podlega kognicji TK już w momencie jej opublikowania.
Państwo Prawa vs. państwo PiS - 4:0 #TK #wyrokTK
— Borys Budka (@bbudka) August 11, 2016
Niejednogłośnie pełny skład TK orzekł, że kilkanaście przepisów nowej ustawy o Trybunale Konstytucyjnym jest niezgodnych z konstytucją. Część sprawy TK umorzył. TK nie uznał całej ustawy za niekonstytucyjną ze względu na wadliwy tryb jej uchwalenia - jak chciała N i PSL oraz RPO.
Prezes TK: zdania odrębne do wyroku TK złożyli sędziowie: Piotr Pszczółkowski, Julia Przyłębska i Zbigniew Jędrzejewski.
Trwa uzasadnienie wyroku. Przedstawia je sędzia TK: prof. Andrzej Wróbel.
TK: zobowiązanie prezesa TK, by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm - niekonstytucyjne.
TK: wyłączenie wyroku TK z 9 marca br. z obowiązku urzędowej publikacji - niekonstytucyjne.
TK: zapis, że prezes TK "kieruje wniosek" o ogłoszenie wyroku do premiera - niekonstytucyjny.
TK: możliwość blokowania wyroku pełnego składu przez czterech sędziów - niekonstytucyjna.
TK: generalna zasada badania wniosków w kolejności wpływu - niekonstytucyjna.
Prezes TK: ustawa o TK autorstwa PiS częściowo niekonstytucyjna
Prezes TK Andrzej Rzepliński ogłasza wyrok ws. nowej ustawy o TK.
.@bbudka: #TK za chwilę wyda wyrok w sprawie ustawy o TK autorstwa PiS. Chcemy podkreślić, że tryb procedowania jest zgodny z prawem.
— PlatformaObywatelska (@Platforma_org) August 11, 2016
Prezes PiS Jarosław Kaczyński przekonywał w środę, że podjęte w dziesięcioosobowym składzie postanowienie Trybunału "opiera się o ustawę, która nie obowiązuje" i chodzi w nim "tylko o wywołanie awantury".
Powiedział, że gdyby TK zajął się nową ustawą o Trybunale w przyszłym tygodniu, rząd musiałby jego orzeczenie uznać i opublikować.
Minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro w poniedziałek mówił w "Faktach po Faktach" w TVN24, że cokolwiek TK orzeknie w ramach posiedzenia niejawnego, będzie sprzeczne z obowiązującym prawem.
Parlament zakończył prace nad ustawą 22 lipca. Prezydent Andrzej Duda podpisał ustawę 30 lipca. 1 sierpnia opublikowano ustawę w Dzienniku Ustaw, co oznaczało, że ma wejść w życie 16 sierpnia.
Zdaniem PiS, które było autorem jej projektu bazowego, ustawa jest odpowiedzią na kryzys, jaki od wielu miesięcy trwa wokół TK. Partia uważa, że ustawa jest w pełni konstytucyjna. Według opozycji tryb pracy nad ustawą naruszył procedury legislacyjne, zaś część jej zapisów jest niekonstytucyjna i nie uwzględnia zaleceń Komisji Weneckiej. Zaskarżono m.in. zasadę badania wniosków w kolejności wpływu, możliwość blokowania wyroku pełnego składu przez czterech sędziów nawet przez pół roku, zobowiązanie prezesa TK by dopuścił do orzekania trzech sędziów wybranych przez obecny Sejm, wyłączenie wyroku TK z 9 marca br. spod obowiązku urzędowej publikacji, zbyt krótkie vacatio legis. Wniosek Nowoczesnej i PSL kwestionuje całą ustawę.
W poniedziałek Sąd Najwyższy ujawnił, że w piątek ustawę zaskarżyła do Trybunału także I Prezes SN prof. Małgorzata Gersdorf. Nie wiadomo jeszcze, czy jej wniosek TK został dołączony do tej sprawy.
Niejawne posiedzenie
Po tym, jak w początku sierpnia złożono skargi na ustawę, TK uznał, że zbada je na tzw. posiedzeniu niejawnym. TK powołał się na ustawę o TK z czerwca 2015 r., która pozwala rozpoznawać wnioski w tym trybie m.in. wtedy jeżeli sprawa dotyczy zagadnienia prawnego wystarczająco wyjaśnionego we wcześniejszych orzeczeniach. TK uznał, że zagadnienia przedstawione w tych wnioskach generalnie były przedmiotem rozstrzygnięć TK w wyrokach z 3 i 9 grudnia 2015 r. oraz 9 marca br. (gdy TK uznał niekonstytucyjność noweli ustawy o TK z grudnia 2015 r. autorstwa PiS).
Autor: js/ / Źródło: TVN24, PAP
Źródło zdjęcia głównego: tvn24