Nie mam tytułu do tego, żeby w imieniu Zjednoczonej Prawicy formułować zaproszenia do koalicji, ale poszerzenie bazy obozu rządowego byłoby zjawiskiem pozytywnym - ocenił w "Rozmowie Piaseckiego" Jarosław Gowin, szef Porozumienia. Komentował w ten sposób przedwyborczy pomysł prezydenta Andrzeja Dudy, który zaprosił Koalicję Polską i Konfederację na spotkanie dotyczące stworzenia "wielkiej koalicji polskich spraw, chroniącej najważniejszych polskich wartości".
Andrzej Duda pod koniec kampanii wyborczej zaapelował do "wszystkich polityków i wszystkich tych, którzy są zaangażowani po stronie PSL, Koalicji Polskiej, Konfederacji" o "spotkanie po 12 lipca i rozmowę o tych sprawach, które są najistotniejsze". Oświadczył, że chce być patronem "wielkiej koalicji polskich spraw, chroniącej najważniejszych polskich wartości".
Gowin: poszerzenie bazy obozu rządzącego byłoby zjawiskiem pozytywnym
Gościem "Rozmowy Piaseckiego" w TVN24 był we wtorek Jarosław Gowin, szef Porozumienia, wchodzącego w skład Zjednoczonej Prawicy. Był pytany, czy stworzenie "wielkiej koalicji polskich spraw" z PSL i Konfederacją mogłoby być planem na wyrzucenie z koalicji rządzącej Porozumienia. - Nie, w ogóle tak nie uważam - odparł Gowin.
Dodał, że poparłby pomysł prezydenta. - Konfederacja w sprawach gospodarczym ma program bardzo zbliżony do Porozumienia, komponent wolnorynkowy w obozie rządowym byłby silniejszy. Z kolei Koalicja Polska, czyli Władysław Kosiniak-Kamysz i Paweł Kukiz szli do wyborów prezydenckich pod hasłem zakończenia wojny polsko-polskiej, które jest mi bliskie - dodał.
Zaznaczył, że "nie ma tytułu do tego, żeby w imieniu całej Zjednoczonej Prawicy formułować zaproszenia", ale ocenił, że "poszerzenie bazy obozu rządowego byłoby zjawiskiem pozytywnym".
"Kiedy emocje opadną, zasługa - nie tylko moja - będzie bezsprzeczna"
Gowin dopytywany o to, czy nie boi się, że po wyborach jego ugrupowanie zostanie wykluczone z koalicji rządzącej, przypominał, że "miał swój dosyć istotny udział w tym, żeby wybory odbyły się nie w maju, a w późniejszym terminie i żeby to były wybory demokratyczne, bezpieczne i wolne". Na stwierdzenie prowadzącego, że politycy Zjednoczonej Prawicy uważają go za zdrajcę, Gowin odparł, że "na pewno tak nie uważa pan prezes Jarosław Kaczyński".
- Przypomnę, że drogą dojścia do tych demokratycznych, bezpiecznych, wolnych wyborów była umowa, którą podpisaliśmy z panem prezesem Kaczyńskim - mówił szef Porozumienia. Dzisiaj - dodał - "nikt nie może w sposób wiarygodny podważyć legalności wyboru prezydenta Dudy". - Kiedy emocje towarzyszące wyborom opadną, to ta zasługa - nie tylko moja - będzie bezsprzeczna - podkreślił.
"Czeka nas dyskusja wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy" na temat "repolonizacji" mediów
Gowin był też pytany w "Rozmowie Piaseckiego" o pojawiający się w wypowiedziach polityków Solidarnej Polski temat "repolonizacji" mediów. Po drugiej turze wyborów głos w tej sprawie zabrał między innymi wiceminister aktywów państwowych Janusz Kowalski.
- Czeka nas dyskusja wewnątrz obozu Zjednoczonej Prawicy. Ja jeżeli już to wolę mówić o dekoncentracji. Ale ta dekoncentracja, repolonizacja, musi się dokonywać metodami rynkowymi - podkreślił Gowin. Zaznaczył, że "to na razie postulat jednego ministra, czy szerzej jednego środowiska politycznego w ramach Zjednoczonej Prawicy".
Gość TVN24 powiedział też, że ustawowa repolonizacja "byłaby zupełnie niezgodna z prawem unijnym". - Natomiast są takie mechanizmy, które są z powodzeniem stosowane chociażby w Niemczech albo Francji. Tam są różnego rodzaju zapisy dekoncentracyjne, a dekoncentracja służy pluralizmowi - uznał.
Źródło: TVN24
Źródło zdjęcia głównego: TVN24