Wypowiedź premiera Donalda Tuska jest tak skrajnie niewiarygodna, że aż kabaretowa - stwierdził w programie "Kawa na ławę" Jacek Kurski z PiS, komentując w ten sposób radość szefa rządu z tego, że posłowie PiS wracają do komisji hazardowej. - Premier mówił szczerze. Bez posłów PiS mielibyśmy do czynienia z absurdalną sytuacją - bronił premiera rzecznik rządu Paweł Graś.
Premier po tym, jak Sejm w piątek przywrócił Beatę Kempę i Zbigniewa Wassermanna do komisji hazardowej, stwierdził że bardzo dobrze się stało (choć większość klubu PO była przeciwko). Ponieważ - jak uzasadnił - nie wyobraża sobie, aby był przesłuchiwany jako świadek przez komisję śledczą, w której nie byłoby posłów PiS.
- Cieszy się, że wrócili posłowie PiS. Mielibyśmy bowiem do czynienia z absurdalną sytuacją, gdyby doszło do przesłuchania Mirosława Drzewieckiego, Zbigniewa Chlebowskiego (ich nazwiska pojawiają się w kontekście nielegalnego lobbingu ws. ustawy hazardowej), czy premiera, a w komisji nie byłoby reprezentantów PiS-u - powiedział rzecznik rządu Paweł Graś.
W co - według Kurskiego - gra Tusk?
W szczerość intencji szefa rządu nie wierzy eurodeputowny PiS Jacek Kurski. - Wypowiedź pana premiera Donalda Tuska jest tak skrajnie niewiarygodna, że aż kabaretowa. Ewidentnie podczepia się do obozu zwycięzców (za przywróceniem posłów PiS do komisji głosowali wspólnie posłowie PiS, SLD i PSL - red.) - stwierdził. I dodał: - Gdyby to, co mówi, mówił szczerze, to posłowie: Kempa i Wassermann wróciliby do komisji już po tygodniu.
Według Kurskiego, w Platformie od początku nie było zgody na ponowne włącznie posłów PiS do grona sejmowych śledczych. I takiego scenariusza trzymał się też premier. - Przyjął taką kalkulację: zrobić wszystko, żeby Kempie i Wassermannowi nie udało się wrócić, a kiedy to się nie powiodło, bo nie pozwoliło na to sumienie PSL, to Tusk udaje niewinnego, jakoby zawsze był za tym, żeby posłowie PiS byli w komisji - powiedział Kurski.
- Gdyby pan przebywał w Polsce, to może ten pan długi i skomplikowany wywód byłby prawdziwy - ripostował rzecznik rządu. - Pan premier w swoim pierwszym publicznym wystąpieniu po wyłączeniu posłów PiS powiedział, że to był błąd - dodał.
Na co Kurski zareagował, że stało się to dopiero po tygodniu, bo jak ironizował Platforma musiała zrobić sondaże.
"Pomogliśmy zawrócić PO ze złej drogi"
Eugeniusz Kłopotek z PSL: - Nie ulega wątpliwości - i z tym zgadzała się od początku część posłów PO - że Platforma za pośrednictwem przewodniczącego Sekułu (szefa komisji hazardowej - red.) popełniła błąd. I my jedynie pomogliśmy zawrócić Platformie ze złej drogi.
Zdaniem Ludwika Dorna z Polski Plus, nikt w rządzie ani w PO nie ma sprecyzowanego scenariusza, jak postępować ws. komisji hazardowej. - To reagowanie na gorąco, w wyniku pietrzących się kryzysów - ocenił. Poddał też w wątpliwość to, iż PO zależy na wyjaśnieniu afery hazardowej. - Przesłuchajmy, jak najszybciej tych wokół, których w mediach jest gorąco, i miejmy ten koszmar z głowy, a co będzie zobaczymy - dodał Dorn.
Ryszard Kalisz z SLD: - PO popełniła błąd wyrzucając posłów PiS z komisji. Ale powiedzmy też wyraźnie, że większa część Sejmu, w tym PSL poddała się wrzaskowi wizerunkowemu. W efekcie Kempa i Wassermann będą w komisji oceniać swoje własne zeznania. Nawet student pierwszego roku prawa się z tego śmieje.
Źródło: TVN24, tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: TVN24